Tytuł: Kung Fu
Wydawca:
White Goblin Games
Rok wydania: 2013
Liczba graczy: 2
Czas gry: 15 minut
Język: angielski, niemiecki, francuski, holenderski
Nigdy nie trenowałem żadnej sztuki walki. Kiedyś myślałem o sumo, ale to zupełnie inna historia. Jedyne moje doświadczenie w tej dziedzinie pochodzi z gier komputerowych. Pierwsza gra, która przychodzi mi na myśl to International Karate + na Amigę. Pamiętam też oczywiście Mortal Kombat, Street Fighter, Body Blows, Full Contact... Niemniej nie weszliście na naszą stronę po to, aby czytać o tym jak wspominam gierki z dzieciństwa. Gra karciana Kung Fu autorstwa Michela Palma i Lukasa Zacha, którą otrzymaliśmy od wydawnictwa White Goblin Games, wywołała u mnie ten napad nostalgii. Być może u czytelników pamiętających czasy Amigi i Atari również to uczyni. Przekonajcie się sami.
„Everybody
was Kung Fu fighting...”
W metalowym pudełku znajdziemy dwie talie kart oraz 20
tokenów do oznaczania naszych punktów życia. Ta niewielka ilość elementów wystarczy, aby rozstrzygnąć
kto jest prawdziwym mistrzem Kung Fu. Ilustracje na kartach mogłyby być
bardziej różnorodne, gdyż niektóre karty mają inne tytuły i zdolności, a
rysunki się powtarzają. Instrukcja jest napisana poprawnie i zawiera wiele
przykładów. Możemy w niej znaleźć wszystko co niezbędne, aby rozpocząć
rozgrywkę.
3...2...1...Fight!
Każdy z graczy ciągnie po trzy karty z Talii Ataku i z Talii
Bloku. Następnie ustala się, kto będzie miał inicjatywę w pierwszej turze rozgrywki, czyli
zostanie Atakującym. Gracz będący w danym momencie Atakującym decyduje na
początku swej rundy, czy przechodzi do defensywy. Jeśli to zrobi to dociąga
sobie trzy karty na rękę z dowolnej talii. Nie ma limitu posiadanych kart na
ręce.
W następnej kolejności Atakujący musi zagrać Kartę Ataku.
Może to zrobić jawnie lub skrycie. W drugim przypadku Obrońca ma prawo dobrać
sobie na rękę jedną kartę z dowolnej talii.
Obrońca musi odpowiedzieć na atak i zagrać (o ile ją
posiada) Kartę Bloku. Na koniec porównuje się wartości mocy obu kart. Jeżeli
wygrywa Atakujący to adekwatnie rani Obrońcę. Jeżeli Obrońcy udało się
zablokować atak, to może on dobrać tyle kart na rękę ile wynosi różnica w mocy
lub zmienić inicjatywę – stać się Atakującym. Kiedy już to wszystko zostanie
obliczone, to przechodzimy do następnej rundy.
W tym momencie myślicie sobie – czym Kung Fu różni się od
Wojny (gra karciana)? Otóż już wyjaśniam – Monety Mocy! Niektóre z kart ataku i
obrony mają zdolności specjalne. Ażeby je aktywować musimy zapłacić odpowiedni
koszt w wspomnianych Monetach Mocy. Jak je zdobyć? Poprzez zagrywanie kart,
które je „generują”. Jeżeli to uczynimy, to taka karta pozostaje
przed nami do czasu, gdy zdecydujemy zapłacić za aktywowanie specjalnej
zdolności. Dzięki nim oprócz standardowego podniesienia wartości ataku/bloku
możemy odzyskać zdrowie, anulować blok przeciwnika, odrzucić mu karty z ręki
czy zmienić inicjatywę. Atakujący najpierw decyduje, czy używa specjalnej
zdolności, a potem tą samą decyzję podejmuje Obrońca – oczywiście jeśli oboje
mają stosowne karty.
Jak sami widzicie, nie jest to aż tak banalna gra. Wygrywa
oczywiście ten, kto sprowadzi punkty życia przeciwnika do zera. Oczywiście wszystkim maniakom komputerowych bijatyk nie muszę mówić, że należy grać do dwóch zwycięstw...
Good things come in small packages.
Dziwi mnie fakt, że autorzy postanowili wprowadzić coś takiego jak Monety Mocy (ang. Power Coins). To tylko potęguje moje wrażenie, że karcianka Kung Fu ma odwzorowywać „mordobicia” komputerowe. Jeśli ode mnie by to zależało, to zmieniłbym gromadzenie monet chociażby na akumulacji punktów Chi, albo czegoś innego, co byłoby bardziej „w klimacie”.
Dziwi mnie fakt, że autorzy postanowili wprowadzić coś takiego jak Monety Mocy (ang. Power Coins). To tylko potęguje moje wrażenie, że karcianka Kung Fu ma odwzorowywać „mordobicia” komputerowe. Jeśli ode mnie by to zależało, to zmieniłbym gromadzenie monet chociażby na akumulacji punktów Chi, albo czegoś innego, co byłoby bardziej „w klimacie”.
Kung Fu to bardzo szybka gra karciana, która ma więcej głębi
niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Trzeba przyznać, że jest w niej
dosyć spora losowość, bo w zasadzie nie wiemy jakie karty nam przyjdą na rękę.
Niemniej jest też trochę strategii. Trzeba dobrze przemyśleć, kiedy przejść do
defensywy i w jakiej kolejności zagrywać karty z monetami, aby w przyszłości
uruchomić specjalne zdolności innych kart. Należy też dobrze „wyczuć” moment,
kiedy zagrać zakrytą kartę ataku. Taki prosty tytuł, a stawia nas czasem przed
istotnymi decyzjami.
To pierwszy typowy filer (gra, w którą można zagrać pomiędzy „cięższymi”
tytułami), który mam przyjemność opisywać. Muszę przyznać, że jestem pod
wielkim wrażeniem. Zawsze uważałem tego rodzaju gierki za stratę czasu. Kung Fu
na pewno zmieni moje podejście do tego typu tytułów. Być może istnieją lepsze
pozycje on niej, ale póki co jestem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczony.
Tomasz 'Jose' Waldowski
Ocena zbiorcza według
naszej skali:
I.
|
Klimat
|
4/6
|
II.
|
Losowość
|
4/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
6/6
|
IV.
|
Złożoność
|
6/6
|
V.
|
Interakcja
|
6/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
6/6
|
VII.
|
Cena
|
6/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki w dwie osoby
|
6/6
|
IX
|
Ocena gry
|
5/6
|
Końcowa nota: 5.44 /6
Grę
udostępniło wydawnictwo:
Bardzo serdecznie dziękujemy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz