Tytuł: Królestwo w Budowie
Wydawca: REBEL.pl
Wydawca: REBEL.pl
Rok wydania: 2014
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 45 minut
Język: polski
Królestwo w Budowie to jedna z nowszych propozycji od wydawnictwa REBEL.pl. W 2012 roku gra ta wygrała w plebiscycie Gra Roku w Niemczech. Autorem gry jest Donald X. Vacccarino, znany przede wszystkim jako autor gry Dominion.
Królestwo w Budowie to gra dla dwóch do czterech graczy. Miałam okazję zagrać w wariant dwu- i trzy- osobowy. Na podstawie tego doświadczenia opiszę wam, co w tej grze jest denerwującego, a co sprawia, że ma ona fanów w wielu zakątkach świata.
Czy jest sens wydawać gry niezależnie językowo?
Gra jest niezależna językowo, jednak wydawnictwo REBEL.pl zdecydowało się wydać ją w języku polskim. Instrukcja jest więc przetłumaczona, mamy dużo kolorowych obrazków i wydana jest na oryginalnym, połyskującym papierze. Jest jednak kilka smaczków, które zauważyłam. Po pierwsze na końcu instrukcji znajdziemy rozstawienie dla graczy, którzy nigdy nie mieli do czynienia z tą grą (jest to ich pierwsza rozgrywka). Dobry pomysł, bo sam opis nie zawsze jest jasny dla początkujących graczy. Jednakże rysunek jest wzięty z niemieckiej wersji gry, na co wskazują nazwy kart obok planszy. Dziwi mnie to tym bardziej, że na innej stronie (w przygotowaniu do gry) obrazek jest w polskiej wersji językowej. Ponadto kafelki terenu z tyłu mają angielską nazwę gry (Kingdom Builder). Nie wiem czy są to niedopatrzenia, czy też tak zwane cięcia kosztów. Jednak polska wersja gry jest tańsza o mniej więcej 40 złotych i ma piękną instrukcję (kolorową a nie czarno-białą wydrukowaną z BGG), więc sens wydania gry zauważam pewien. Ponadto, jak sam REBEL.pl przyznał, grom nadawane są polskie tytuły, aby trafiły do szerszego grona odbiorców. Te niedociągnięcia o których powyżej wspomniałam, zapewne będą niewidoczne dla niektórych, a grę kupią, jako ładnie prezentującą się grę rodzinną, z chwytliwym tytułem.
Kolorowo.
Jeśli chodzi o wykonanie gry, to nie mam zastrzeżeń. Karty terenu oraz Budowniczych Królestwa są grube i połyskujące. Rogi są zaokrąglone, więc wszystkie te czynniki wpływają na małą ścieralność kart. Ilustracje postaci przypominają mi trochę obrazy, do których niegdyś pozowali bogatsi i wieszali sobie w komnatach. Są one bardzo ładne, stylowe.
Często myliły mi się karty łąki i lasu, ale to pewnie kwestia tego, że oba tereny są zielone. Żetony specjalne są dwustronne: z jednej strony umowny rysunek a z drugiej ikona obrazująca, co dane miejsce robi. Żetony specjalne oraz skróty miejsc specjalnych są dość grube i trwale. Rysunki na nich są ładne. Oznaczenia dodatkowych akcji na osobnych kaflach to całkiem trafiony pomysł. Nie trzeba wertować instrukcji, aby sprawdzić jak działa konkretne miejsce specjalne. Wiem, że z czasem pamiętamy, co dane miejsce robi, ale są gry, do których siadamy tylko przy sprzyjających okolicznościach i z "niedzielnymi" graczami, wiec pomysł trafiony. Eliminuje to konieczność tłumaczenia również nowym graczom co chwilę, co te miejsca robią.
Ponadto w pudle znajdziemy trochę drewna: osady i znaczniki złota w czterech kolorach: czarnym, naturalnym, niebieskim i pomarańczowym. Po raz kolejny w moim egzemplarzu zdarzyły się uszkodzone drewniane elementy. W instrukcji nie ma wskazane, do kogo się zgłosić w takiej sytuacji, więc pozostaje mi grać krzywymi osadami :-).
Ostatnim elementem gry są kafle planszy. Jest ich osiem, a w czasie rozgrywki będziemy używać tylko cztery z nich. Przypominają one duże kawałki puzzli i składają się ze stu heksów. Kafle planszy są dwustronne. Z drugiej strony mamy tor złota, do końcowego podliczania punktów. Na planszach znajduje się pięć typów terenów, na których będziemy budować swoje osady: las, łąka, kanion, pustynia oraz pole kwiatów. Dodatkowo są miejsca z górami i wodą, na których nie można stawiać osad. Ponadto na każdym kaflu są po trzy miejsca specjalne, w różnych proporcjach, przynoszące dodatkowe punkty złota (jak zamek) albo umożliwiające dodatkowe akcje. Wystarczy zbudować jedną ze swoich osad przylegającą do takiego miejsca, aby dostać bonus.
Abstrakcja?
Królestwo w Budowie to gra pozbawiona klimatu. Nawet autor nie próbuje nam go na siłę zarysowywać. Celem gry jest zdobycie jak największej ilości złota poprzez budowanie swoich osad na planszy w oparciu o trzy karty Budowniczych Królestwa. Nie ma powiedziane, że to my jesteśmy jakimś feudalnym władcą, czy kimś podobnym. Nawet w Carcassonne fabuła jest minimalnie bardziej rozwinięta.
Każdy z graczy ma do dyspozycji 40 osad i jednocześnie musi wystawić przynajmniej trzy (w połączeniu z miejscami specjalnymi ta liczba wzrasta). Gra kończy się jeśli któryś z graczy wykorzysta wszystkie swoje osady. Co to ma wspólnego z tytułem gry? Rozumiem, jestem władcą, rozszerzam swoje królestwo poprzez budowanie osad na zróżnicowanych terenach. W ten sposób zyskuję sławę i pieniądze - cel gry. Jednak czemu ktoś mi mówi, że muszę zbudować aż trzy osady jednocześnie? Nie jest to spowodowane raczej kwestia rozmnażania się i utrzymania populacji w osadzie, bo czasem zbuduję jedną osadę na pustyni na wschodzie, zabraknie mi tam miejsca to idę na zachodnią pustynię. Ponadto czemu ktoś dyktuje mi na jakim terenie mam budować się i czemu nie mogą to być tereny górzyste? Z tego też względu uważam, że gra jest pozbawiona klimatu i tylko oparta na prostej mechanice.
Każdy z graczy ma do dyspozycji 40 osad i jednocześnie musi wystawić przynajmniej trzy (w połączeniu z miejscami specjalnymi ta liczba wzrasta). Gra kończy się jeśli któryś z graczy wykorzysta wszystkie swoje osady. Co to ma wspólnego z tytułem gry? Rozumiem, jestem władcą, rozszerzam swoje królestwo poprzez budowanie osad na zróżnicowanych terenach. W ten sposób zyskuję sławę i pieniądze - cel gry. Jednak czemu ktoś mi mówi, że muszę zbudować aż trzy osady jednocześnie? Nie jest to spowodowane raczej kwestia rozmnażania się i utrzymania populacji w osadzie, bo czasem zbuduję jedną osadę na pustyni na wschodzie, zabraknie mi tam miejsca to idę na zachodnią pustynię. Ponadto czemu ktoś dyktuje mi na jakim terenie mam budować się i czemu nie mogą to być tereny górzyste? Z tego też względu uważam, że gra jest pozbawiona klimatu i tylko oparta na prostej mechanice.
Proste zasady, czyli gra dla każdego.
Rozgrywka bazuje na kartach terenu. Gracz startuje z jedną z nich, po jej wykorzystaniu odrzuca ją i dobiera następną. W zależności od wskazanego terenu na karcie, buduje on w jego obrębie osady. W każdej swojej turze gracz musi wybudować trzy osady, o ile to możliwe na polach przyległych do innych swoich osad. Jeśli zbudujemy swoją osadę przy miejscu specjalnym to bierzemy jeden z dwóch dostępnych żetonów i od następnej tury będziemy mogli skorzystać z jego bonusu. Można wykonać każdą akcję specjalną raz na turę, przed lub po wykonaniu akcji obowiązkowej, czyli wystawieniu osad. Możemy zyskać możliwość wystawienia nowej osady z zasobów, czy też przeniesienia osady już wybudowanej. Jest też pole zamku, które przynosi nam 3 sztuki złota na koniec gry, za osadę przyległą do niego.
Jak już wspomniałam gra kończy się po wykorzystaniu przez jednego z graczy wszystkich osad. Następuje dokończenie bieżącej rundy i należy podliczyć zarobione pieniądze (punkty). Czynność tą opieramy na rozpatrzeniu trzech karty Budowniczych Królestwa oraz osad przy polu zamku. Zwycięża ten, kto zdobył największą fortunę.
Jak już wspomniałam gra kończy się po wykorzystaniu przez jednego z graczy wszystkich osad. Następuje dokończenie bieżącej rundy i należy podliczyć zarobione pieniądze (punkty). Czynność tą opieramy na rozpatrzeniu trzech karty Budowniczych Królestwa oraz osad przy polu zamku. Zwycięża ten, kto zdobył największą fortunę.
Z punktu widzenia laika.
Mieliśmy okazję grać w Królestwo w Budowie z osobą, która dotychczas grywała w Grzybobranie czy Chińczyka. Wcześniej zaprezentowaliśmy jej grę Splendor, gdyż po pierwsze nie mieliśmy wówczas Królestwa w Budowie, a poza tym chcieliśmy sprawdzić, jak sprawdzi się ona w rozgrywce z osobą niezaznajomioną z prawdziwymi grami planszowymi. Pierwsze spostrzeżenie było takie, że gra nie ma kostki. Potem zaprezentowaliśmy jej Królestwo w Budowie. Naszemu nowicjuszowi bardziej do gustu przypadł Splendor, gdyż uznał, że wszystko, co tam się działo miało większy sens i przede wszystkim miał wpływ na to co robi, a nie było wszystko zależne od karty terenu, jaką dostanie. Uznał, że zamiast nich można by było rzucać kostką i wybierać w ten sposób, gdzie postawi swoje osady. Tak porównał wpływ na to, co dzieje się w Królestwie w Budowie. Wiem, że to nie do końca byłoby to samo, bo liczba kart terenu w Królestwie w Budowie jest znana. Można liczyć je i mniej więcej przewidzieć, jakie karty są jeszcze dostępne w talii. Jednakże zgodzę się z tym, że gra Królestwo w Budowie żyje własnym życiem. Staramy się planować i dobrze rozlokować swoje osady, aby zdobyć jak najwięcej punktów na koniec gry. Jednakże nie da się przewidzieć tego, że przyjdą na rękę trzy razy z rzędu karty lasu, jak to miało miejsce w przypadku jednej z naszych rozgrywek, przez co nasz plan się posypie. Nasz nowicjusz był zachwycony wykonaniem gry. Podobały mu się drewniane osady. Ponadto zwrócił uwagę na to, że gra łatwo się nie znudzi, bo jest wiele plansz i możliwości ich rozłożenia.
Z punktu widzenia gracza.
Z całą pewnością gra jest regrywalna i to jej plus. Mamy do dyspozycji 8 części planszy i w każdej rozgrywce możemy losować, jakie będą brały udział w grze. Czasem trafimy na plansze z dużą ilością dostępu do rzek, czasem tereny będą bardziej urozmaicone i porozrzucane po całym obszarze, a innym razem w większych skupiskach. Ponadto mamy 10 rożnych kart Budowniczych Królestwa. Za każdym razem wybieramy tylko trzy. Każde zestawienie kart należy analizować osobno. Na czym innym skupimy się, jeśli punkty będą przyznawane za Rybaka, Rycerza i Kupca aniżeli za Pustelnika, Kupca i Górników.
Wydaje mi się, że to największa zaleta gry - różnorodność. Dodatkowo dojdą miejsca specjalne i będzie trochę kombinowania. Jednak zarówno w rozgrywce dwu- i trzy-osobowej zauważyliśmy, że nie ma sensu przeszkadzanie przeciwnikowi. Muszą zajść bardzo, bardzo sprzyjające okoliczności, aby w ogóle mieć ku temu możliwość. W każdej turze wszystko opieramy na tym, jaką kartę terenu dostaniemy i to ona dyktuje nam niejako warunki naszych ruchów. W jednej z rozgrywek zdarzyło się nawet tak, że to przeciwnik pomógł mi budując osady koło mnie, bo zablokował mi dostęp do terenu pustynnego, przed co, mając na ręce kartę pustynia (o czym przeciwnik nie mógł wiedzieć, bo gramy z zakrytą ręką) miałam możliwość zacząć budować się w zupełnie innym krańcu planszy, co akurat w tej konkretnej grze okazało się dla mnie bardzo sprzyjającym czynnikiem. Rozrywka zupełnie inaczej przedstawiałaby się, gdyby każdy z graczy miał na ręce powiedzmy trzy karty. Mielibyśmy wtedy chociaż jakiś wybór, a gra stałaby się strategiczna.
W rozgrywce dwuosobowej nie ma w ogóle interakcji. Ponadto karta Szlachcice nie ma sensu. Zauważyłam też, że gra taka zajmuje około 20-25 minut, a w trójkę około 30-35 minut. Nie znalazłam też większego sensu dla kafelka Wieża. Może to kwestia ułożenia kart Budowniczych Królestwa, a może nie. Pierwsze zastosowanie bonusu z Wieży ma sens, bo zbudujemy osadę na brzegu planszy. Jednak potem i tak trzeba budować tak, aby osady były przylegle do już wybudowanych, więc i tak lądujemy w jednym rogu planszy i tam się rozbudowujemy.
W rozgrywce dwuosobowej nie ma w ogóle interakcji. Ponadto karta Szlachcice nie ma sensu. Zauważyłam też, że gra taka zajmuje około 20-25 minut, a w trójkę około 30-35 minut. Nie znalazłam też większego sensu dla kafelka Wieża. Może to kwestia ułożenia kart Budowniczych Królestwa, a może nie. Pierwsze zastosowanie bonusu z Wieży ma sens, bo zbudujemy osadę na brzegu planszy. Jednak potem i tak trzeba budować tak, aby osady były przylegle do już wybudowanych, więc i tak lądujemy w jednym rogu planszy i tam się rozbudowujemy.
Królestwo w Budowie to gra rodzinna. Jednak jeśli miałabym kogoś zainteresować i wprowadzić w świat gier planszowych, to wybrałabym Wsiąść do Pociągu. W tej grze mamy więcej strategii. Ponadto występuje interakcja, a przeszkadzanie przeciwnikowi to dodatkowy atut gier. Przecież oto chodzi w planszówkach, aby wygrać, pokrzyżować plany innym graczom i utrzeć im nosa. Ponadto w Wsiąść do Pociągu nasze cele są tajne i to również wpływa na budowanie napięcia. Tych elementów brakuje mi w Królestwie w Budowie.
Sylwia.
Pomocnicza ocena zbiorcza według
naszej zawiłej skali:
I.
|
Klimat
|
1/6
|
II.
|
Losowość
|
5/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
6/6
|
IV.
|
Złożoność
|
6/6
|
V.
|
Interakcja
|
2/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
6/6
|
VII.
|
Cena
|
6/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki w dwie osoby
|
6/6
|
IX
|
Skalowanie na dwóch graczy
|
4/6
|
Końcowa nota: 4.66/6
Bardzo serdecznie dziękujemy!
nie 'prędzej', a 'wcześniej'.
OdpowiedzUsuńPonownie dziękujemy Anonimowemu za stanie na straży poprawnej polszczyzny. Ta rozległa wypowiedź sprawiła, że od teraz będziemy zwracać uwagę na różnicę między tymi dwoma słowami. Szkoda tylko, że Anonimowy nie podpisał się imieniem i nazwiskiem, gdyż wtedy moglibyśmy nagrodzić jego czujność wyróżnieniem.
UsuńNaszym skromnym zdaniem komentarz Anonimowego powinien zawierać czasownik, rozpoczynać się z wielkiej litery oraz być trochę bardziej rozbudowany, ale to nasze skromne zdanie...
Wystąpię jako adwokat diabła:
OdpowiedzUsuńJakaż proporcjonalna reakcja na zwrócenie uwagi (nie przeze mnie niestety)! Pogartulować. ;/
Komentarz nie musi zawierać czasownika. Istnieją równoważniki zdań, ale fakt - wielką litera zaczynać się powinien.
Pogartulować? ;-)
UsuńReakcja byłaby "mniej proporcjonalna" gdyby zwracający uwagę wykazał się odrobiną kultury i podpisał się choćby nickiem. Kogoś drażnią nasze błędy, a nas drażnią osoby nie podpisujące się w komentarzach :-)
Nie spinajcie się o jakeś błędy językowe. Jeśli już ktoś poprawia, to trzeba to jakoś przyjąć, nawet jeśli zgrywa z siebie profesorka. Z krytyki trzeba umieć korzystać. Oczywiście duża część poprawiających prawdopodobnie sama popełnia błędy, ale to nie znaczy, że trzeba ich za to ganić. Z drugiej strony grzeczność wymaga przynajmniej jakiegoś podziękowania za trud włożony w pisanie takiej recenzji. W końcu czytamy ją za darmo, a ktoś te kilka godzin nad tym siedział. Więc polecam najpierw podziękować za pracę, a później ją poprawiać, wtedy na pewno obie strony będą zadowolone.
OdpowiedzUsuńWieża bardzo się przydaje jeśli masz kartę punktującą związaną z 4 sektorami. Przydała mi się także jak było punktowanie za góry i w rogu były 3 rozpadliny otoczone górami. Od razu sobie tam punktowałem i nie wiązałem się z terenem. Ponadto zawsze to jest jeden domek ułożony gdzieś za darmo czyli podobnie jak za budynek specjalny z pustynią czy łąką.
OdpowiedzUsuń