Dawno dawno temu, czyli jakiś rok wcześniej, odwiedzili nas znajomi i zaprezentowali grę Eclipse. W zeszły weekend przyjechali do nas ponownie, przywieźli wspomnianą grę, ale nie mieliśmy jednak okazji w nią zagrać. Stało się tak, ponieważ teraz my chcieliśmy im zaprezentować gry z naszej kolekcji. Jak to się skończyło? Maratonem grania od piątku do niedzieli. Jeśli interesuje Was, w co graliśmy to zapraszamy do lektury! UWAGA: poniższy tekst jest napisany w nietypowej formie - opowiadania.
Exodus Proxima Centauri - ach ten ruch...
Była 23:00 wieczorem w piątek i Sylwia wróciła z pracy. Tomek w ciągu ostatniej godziny postarał się o szybkie nakreślenie zasad gry Exodus Proxima Centauri Edycie i Szymonowi.W ciągu tego czasu udało im się rozegrać, aż jedną turę. Nie wróżyło to dobrze ilości czasu, jaki mogła zająć ta gra. Niemniej zamiast zasiąść od razu to partii, nasi bohaterowie postanowili zjeść obiad. Gdzieś daleko było słychać krzyk przerażonych dietetyków... Po posiłku rozpoczęła się gra. Cała rozgrywka była bardzo płynna. Uczestnicy niszczyli swoje statki, a czasem planety w zastraszającym tempie.
Niemniej w jednym momencie gra spowalniała. Była to faza ruchu, gdzie każdy z uczestników musiał wybierać tokeny pokazujące sposób poruszania swych statków. Po rozgrywce nasi gracze prowadzili dyskusję, aby wymyślić inny sposób prowadzenia tej fazy. Jednak nie znaleźli idealnego rozwiązania. Cała rozgrywka zajęła im około czterech godzin. Czyli nie tak długo, jak się tego wszyscy spodziewali. Była już czwarta nad ranem, w związku z tym wszyscy poszli smacznie spać.
Pstrykanie w Crokinole.
Po regenerującym śnie trwającym zaledwie kilka godzin nadszedł czas na śniadanie. Po jego zakończeniu stół został złożony i każdy uczestnik naszego game weekendu zasiadł przy innym jego boku. Tomek i Sylwia położyli na środku planszę do Crokinole. Szymon z Edytą nigdy nie mieli do czynienia z tą grą, w związku z tym nie wiedzieli czego się spodziewać.
Ku zaskoczeniu gospodarzy gra została bardzo pozytywnie przyjęta i Crokinole było grane w przerwach między innymi grami. Nie wiadomo czemu niektórzy z uczestników narzekali potem na obolałe palce. W szczególności, biorąc pod uwagę fakt, iż w czasie gry jeden z pionów prawie wylądował w kubku z kawą siedzącego naprzeciw towarzysza.
Głupoty z Babelo.
Tego samego dnia mieli naszych gospodarzy odwiedzić kolejni goście. Nasi gracze nie chcąc blokować stołu postanowili sprawdzić, czy rzeczywiście gra Babelo ma hasła niemożliwe do pokazania lub narysowania. Uczestnicy skupili się tylko i wyłącznie na przedstawianiu haseł, gdyż nie chcieli grać na przekombinowane zasady związane z kartami zawartymi w grze. Ponadto Sylwia w trakcie rozstawiania planszy i wybierania kolorów pionków poszczególnych drużyn wpadła na pomysł, ażeby zastąpić je przepięknie wykonanymi i dobrze widocznymi elementami z dodatku do Eclipse. Zaczęło się pozytywnie od narysowania przez Edytę i odgadnięcia przez Szymona hasła "zegar biologiczny".
Tomek niestety poległ przy pokazywaniu "najazdu barbarzyńców". Nie obyło się też bez rekwizytów przy pokazywaniu "bułki tartej" lub "naszyjnika ze szmaragdami".
Po około godzinie śmiechu nadszedł czas na przerwę i wizytę dodatkowych gości, z którymi nie udało się niestety w nic zagrać naszym bohaterom.
Horror z Horror w Arkham.
