Tytuł: Zaginione Wyspy
Wydawca: Mader
Rok wydania: 2013
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 45-60 minut
Język: polski
Gra Zaginione Wyspy to pierwsza gra od wydawnictwa Mader,
wydana przez rodzinę i dla rodzin.
W grze wcielamy się w kapitana statku, który stara się
znaleźć skarby ukryte na Zaginionych Wyspach. Jednakże, ażeby je odszukać, musi
odkryć wiele niezbadanych lądów i odnaleźć kryształy, które stanowią klucze do
wież ze skarbami. Jednakże, jak zawsze, nie może to być takie proste. Kryształy
strzeżone są przez strażników Zaginionych Wysp, którzy zaczną nas ścigać, jeśli
podniesiemy kryształ odpowiedniego koloru. Tak więc na morzu czeka nas wiele
niebezpieczeństw. Ten, któremu uda się zdobyć najszybciej największą ilość
skarbów zwycięży.
Co w pudełku?
Z całą pewnością muszę przyznać, że wykonanie gry jest
bardzo dobre. Oprawa graficzna jest przyjemna dla oka. Wszystko wydaje się,
jakby było malowane pędzlem po płótnie. Rzadko zdarza się, że autor gry powraca
do tradycyjnego wykonania grafiki. Autorce ilustracji, Konstancji Derbis,
oraz autorowi okładki, Piotrowi Derbis, należy się moje uznanie i wielkie
brawa.
W pudle znajdziemy trochę drewnianych elementów. Są to
statki, pionki papug i cyklopów. Wykonane są w czterech kolorach: czerwonym,
żółtym, niebieskim i zielonym, po jednym dla każdego gracza. Pozostałe elementy
są tekturowe. Znaczniki są czytelne i wykonane w tej samej oprawie graficznej,
co kafelki labiryntu. Otrzymujemy też cztery duże kafle w postaci podstawek
papug: dwie ary i dwie aleksandretty i jeden kafelek wyspy cyklopów. Jako
posiadaczka niezwykłej papugi, aleksandretty chińskiej, ucieszył mnie fakt, iż
ptak tego gatunku został wprowadzony do gry planszowej.
To jest Kirk - nasza papuga. |
Najważniejszym elementem gry są
kafelki labiryntu, z których przed każdą rozgrywką układa się planszę.
Mankament czasem stanowiły zbyt małe oznaczenia na kafelkach, a czasem po
prostu było ich za dużo i ciężko odczytywało się zawartość danego pola.
Problemem są też zbyt duże znaczniki wież, które po wyłożeniu na kafelki
labiryntu przysłaniają wodę i często nie widać, czy można tamtędy przepłynąć
czy nie.
A cyklop czyha tuż za rogiem...
Przed rozpoczęciem rozgrywki każdy gracz wybiera kolor i
bierze wszystkie elementy swojego koloru. Następnie angażujemy każdego
uczestnika gry do stworzenia planszy 10 na 10 kafelków. Jest to gra rodzinna,
więc czemu nie zastosować takiej metody? Na środku kwadratu zostawiamy miejsce,
ażeby ustawić duży kafelek wyspy cyklopów, na którym układamy ich pionki.
Na narożnikach planszy układamy losowo znaczniki mapy i lunety.
Przebieg tury jest bardzo prosty. Najpierw ruszamy statkiem
i papugą, wykonując tą akcję w dowolnej kolejności. Następnie swój ruch wykonuje cyklop.
Statek zawsze płynie po wyznaczonym przez wodę
labiryncie, nigdy nie na ukos. Statek porusza się o trzy już odkryte kafelki,
albo o jeden na zakryty kafelek. Wtedy też eksploruje go. Może on również
połączyć oba ruchy i poruszyć się po odkrytym polu maksymalnie dwa pola a
trzecim odkryć kafelek. Odkrycie kafelka zawsze kończy ruch statku i należy o
tym pamiętać. Jedynym wyjątkiem jest zdobycie mapy, która ukryta jest na dwóch
z czterech narożników planszy labiryntu. Posiadanie jej umożliwia poruszanie
się o jedno pole dalej po labiryncie, również w przypadku, gdy ostatnim ruchem
było odkrycie kafelka.
Statek jest naszym najważniejszym elementem gry. W końcu
jesteśmy jego kapitanem. Poruszanie się nim umożliwia nam zbieranie
kryształów, odkrywanie wież i otwieranie ich przy pomocy odpowiednich
kryształów. Statkiem możemy też znaleźć kule armatnie, które chronią nas przed
atakiem cyklopów. Mamy również możliwość znalezienia jaj papuzich,
dzięki czemu zyskujemy cennego członka załogi. Zdarzy się też odnaleźć beczki z
prochem, które pozwolą nam zrobić przeprawę przez ląd. Ze względu na ogrom naszego
statku możemy przewozić nim dowolną ilość kryształów i przedmiotów. Czasami
zdarzy się nam odkryć wir wodny, który pozwala nam przenieść się na dowolne
pole na planszy (niczym teleport).
Wspomniałam też o niesfornym stworzeniu, jakim jest papuga.
Po znalezieniu gniazda z jajem zostajemy ojcem/matką. Z niewielkiego jaja
wykluwa się nam papuga. Zaczyna ona swoją przygodę w miejscu ze statkiem. Jest ona
bardzo cennym członkiem załogi i pomaga w zdobywaniu kryształów, zabiera je też
do wież a czasami zwabia cyklopy na nieznane lądy i odciąga uwagę od statku.
Papuga to zwierzę sprytne. Porusza się o dwa pola, ale nie przelatuje przez
wiry wodne. Jest to stworzenie małe i może przenosić tylko dwa kryształy, ale
żadnych przedmiotów. W momencie, gdy papuga znajdzie się na tym samym polu co
statek, może przekazać albo wziąć ze statku kryształy.
Cyklopi strzegą skarbów i starają się za wszelką cenę
odebrać nam kryształy oraz zapobiec otwarciu wież. Każdy cyklop przypasowany jest
do odpowiedniego koloru kryształu: czerwony, żółty, zielony i niebieski. W
momencie podniesienia kryształu przez statek cyklop zaczyna go gonić.
Oczywiście jeśli to papuga podniesie kryształ, to ona staje się głównym
priorytetem cyklopa. Cyklop porusza się o tyle pół, ile kryształów danego
koloru posiada gracz. Jeżeli cyklopowi uda pojmać się statek, to kryształy jego
koloru wracają razem z nim na wyspę cyklopów. Jeśli cyklop złapie papugę, to
zabija ją i zabiera jej wszystkie kryształy.
Oczywiście jeśli uda nam się przechytrzyć cyklopy i
dostarczymy odpowiednią ilość kryształów tego samego koloru co wieża, to zabieramy znacznik wieży i
są to nasze punkty. Kontynuujemy nasze zmagania z przeznaczeniem do momentu, aż
zbierzemy odpowiednią ilość punktów niezbędną do zwycięstwa.
Kwestia losowości i dwóch graczy.
Niektórzy pewnie się ze mną nie zgodzą, ale ja uważam, że ta
gra ma kilka elementów losowych. Z jednej strony, jest ona ograniczona limitem
kafelków labiryntu, gdyż w czasie każdej rozgrywce wszystkie z nich biorą
udział. Jednak z drugiej ich ułożenie za każdym razem jest inne. Również liczba kryształów i wież na planszy jest ograniczona. Najprościej będzie
jak przetoczę kilka sytuacji, z którymi musieliśmy się zmierzyć. W trakcie
jednej z rozgrywek Tomasz bardzo szybko znalazł gniazdo z jajkami papug, dzięki
temu miał dodatkowego pionka. Ponadto dotarł do mapy i mógł poruszać się szybciej
i więcej odkrywać. Po mojej stronie wyspy nie było ani gniazd z
jajami, ani mapy na brzegu planszy, nie mówiąc o małej ilości kamieni a dużej
ilości wież. Nie miałam też możliwości przemieszczenia się za pomocą wiru na
inną część wyspy, bo po prostu w mojej okolicy go nie było. Tym samym Tomasz
bardzo szybko mnie wyprzedził i znokautował, zwyciężając znaczną przewagą.
Tomasz swobodnie zdobywał przewagę, nawet zbytnio się nie starając, a ja tylko
przyglądałam się jak zbliża się do zwycięstwa. Podczas kolejnej rozgrywki
Tomasz wprawdzie długo nie miał papugi, ale znalazł mapę (a ja znowu nie, bo
obie były po stronie Tomasza) i co znalazł kryształy, to zaraz napotykał na
wieżę. Ja natomiast mimo, że miałam papugę, to kafelki labiryntu ułożyły się
ponownie nie po mojej myśli i krążyłam korytarzami bez wyjścia. Miałam
natomiast szczęście do znajdywania kryształów, ale tym razem brakowało mi wież.
Ponownie poprzez losowość przegrałam. Tym razem Tomasz miał ponad
trzydziestopunktową przewagę. Całkiem możliwe, że przy rozgrywce czteroosobowej
gra będzie działała o wiele lepiej. Jednak z punktu widzenia rozgrywki
dwuosobowej gra Zaginione Wyspy właśnie tak się przedstawia.
Dotarliśmy do portu.
Mankamentem tej gry jest sposób napisania instrukcji. Zapewne nie jestem pierwszą osobą, która zauważyła, że jest ona źle skonstruowana i mało przejrzysta. Na pewno brakuje mi przykładów, co po pierwsze rozjaśniłoby kilka spornych sytuacji, a ponadto instrukcja wypełniłaby się ilustracjami. Nie przypadło mi też do gustu wypisanie wszystkiego jakby po myślniku. Cyklop robi to, to i to. Specjalne zdolności są takie, takie i takie. Specyficzne rozwiązania. Ciężko nam się czytało taką instrukcję. Jednak pomimo tego, pierwsza rozgrywka przebiegła bez problemów i zgrzytów. Potem pojawiły się problemy, jak każda ze stron zaczęła kombinować, kto ma podnieść pierwszy kryształ: statek czy papuga. Zaczęły się kłębić pytania i różne interpretacje instrukcji. Postanowiliśmy więc zaczerpnąć wiedzy u źródła. Zadaliśmy nasze pytania Marcinowi Derbisowi. TUTAJ prezentujemy odpowiedzi, które z niezmierną przyjemnością zostały nam udzielone.
Mankamentem tej gry jest sposób napisania instrukcji. Zapewne nie jestem pierwszą osobą, która zauważyła, że jest ona źle skonstruowana i mało przejrzysta. Na pewno brakuje mi przykładów, co po pierwsze rozjaśniłoby kilka spornych sytuacji, a ponadto instrukcja wypełniłaby się ilustracjami. Nie przypadło mi też do gustu wypisanie wszystkiego jakby po myślniku. Cyklop robi to, to i to. Specjalne zdolności są takie, takie i takie. Specyficzne rozwiązania. Ciężko nam się czytało taką instrukcję. Jednak pomimo tego, pierwsza rozgrywka przebiegła bez problemów i zgrzytów. Potem pojawiły się problemy, jak każda ze stron zaczęła kombinować, kto ma podnieść pierwszy kryształ: statek czy papuga. Zaczęły się kłębić pytania i różne interpretacje instrukcji. Postanowiliśmy więc zaczerpnąć wiedzy u źródła. Zadaliśmy nasze pytania Marcinowi Derbisowi. TUTAJ prezentujemy odpowiedzi, które z niezmierną przyjemnością zostały nam udzielone.
Sądzę, że wprowadzenie nowych graczy nie jest wyzwaniem w
tej grze. Problemem jest próba zrozumienia za pierwszym razem instrukcji.
Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż ideą było stworzenie gry
rodzinnej, która miała jednoczyć i budować więzi. Jednakże niech to nie będzie
przeszkodą do spróbowania gry w Zaginione Wyspy. Autor zapewnia, że postara się
wydać sprostowanie do instrukcji i będzie dołączał je do egzemplarza gry.
Gra ta jest lekką grą rodzinną i to nie podlega wątpliwości.
W cztery osoby rozgrywka będzie płynna, szybka i przyjemna. Dzieciom za pewne
spodoba się możliwość szukania skarbów, odkrywania nowych lądów i możliwość
posiadania statku i papugi. Arrrr!! – chciałoby się powiedzieć. Starsi
wprowadzą do gry odrobinę strategii, chcąc zdobyć jak największą ilość kryształów,
uciec przed cyklopami, a może czasem zgarnąć kilka punktów zwycięstwa sprzed
nosa przeciwnika.
Sylwia.
Ocena
zbiorcza według naszej skali:
I.
|
Klimat
|
3/6
|
II.
|
Losowość
|
3/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
5/6
|
IV.
|
Złożoność
|
6/6
|
V.
|
Interakcja
|
2/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
5/6
|
VII.
|
Cena
|
5/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki w dwie osoby
|
4/6
|
IX
|
Grywalność w dwie osoby
|
2/6
|
Końcowa nota: 3.88/6
Grę udostępniło wydawnictwo:
Bardzo serdecznie dziękujemy!
FAQ
for2players: Co się stanie, jeśli jeden z graczy podniesie czarny
kryształ, a w kolejnych rundach inny gracz podniesie tylko czerwony kryształ?
Marcin Derbis: W takim przypadku pierwszego gracza przestaje gonić czerwony
cyklop, który udaje się w pościg za graczem, który w między czasie podniósł
jego kryształ.
f2p: Czy jeśli gracza goni cyklop czerwony i następnie podnosi
kryształ czarny, to cyklop czerwony zaczyna gonić go z miejsca, w którym się
znajdował czy najpierw wraca na wyspę cyklopów?
MD: Cyklop czerwony kontynuuje pościg z miejsca w którym się
znajdował, jednak już w tempie 2 pola/rundę.
f2p: Jak dokładanie działają armaty? Chronią przed zabraniem
kryształów i cyklop wraca na swoją wyspę czy zostaje na miejscu?
MD: Cyklop przenosi się z powrotem na swoją wyspę (działa tutaj
zasada, że kiedy Cyklop przestaje gonić zawsze wraca na swoją wyspę)
f2p: Czy po odkryciu kafelka labiryntu z dwoma
zakrętami bierzemy wszystko z kafelka czy tylko z zakrętu, na który mamy okazję
wpłynąć?
MD: Tylko z brzegu, do którego mamy dostęp statkiem.
f2p: Co w przypadku, gdy na statku jest niebieski kryształ i goni
go cyklop a następnie papuga tego gracza podnosi kolejny niebieski kryształ?
Czy cyklop nadal goni statek, czy też zaczyna ścigać papugę?
MD: Cyklop zaczyna gonić Papugę z miejsca, gdzie znajdował się
podczas pogoni za graczem.
f2p: Czy można dobrowolnie (choć brzmi to mało humanitarnie)
zabić własną papugę? Chodzi nam o sytuację, w której posiadając kolejne jajo,
poświęcamy papugę na planszy, aby wypuścić papugę ze statku? Jest to takie
strategiczne zagranie, aby papuga mogła rozpocząć ruch z lepszej pozycji.
MD: To jest bardzo dobre pytanie. Ogólnie w czasie testów długo
rozważaliśmy taką możliwość, jednak przyjęliśmy opcję, że jeżeli ktoś chce
zabić swoją Papugę musi jednak sprowokować Cyklopa (np. wchodzą na jego wyspę
kiedy on się tam znajduje lub dając się złapać).
f2p: W instrukcji jest napisane: Cyklop dogoni papugę - likwiduje
ją. - A co się dzieje z kryształami, które niesie papuga (tym w kolorze Cyklopa
oraz w innym kolorze niż goniący Cyklop)?
MD: Kryształy Cyklop zabiera na swoją wyspę łącznie z tymi w nie
swoim kolorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz