Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

piątek, 6 czerwca 2014

Zaginione Wyspy - recenzja gry od wydawnictwa Mader.



Tytuł: Zaginione Wyspy
Wydawca: Mader
Rok wydania: 2013
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 45-60 minut
Język: polski

Gra Zaginione Wyspy to pierwsza gra od wydawnictwa Mader, wydana przez rodzinę i dla rodzin.
W grze wcielamy się w kapitana statku, który stara się znaleźć skarby ukryte na Zaginionych Wyspach. Jednakże, ażeby je odszukać, musi odkryć wiele niezbadanych lądów i odnaleźć kryształy, które stanowią klucze do wież ze skarbami. Jednakże, jak zawsze, nie może to być takie proste. Kryształy strzeżone są przez strażników Zaginionych Wysp, którzy zaczną nas ścigać, jeśli podniesiemy kryształ odpowiedniego koloru. Tak więc na morzu czeka nas wiele niebezpieczeństw. Ten, któremu uda się zdobyć najszybciej największą ilość skarbów zwycięży.
Co w pudełku?
Z całą pewnością muszę przyznać, że wykonanie gry jest bardzo dobre. Oprawa graficzna jest przyjemna dla oka. Wszystko wydaje się, jakby było malowane pędzlem po płótnie. Rzadko zdarza się, że autor gry powraca do tradycyjnego wykonania grafiki. Autorce ilustracji, Konstancji Derbis, oraz autorowi okładki, Piotrowi Derbis, należy się moje uznanie i wielkie brawa. 
W pudle znajdziemy trochę drewnianych elementów. Są to statki, pionki papug i cyklopów. Wykonane są w czterech kolorach: czerwonym, żółtym, niebieskim i zielonym, po jednym dla każdego gracza. Pozostałe elementy są tekturowe. Znaczniki są czytelne i wykonane w tej samej oprawie graficznej, co kafelki labiryntu. Otrzymujemy też cztery duże kafle w postaci podstawek papug: dwie ary i dwie aleksandretty i jeden kafelek wyspy cyklopów. Jako posiadaczka niezwykłej papugi, aleksandretty chińskiej, ucieszył mnie fakt, iż ptak tego gatunku został wprowadzony do gry planszowej. 
To jest Kirk - nasza papuga.
Najważniejszym elementem gry są kafelki labiryntu, z których przed każdą rozgrywką układa się planszę. Mankament czasem stanowiły zbyt małe oznaczenia na kafelkach, a czasem po prostu było ich za dużo i ciężko odczytywało się zawartość danego pola. Problemem są też zbyt duże znaczniki wież, które po wyłożeniu na kafelki labiryntu przysłaniają wodę i często nie widać, czy można tamtędy przepłynąć czy nie.

A cyklop czyha tuż za rogiem...
Przed rozpoczęciem rozgrywki każdy gracz wybiera kolor i bierze wszystkie elementy swojego koloru. Następnie angażujemy każdego uczestnika gry do stworzenia planszy 10 na 10 kafelków. Jest to gra rodzinna, więc czemu nie zastosować takiej metody? Na środku kwadratu zostawiamy miejsce, ażeby ustawić duży kafelek wyspy cyklopów, na którym układamy ich pionki. Na narożnikach planszy układamy losowo znaczniki mapy i lunety.

Przebieg tury jest bardzo prosty. Najpierw ruszamy statkiem i papugą, wykonując tą akcję w dowolnej kolejności. Następnie swój ruch wykonuje cyklop.
Statek zawsze płynie po wyznaczonym przez wodę labiryncie, nigdy nie na ukos. Statek porusza się o trzy już odkryte kafelki, albo o jeden na zakryty kafelek. Wtedy też eksploruje go. Może on również połączyć oba ruchy i poruszyć się po odkrytym polu maksymalnie dwa pola a trzecim odkryć kafelek. Odkrycie kafelka zawsze kończy ruch statku i należy o tym pamiętać. Jedynym wyjątkiem jest zdobycie mapy, która ukryta jest na dwóch z czterech narożników planszy labiryntu. Posiadanie jej umożliwia poruszanie się o jedno pole dalej po labiryncie, również w przypadku, gdy ostatnim ruchem było odkrycie kafelka.