Około godziny 19:00 na stole wylądował Horror w Arkham. Przywieźli go Edyta z Szymonem, a skoro Sylwia i Tomek nigdy nie grali w tą grę, to chcieli im ją zaprezentować. Po wybraniu postaci rozpoczęła się rozgrywka. Nasi gracze mieli stawić czoło Czarnej Kozie z Lasów z Tysiącem Młodych: Shub-Niggurath. Kiedy wszystko było w miarę wytłumaczone przez Szymona, rozpoczęło się wertowanie instrukcji... Kiedy już dany problem został rozwiązany, ktoś zadawał inne pytanie i znowu przeglądali niepoukładaną instrukcję. Cała rozgrywka była w ten sposób przerywana co kilka minut.
Nikomu nie pomagał fakt, że zasady dołączone do gry były fatalnie zredagowane i ułożone. Zamiast przyjemnej klimatycznej rozgrywki nasi gracze naprawdę zaczęli przeżywać horror, tyle tylko, że z zasadami. Po jakimś czasie już cały Lovecraft'owski klimat w pomieszczeniu prysł i rozgrywka dla postronnego widza mogłaby przypominać grę w Talisman/Magiczny Miecz. Po czterech godzinach nie wygrała Shub-Niggurath, ani gracze... Wygrały źle zredagowane zasady gry i nasi bohaterowie zaprzestali walkę z Przedwiecznymi. Wszyscy stwierdzili, że minie trochę czasu, zanim ponownie zasiądą do tej gry.
Galaxy Trucker - naprzeciw kosmicznym piratom.
Dla relaksu uczestnicy spotkania postanowili zagrać w coś, co nie wymaga zbyt dużego wysiłku umysłowego. Oczywiście, jak to zazwyczaj na spotkaniach u Sylwii i Tomka bywa, na zakończenie wieczoru wylądował na stole Galaxy Trucker. Wszyscy dzielnie walczyli z trudnościami w kosmosie chwytając się wszystkich możliwości, aby przetrwać i zwyciężyć.
Edyta nawet próbowała odbywać niektóre trasy za małym statkiem kosmicznym. Reszta graczy nawet tego nie zauważyła, bo była pochłonięta szukaniem części, albo nadal w ich głowach tkwiły chwile z instrukcją do Horroru w Arkham. Kto wie czy by zauważyli jej błąd, gdyby sama się nie przyznała. Tym akcentem zakończył się drugi dzień...
Eldritch Horror - czyli jak Azathoth znowu pochłonął świat.
Edyta i Szymon koniecznie chcieli sprawdzić, tak zachwalany przez Sylwię i Tomka Eldritch Horror - najnowszą grę w świecie Lovecraft'a. W czasie rozgrywki w Horror w Arkham nie obyło się od porównań ze strony gospodarzy. Oczywiście Eldritch Horror został przyjęty pozytywnie. Tak pozytywnie, że kilka dni po tym spotkaniu goście zamówili sobie własną kopię.
Opinie były jednomyślne - gra jest prostsza, płynniejsza i można się przy niej bardziej skupić na opowiadanej historii, a nie na ciągłym wertowaniu instrukcji. Naszym graczom udało się w około trzy godziny doprowadzić do zagłady świata ze strony Azathoth'a. Mimo to wszyscy i tak byli zadowoleni...
Jenga na zakończenie.
Chwilę przed wyjazdem gości, kiedy było już za mało czasu na zagranie w Crokinole, na stole wylądowała Jenga.
Skupienie było bardzo widoczne na twarzach wszystkich graczy. Potem nastąpiły chwile pożegnań... Miejmy nadzieje, że wszyscy uczestnicy tego weekendu będą szybko mieli okazje ponownie się spotkać i pograć w gry planszowe.
Podsumowanie:
Mamy nadzieję, że podobała się Wam taka forma relacji z naszego spotkania. Jeżeli zaś chodzi o wnioski dotyczące gier planszowych to:
- w Exodus Proxima Centauri trzeba wymyśleć szybszą metodę wykonywania ruchu: choćby kostki lub kartka i długopis; jest to gra bardziej taktyczna niż Eclipse
- grając w Horror w Arkham trzeba będzie zapoznać się z angielską wersją instrukcji oraz wszystkimi oficjalnymi FAQ; Eldritch Horror jest lepszy od Horroru w Arkham
- Babelo potrafi rozbawić pomimo popsutej mechaniki
- Crokinole wciaga wszystkich
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz