Tytuł: Dig Mars
Wydawca: Brain Games
Rok wydania: 2013
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 45 minut
Zauważyłem, iż sporo opisywanych przeze mnie i żonę gier ma tematykę związaną z górnictwem. Czy chodzi tu o wydobycie surowce takie jak metallum, czy spyrium albo poszukiwanie wody w układzie słonecznym. Ostatnio też graliśmy w grę od Lacerty - Szczęść Boże, która jest o... wydobyciu węgla kamiennego. Dziś zajmiemy się górnictwem i ksenoarcheologią. Będziemy szukać artefaktów na Marsie. Zapraszam do lektury recenzji gry Dig Mars wydanej przez łotewską firmę Brain Games.
Wydawca: Brain Games
Rok wydania: 2013
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 45 minut
Zauważyłem, iż sporo opisywanych przeze mnie i żonę gier ma tematykę związaną z górnictwem. Czy chodzi tu o wydobycie surowce takie jak metallum, czy spyrium albo poszukiwanie wody w układzie słonecznym. Ostatnio też graliśmy w grę od Lacerty - Szczęść Boże, która jest o... wydobyciu węgla kamiennego. Dziś zajmiemy się górnictwem i ksenoarcheologią. Będziemy szukać artefaktów na Marsie. Zapraszam do lektury recenzji gry Dig Mars wydanej przez łotewską firmę Brain Games.
Nieznane obiekty
Fabuła tej pozycji jest dosyć banalna. Na dnie kanionu Czerwonej Planety odkryto obiekty nieznanego pochodzenia. Tylko kilka korporacji na Ziemi jest w stanie wydobyć te artefakty. Stajemy na czele jednej z nich. Będziemy musieli ulepszyć swój sprzęt oraz współpracować z innymi firmami, aby wydobyć te skarby. Wszystko po to, aby zdobyć, jak największą fortunę. Trzeba przyznać, że to nic oryginalnego. Niemniej należy docenić fakt, iż twórca gry, Oliver Sihiveer, zadbał o tło w tej pozycji. Nawet na początku instrukcji mamy krótki wpis zatytułowany „Dziennik kapitański, wpis 37”, który spróbuje nam pomóc wczuć się w klimat Dig Mars.
Marsjańskie artefakty
Ilustracje w grze są przepiękne. Bardzo lubię, kiedy artyści starają się na swych obrazach ilustrować grę światła na wszelakich obiektach. W Dig Mars na grubych kafelkach znajdziemy rysunki wszelkiego rodzaju kolorowych kryształów, obcych urządzeń czy też rzeczy wziętych z kanonu filmowego science-fiction, jak na przykład miecz świetlny.
Ikonografia jest bardzo czytelna. Nie ma możliwości, aby pomylić się w interpretowaniu symboli. Instrukcja jest napisana poprawnie i w grze nie ma żadnych niejasności. Mogę mieć minimalne zastrzeżenia, co do wyboru rodzaju czcionki. Chude czarne literki czasem zlewają się z pomarańczowym tłem. A być może to ja po prostu się starzeję ;-) Dla niektórych ważnym faktem będzie to, iż gra jest niezależna językowo. Wystarczy, że jedna osoba zna język angielski (albo niemiecki, francuski, holenderski, rosyjski, ukraiński, estoński, łotewski lub litewski) i zapozna się z instrukcją.
Wiercenie czas zacząć
Powierzchnia kanionu na Marsie reprezentowana jest przez kafelki, które układamy w szesnaście stosów po trzy w każdym. Są one układane w kwadrat o wymiarach cztery na cztery płytki. Oczywiście są one ułożone tak, że nie widać, co jest po drugiej stronie. Widzimy tylko to, jaką zdolność kopania musimy mieć, aby odwrócić dany kafelek.
Każdy z graczy otrzymuje swoje elementy gry: okrągłe dyski, które reprezentują stacje wydobywcze jego korporacji oraz trzy znaczniki, którymi będzie oznaczał zaawansowanie swojej techniki wydobywczej. Technologia ta jest oznaczona na trzech dodatkowych kafelkach, które uczestnik trzyma przed sobą. Nasza korporacja może ulepszać się w trzech dziedzinach: jakości kopania, jakości wydobycia oraz ilości stacji wydobywczych. Każda z nich ma cztery etapy zaawansowania. Gracze rozpoczynają grę ze wszystkim na pierwszym poziomie.
Po rozstawieniu planszy i wybraniu pierwszego gracza, wybiera się, gdzie ląduje nasza stacja wydobywcza. W swojej turze gracz może wykonać trzy akcje. Do wyboru ma: - kopanie: odkrycie płytki, na której jest nasza stacja wydobywcza (o ile nasza technologia pozwala na to), - wydobycie: zabrania płytki, na której jest nasza stacja wydobywcza (o ile nasza technologia pozwala na to) i zdobycie stosownej ilości punktów zwycięstwa, - ruch: przesunięcie naszej stacji wydobywczej, - ulepszenie: wydanie punktów zwycięstwa i podniesienie poziomu jednej ze swoich technologii. Niektóre kafelki mają specjalne zdolności, które można użyć w tej samej turze, w której nastąpiło jego wydobycie. Są to bonusowe akcje tego samego typu, co opisane powyżej. Jeśli nam się poszczęści to można osiągnąć bardzo ciekawe efekty.
Dig Mars wprowadza interesujący element kooperacji i interakcji. Jeżeli stacje wydobywcze kilku graczy znajdują się na jednym kafelku, to każda dodatkowa stacja podnosi wartość technologii kopania lub wydobycia o jeden stopień. Jeżeli jakiś gracz będzie chciał wydobyć dany kafelek, to punkty będą dzielone między wszystkich graczy na kafelku. Niemniej wydobywający będzie miał przywilej skorzystania ze specjalnej umiejętności. Gra, w zależności od ilości graczy, trwa do określonej liczby punktów zwycięstwa. Jeżeli któryś z uczestników osiągnie odpowiednią liczbę, to ogłasza to w swojej turze i wygrywa grę. Koniec i kropka.
Kopać... wykopać... kopać... wykopać...
Trochę to wszystko monotonne. Klimatu praktycznie nie czuć, pomimo próby stworzenia go przez autora oraz przepięknych ilustracji. Cała rozgrywka sprowadza się do „kopię i podnoszę” oraz trzeciej akcji. Naprawdę niewiele decyzji trzeba podejmować. Gra jest dosyć losowa i zazwyczaj ktoś, kto trafi na specjalną zdolność kafelka, którą akurat potrzebuje, wyjdzie na prowadzenie. W dwie osoby to jest praktycznie cała gra. Nie ma żadnej interakcji, a przeszkadzanie (dzielenie punktów na pół) jest minimalne. Sam pomysł był ciekawy, tak jak pisałem wcześniej, ale niewiele wniósł do gry moim zdaniem. Gra troszeczkę ożywa w więcej osób. Jest wtedy trochę więcej kombinowania i kalkulowania punktów.
Komu można Dig Mars polecić?
Dig Mars można polecić osobom, które dopiero wkraczają w świat planszówek. Pozycja ta ma bardzo proste zasady, które można wytłumaczyć w pięć minut. Przypuszczam, że można by było w nią pograć z troszkę starszymi dziećmi. Bardziej zaawansowani gracze Dig Mars mogą potraktować jako ciekawy filer między „poważniejszymi” tytułami. Z całą pewnością nie polecam jej jako gry dla dwóch osób. Tytuł ten można znaleźć na polskim rynku w dość przystępnej cenie, biorąc pod uwagę jakość wykonania. Oczywiście nie muszę przypominać, iż przed zakupem najlepiej zagrać i samemu zdecydować, czy Dig Mars nam odpowiada.
Tomasz, for2players
Ocena
zbiorcza według naszej skali:
I.
|
Klimat
|
3/6
|
II.
|
Losowość
|
3/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
6/6
|
IV.
|
Złożoność
|
6/6
|
V.
|
Interakcja
|
3/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
6/6
|
VII.
|
Cena
|
6/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki w dwie osoby
|
6/6
|
IX
|
Grywalność w dwie osoby
|
2/6
|
Końcowa nota: 4.55/6
Recenzja ukazała się również na łamach serwisu Board Times. „Plusy i minusy” i ocena gry
znajduje się TUTAJ.
Gra raczej przeznaczona jest dla wszystkich którzy zaczynają przygodę z planszówkami. Coś jak Carcassone :) nie zaszkodzi jak się zagra, a nóż się kogoś wciągnie w granie... W przeciwieństwie do "Szczęść Boże", które jest średnie... nie chce psuć Wam frajdy w kopaniu węgla, dla mnie ten temat ze względu że mieszkam na Śląsku jest ważny... Dlatego oczekuję czegoś więcej...
OdpowiedzUsuńOryginalna tematyka Szczęść Boże (niem. Gluck Auf) rozgrywa się w kompleksie przemysłowym w Essen. Sama gra ma tyle klimatu, co każda inna rodzinna euro-gra. To głównie zbiór mechanizmów.
Usuń