Statek jest naszym najważniejszym elementem gry. W końcu jesteśmy jego kapitanem. Poruszanie się nim umożliwia nam zbieranie kryształów, odkrywanie wież i otwieranie ich przy pomocy odpowiednich kryształów. Statkiem możemy też znaleźć kule armatnie, które chronią nas przed atakiem cyklopów. Mamy również możliwość znalezienia jaj papuzich, dzięki czemu zyskujemy cennego członka załogi. Zdarzy się też odnaleźć beczki z prochem, które pozwolą nam zrobić przeprawę przez ląd. Ze względu na ogrom naszego statku możemy przewozić nim dowolną ilość kryształów i przedmiotów. Czasami zdarzy się nam odkryć wir wodny, który pozwala nam przenieść się na dowolne pole na planszy (niczym teleport).
Wspomniałam też o niesfornym stworzeniu, jakim jest papuga. Po znalezieniu gniazda z jajem zostajemy ojcem/matką. Z niewielkiego jaja wykluwa się nam papuga. Zaczyna ona swoją przygodę w miejscu ze statkiem. Jest ona bardzo cennym członkiem załogi i pomaga w zdobywaniu kryształów, zabiera je też do wież a czasami zwabia cyklopy na nieznane lądy i odciąga uwagę od statku. Papuga to zwierzę sprytne. Porusza się o dwa pola, ale nie przelatuje przez wiry wodne. Jest to stworzenie małe i może przenosić tylko dwa kryształy, ale żadnych przedmiotów. W momencie, gdy papuga znajdzie się na tym samym polu co statek, może przekazać albo wziąć ze statku kryształy. 
Cyklopi strzegą skarbów i starają się za wszelką cenę odebrać nam kryształy oraz zapobiec otwarciu wież. Każdy cyklop przypasowany jest do odpowiedniego koloru kryształu: czerwony, żółty, zielony i niebieski. W momencie podniesienia kryształu przez statek cyklop zaczyna go gonić. Oczywiście jeśli to papuga podniesie kryształ, to ona staje się głównym priorytetem cyklopa. Cyklop porusza się o tyle pół, ile kryształów danego koloru posiada gracz. Jeżeli cyklopowi uda pojmać się statek, to kryształy jego koloru wracają razem z nim na wyspę cyklopów. Jeśli cyklop złapie papugę, to zabija ją i zabiera jej wszystkie kryształy.
Oczywiście jeśli uda nam się przechytrzyć cyklopy i dostarczymy odpowiednią ilość kryształów tego samego koloru co wieża, to zabieramy znacznik wieży i są to nasze punkty. Kontynuujemy nasze zmagania z przeznaczeniem do momentu, aż zbierzemy odpowiednią ilość punktów niezbędną do zwycięstwa.
Kwestia losowości i dwóch graczy.
Niektórzy pewnie się ze mną nie zgodzą, ale ja uważam, że ta gra ma kilka elementów losowych. Z jednej strony, jest ona ograniczona limitem kafelków labiryntu, gdyż w czasie każdej rozgrywce wszystkie z nich biorą udział. Jednak z drugiej ich ułożenie za każdym razem jest inne. Również liczba kryształów i wież na planszy jest ograniczona. Najprościej będzie jak przetoczę kilka sytuacji, z którymi musieliśmy się zmierzyć. W trakcie jednej z rozgrywek Tomasz bardzo szybko znalazł gniazdo z jajkami papug, dzięki temu miał dodatkowego pionka. Ponadto dotarł do mapy i mógł poruszać się szybciej i więcej odkrywać. Po mojej stronie wyspy nie było ani gniazd z jajami, ani mapy na brzegu planszy, nie mówiąc o małej ilości kamieni a dużej ilości wież. Nie miałam też możliwości przemieszczenia się za pomocą wiru na inną część wyspy, bo po prostu w mojej okolicy go nie było. Tym samym Tomasz bardzo szybko mnie wyprzedził i znokautował, zwyciężając znaczną przewagą. Tomasz swobodnie zdobywał przewagę, nawet zbytnio się nie starając, a ja tylko przyglądałam się jak zbliża się do zwycięstwa. Podczas kolejnej rozgrywki Tomasz wprawdzie długo nie miał papugi, ale znalazł mapę (a ja znowu nie, bo obie były po stronie Tomasza) i co znalazł kryształy, to zaraz napotykał na wieżę. Ja natomiast mimo, że miałam papugę, to kafelki labiryntu ułożyły się ponownie nie po mojej myśli i krążyłam korytarzami bez wyjścia. Miałam natomiast szczęście do znajdywania kryształów, ale tym razem brakowało mi wież. Ponownie poprzez losowość przegrałam. Tym razem Tomasz miał ponad trzydziestopunktową przewagę. Całkiem możliwe, że przy rozgrywce czteroosobowej gra będzie działała o wiele lepiej. Jednak z punktu widzenia rozgrywki dwuosobowej gra Zaginione Wyspy właśnie tak się przedstawia.


Dotarliśmy do portu.
Mankamentem tej gry jest sposób napisania instrukcji.
Zapewne nie jestem pierwszą osobą, która zauważyła, że jest ona źle skonstruowana i mało przejrzysta. Na pewno brakuje mi przykładów, co po pierwsze rozjaśniłoby kilka spornych sytuacji, a ponadto instrukcja wypełniłaby się ilustracjami. Nie przypadło mi też do gustu wypisanie wszystkiego jakby po myślniku. Cyklop robi to, to i to. Specjalne zdolności są takie, takie i takie. Specyficzne rozwiązania. Ciężko nam się czytało taką instrukcję. Jednak pomimo tego, pierwsza rozgrywka przebiegła bez problemów i zgrzytów. Potem pojawiły się problemy, jak każda ze stron zaczęła kombinować, kto ma podnieść pierwszy kryształ: statek czy papuga. Zaczęły się kłębić pytania i różne interpretacje instrukcji. Postanowiliśmy więc zaczerpnąć wiedzy u źródła. Zadaliśmy nasze pytania Marcinowi Derbisowi. TUTAJ prezentujemy odpowiedzi, które z niezmierną przyjemnością zostały nam udzielone.

Sądzę, że wprowadzenie nowych graczy nie jest wyzwaniem w tej grze. Problemem jest próba zrozumienia za pierwszym razem instrukcji. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż ideą było stworzenie gry rodzinnej, która miała jednoczyć i budować więzi. Jednakże niech to nie będzie przeszkodą do spróbowania gry w Zaginione Wyspy. Autor zapewnia, że postara się wydać sprostowanie do instrukcji i będzie dołączał je do egzemplarza gry.

Gra ta jest lekką grą rodzinną i to nie podlega wątpliwości. W cztery osoby rozgrywka będzie płynna, szybka i przyjemna. Dzieciom za pewne spodoba się możliwość szukania skarbów, odkrywania nowych lądów i możliwość posiadania statku i papugi. Arrrr!! – chciałoby się powiedzieć. Starsi wprowadzą do gry odrobinę strategii, chcąc zdobyć jak największą ilość kryształów, uciec przed cyklopami, a może czasem zgarnąć kilka punktów zwycięstwa sprzed nosa przeciwnika.

 Sylwia.


Ocena zbiorcza według naszej skali:
I.
Klimat
3/6
II.
Losowość
3/6
III.
Błędy w grze
5/6
IV.
Złożoność
6/6
V.
Interakcja
2/6
VI.
Wykonanie
5/6
VII.
Cena
5/6
VIII.
Czas rozgrywki w dwie osoby
4/6
IX
Grywalność w dwie osoby
2/6


Końcowa nota: 3.88/6


Grę udostępniło wydawnictwo: 

http://mader-gry.pl/aktualnosci/

Bardzo serdecznie dziękujemy!


FAQ

for2players: Co się stanie, jeśli jeden z graczy podniesie czarny kryształ, a w kolejnych rundach inny gracz podniesie tylko czerwony kryształ?
Marcin Derbis: W takim przypadku pierwszego gracza przestaje gonić czerwony cyklop, który udaje się w pościg za graczem, który w między czasie podniósł jego kryształ.

f2p: Czy jeśli gracza goni cyklop czerwony i następnie podnosi kryształ czarny, to cyklop czerwony zaczyna gonić go z miejsca, w którym się znajdował czy najpierw wraca na wyspę cyklopów?
MD: Cyklop czerwony kontynuuje pościg z miejsca w którym się znajdował, jednak już w tempie 2 pola/rundę.

f2p: Jak dokładanie działają armaty? Chronią przed zabraniem kryształów i cyklop wraca na swoją wyspę czy zostaje na miejscu?
MD: Cyklop przenosi się z powrotem na swoją wyspę (działa tutaj zasada, że kiedy Cyklop przestaje gonić zawsze wraca na swoją wyspę)

f2p: Czy po odkryciu kafelka labiryntu z dwoma zakrętami bierzemy wszystko z kafelka czy tylko z zakrętu, na który mamy okazję wpłynąć?
MD: Tylko z brzegu, do którego mamy dostęp statkiem.

f2p: Co w przypadku, gdy na statku jest niebieski kryształ i goni go cyklop a następnie papuga tego gracza podnosi kolejny niebieski kryształ? Czy cyklop nadal goni statek, czy też zaczyna ścigać papugę?
MD: Cyklop zaczyna gonić Papugę z miejsca, gdzie znajdował się podczas pogoni za graczem.

f2p: Czy można dobrowolnie (choć brzmi to mało humanitarnie) zabić własną papugę? Chodzi nam o sytuację, w której posiadając kolejne jajo, poświęcamy papugę na planszy, aby wypuścić papugę ze statku? Jest to takie strategiczne zagranie, aby papuga mogła rozpocząć ruch z lepszej pozycji.
MD: To jest bardzo dobre pytanie. Ogólnie w czasie testów długo rozważaliśmy taką możliwość, jednak przyjęliśmy opcję, że jeżeli ktoś chce zabić swoją Papugę musi jednak sprowokować Cyklopa (np. wchodzą na jego wyspę kiedy on się tam znajduje lub dając się złapać). 

f2p: W instrukcji jest napisane: Cyklop dogoni papugę - likwiduje ją. - A co się dzieje z kryształami, które niesie papuga (tym w kolorze Cyklopa oraz w innym kolorze niż goniący Cyklop)?
MD: Kryształy Cyklop zabiera na swoją wyspę łącznie z tymi w nie swoim kolorze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz