W zeszłym miesiącu podsumowania nie było. Jak pamiętacie, winien temu był wypadek samochodowy Tomasza. Sytuacja już ustabilizowała się i możemy się pochwalić, co udało nam się dokonać w kwietniu i co planujemy na maj.
Kwiecień.
Z racji załatwiania kwestii motoryzacyjnych i urzędowych niewiele zostało opublikowane na naszym blogu. Po latach Tomek powrócił do karcianki Call of Cthulhu, analizując zestaw startowy i swoją osobistą niechęć (lenistwo) w tworzeniu talii.
Na Board Times mogliście przeczytać recenzję rosyjskiej gry Founders of The Empire. Jest to rodzinna gra o budowaniu imperium. Nie można uciec od porównań do komputerowego The Settlers. Miejmy nadzieję, że wydawnictwo G3 szybko wyda edycję polską tej pozycji. Poza tym opisaliśmy Carnival Zombie od włoskiego wydawnictwa Albe Pavo.
W przerwie świątecznej udało nam się odpocząć i zagrać w wiele gier, które zaczynały kurzyć się na półce. Oczywiście zrobiliśmy na ten temat krótkie sprawozdanie.
Na sam koniec uraczyliśmy Was recenzją starej, imprezowej karcianki Hindu Windu. Pozycja ta raczej nie zyskała popularności. Jeśli chcecie wiedzieć czemu to przeczytajcie naszą recenzję.
Maj.
Jeżeli chodzi o recenzje to na Board Times powinny się pojawić teksty o grach, które otrzymaliśmy wydawnictwa Brain Games z Łotwy oraz opis Firefly z naszej prywatnej kolekcji. U nas natomiast pojawi się analiza gry, o którą zostaliśmy poproszeni osobiście. O jakiej pozycji mowa? To, póki co, pozostanie tajemnicą ;-)
O ile względy czasowe pozwolą to postaramy się przenieść naszego bloga na nową domenę - chyba tak to się nazywa. W związku z tym mogą wystąpić czasowe problemy techniczne, ale o wszystkim będziemy informować na bieżąco.
Czy coś jeszcze się wydarzy? Oczywiście nie wiemy, bo jak pokazał zeszły miesiąc wszystko jest nieprzewidywalne. W każdym razie już wiecie, co mamy w planach.
Lubię Waszego bloga, macie podobny "growy gust". Bardzo, naprawdę BARDZO MOCNO polecam Wam spróbować "Wojnę o Pierścień". Dla mnie i żony to najlepsza gra z jaką mieliśmy do tej pory styczność (a graliśmy w dziesiątki gier) - w dodatku najlepiej chodzi właśnie na 2 graczy (podobno, bo na więcej na razie nie graliśmy). Nie wiem dlaczego ta gra nigdzie nie ma żadnej recenzji, jedyna bodajże na polter.pl dotyczyła pierwszej edycji, w dodatku była dla gry baradzo krzywdząca. Jeśli dokładnie zapoznacie się z instrukcją, przygotujcie odpowiedną muzę (Two Steps from Hell, Audiomachine), to już podczas pierwszej rozgrywki odlecicie...
OdpowiedzUsuńJak Tolkien, to tylko Summoning ;-) Kiedyś mamy zamiar spróbować zagrać w Wojnę o Pierścień. Jak to zazwyczaj bywa - tak wiele gier i tak mało czasu.
Usuń