Rok wydania: 2014
Ilość graczy: 2
Czas gry: 30-45 minut
Język: polski
Waleczne Piksele to polska edycja gry Pixel Tactics. W
naszym kraju firmą odpowiedzialną za ten tytuł jest wydawnictwo Portal Games. W
tej dwuosobowej grze każdy z graczy dowodzi oddziałem złożonym z pikselowych
bohaterów. Naszym zadaniem jest pokonanie wrogiego dowódcy. Musimy tego dokonać
poprzez sprytne pozycjonowanie naszych postaci i wykorzystywanie ich zdolności
specjalnych.
Karty z pikselami.
Waleczne Piksele to dwie talie po 25 kart, instrukcja oraz
żetony obrażeń i siły. W zasadzie nie mam żadnych zastrzeżeń co do wykonania.
Czcionki nie są nieczytelne, a ikonografia nie jest za mała. Oczywiście dla
osób z dosyć dobrym wzrokiem ;-). O instrukcji i sposobie jej napisania, jak
zwykle wypowiem się w końcowych wrażeniach.
Taktyka, taktyka, taktyka...
Gracze dysponują talią złożoną z 25 postaci. Oboje mają te
same karty, w związku z tym Waleczne Piksele nie są grą asymetryczną. Celem gry
jest zabicie wrogiego dowódcy.
Karty w grze mogą być wykorzystane na trzy różne sposoby:
jako dowódca, jako jednostka lub jako rozkaz. Swojego lidera wybieramy z pośród pięciu kart dociągniętych na początku rozgrywki. Będzie miał
on zdolność specjalną, która będzie wpływała na niego, na nasz oddział lub na
naszego przeciwnika. Jednostki będziemy wystawiać wokół naszego dowódcy w
kwadracie 3 na 3 karty. Każda z naszych postaci będzie miała określone
zdolności w zależności od swojego położenia na stole. W związku z tym staramy
się tak wystawiać karty, aby jak najlepiej ze sobą współdziałały.
Tury w grze podzielone są na fale. Obaj gracze wykonują je naprzemiennie. W swojej fali gracz może wykonać dwie akcje. Do wyboru ma takie czynności jak:
Tury w grze podzielone są na fale. Obaj gracze wykonują je naprzemiennie. W swojej fali gracz może wykonać dwie akcje. Do wyboru ma takie czynności jak:
- dobranie karty na rękę;
- rekrutacja, czyli wystawienie jednostki do oddziału;
- atak, czyli zaatakowanie jednostki wroga (wręcz lub z dystansu) lub wykonanie ataku specjalnego naszą jednostką;
- usuwanie zwłok, czyli odblokowanie miejsca na stole zablokowanego przez martwą jednostkę;
- przegrupowanie, czyli przesunięcie jednostki ze swojego pola na inne puste pole;
- atak, czyli zaatakowanie jednostki wroga (wręcz lub z dystansu) lub wykonanie ataku specjalnego naszą jednostką;
- usuwanie zwłok, czyli odblokowanie miejsca na stole zablokowanego przez martwą jednostkę;
- przegrupowanie, czyli przesunięcie jednostki ze swojego pola na inne puste pole;
- zagranie karty jako rozkaz, czyli odrzucenie karty z ręki
i wprowadzenie w życie jej potężnego efektu.
Wszystko to dzieje się według określonych zasad i akcje, które wykonujemy dotyczą jednostek obecnej fali. W pierwszej fali działamy jednostkami z frontu, w drugiej jednostkami (i dowódcą) ze skrzydeł (środka), w trzeciej fali z tyłów. Oczywiście nie chcę wnikać i zanudzać Was szczegółami.
Wszystko to dzieje się według określonych zasad i akcje, które wykonujemy dotyczą jednostek obecnej fali. W pierwszej fali działamy jednostkami z frontu, w drugiej jednostkami (i dowódcą) ze skrzydeł (środka), w trzeciej fali z tyłów. Oczywiście nie chcę wnikać i zanudzać Was szczegółami.
Każda postać w grze ma dwie statystyki: wartość ataku oraz
ilość obrażeń, jakie może otrzymać. Pierwsza z nich to ilość obrażeń jakie
jednostka zadaje w czasie ataku. Na koniec każdej fali następuje liczenie
strat. Wówczas wszyscy co otrzymali więcej obrażeń, niż wynosi ich życie
umierają i zamieniają się w zwłoki, przez co blokują miejsce w naszym
oddziale. W tym momencie również sprawdzamy, czy któryś z dowódców nie został
zabity. Jeżeli tak się stanie to gra dobiega końca.
Nie takie proste...
Muszę przyznać, że moim pierwszym wrażenie było takie, że
gra Waleczne Piksele to połączenie Summoner Wars i Neuroshimy Hex!. Pierwsze
rozgrywki nasunęły mi właśnie takie skojarzenia. Jakby nie patrzeć, to możemy
dopatrzyć się pewnych podobieństw we wszystkich tych tytułach.
Jedną z najważniejszych rzeczy, które według mnie należy
zrobić w grze Waleczne Piksele, to zapoznać się dobrze ze swoją talią. Wiem, że
przeważnie staramy się wykorzystać najlepiej to co mamy aktualnie na ręce, ale
musimy wiedzieć czego możemy się w przyszłości spodziewać. Zasada ta dotyczy
praktycznie wszystkich gier karcianych. W związku z tym Waleczne Piksele to gra
taktyczna (Pixel Tactics!), z nutką strategii.
Najlepszą rzeczą w grze jest to, że karty w zależności od swojego pozycjonowania na stole będą miały różne zdolności specjalne. W związku z tym staramy się stworzyć z dostępnych kart jak najlepiej działający oddział. Naprawdę możliwości jest wiele, a nasze podejście do każdej rozgrywki zdefiniuje to, jakiego wybierzemy dowódcę. Każda rozgrywka będzie inna i będzie wymagała indywidualnego podejścia z obu stron. Gra nie powinna się szybko znudzić, jeżeli też nie będziemy grali w nią bardzo często. Przy tylu kartach i zdolnościach specjalnych regrywalność tej gry jest dosyć spora. Niemniej w końcu to tylko 25 kart i w rozgrywki może w końcu wstąpić pewien schematyzm. Nie martwiłbym się jednak tym za bardzo, skoro wydawca oryginału niedawno wprowadził na rynek Pixel Tactics 3.
Najlepszą rzeczą w grze jest to, że karty w zależności od swojego pozycjonowania na stole będą miały różne zdolności specjalne. W związku z tym staramy się stworzyć z dostępnych kart jak najlepiej działający oddział. Naprawdę możliwości jest wiele, a nasze podejście do każdej rozgrywki zdefiniuje to, jakiego wybierzemy dowódcę. Każda rozgrywka będzie inna i będzie wymagała indywidualnego podejścia z obu stron. Gra nie powinna się szybko znudzić, jeżeli też nie będziemy grali w nią bardzo często. Przy tylu kartach i zdolnościach specjalnych regrywalność tej gry jest dosyć spora. Niemniej w końcu to tylko 25 kart i w rozgrywki może w końcu wstąpić pewien schematyzm. Nie martwiłbym się jednak tym za bardzo, skoro wydawca oryginału niedawno wprowadził na rynek Pixel Tactics 3.
Osobiście wolałbym, żeby gra nie była osadzona w jakimś
pikselowym uniwersum, ale rozumiem, że ma ona przypominać stare gierki
komputerowe. W końcu samo pudełko wzorowane jest na Game Boya, a w środku znajdziemy
grę Pong ;-). Niemniej do mnie bardziej przemawiałaby normalna grafika, ale
doceniam starania autorów w tym, że chcieli być oryginalni. Czy czuję, jakbym
grał w starą grę komputerową? Może troszeczkę...
Losowość w grze jest dosyć specyficzna. Oczywiście sprowadza
się do dociągu kart na rękę. Niemniej czasem dostajemy takie karty, z którymi
nie możemy zrobić nic bardzo sensownego. Większość naszych rozgrywek właśnie
wyglądało tak, że jeden z graczy tworzył dobrze działający oddział, który
wykonywał jakieś combosy, a drugi nie za bardzo mógł temu zapobiec. Bardzo rzadko
zdarzała się wyrównana partia, w której jedna strona nie dostawała łomotu.
Chciałbym podkreślić, że w grę, a zwłaszcza w karty, trzeba
się dobrze wczytać. Musimy dobrze rozumieć terminy, którymi posługujemy się w
grze. Rozróżniać różnicę między jednostka-dowódca, czy też pokonanie
jednostki-obrażenia śmiertelne-zadanie obrażeń. Całkiem wiele jest właśnie
takich niuansów, na które trzeba zwrócić szczególną uwagę. Czasem sprawia to
sporo wątpliwych sytuacji. Sama instrukcja do gry jest napisana poprawnie,
niemniej niektóre rzeczy mogłyby być bardziej „wytłuszczone”. Dla przykładu
przez moje pierwsze dwie gry ubzdurałem sobie, że w fali można wykonać tylko
jeden atak, gdyż jest to jedna z akcji ekskluzywnych. Dopiero w momencie kiedy
Sylwia wykonała dwa ataki w turze dowiedziałem się, że chodzi o wykonanie
jednego ataku poprzez jedną jednostkę... Czyli dwie różne jednostki mogą
zaatakować w turze. To jedna z rzeczy, która powinna być bardziej wyeksponowana
w instrukcji. Brakuje w niej przykładów poszczególnych akcji. Dużym plusem jest
FAQ na końcu instrukcji, niemniej nie rozumiem czemu nie można było rzeczy w
nim zawartych napisać po prostu w zasadach? Na przykład nie jest napisane, że
wskrzeszone jednostki nie mogą atakować i jest to wyjaśnione dopiero w FAQu. Po
zastanowieniu brakuje tabelek w stylu: jednostka się ruszała – może atakować –
nie. Wiem, że przypominałoby to wtedy gry wojenne, ale ułatwiłoby mi to
szukanie w zasad instrukcji.
Walecznych Pikseli raczej nie
poleciłbym osobom wkraczającym w świat gier planszowych. Z całą pewnością nie
jest to gra rodzinna, przede wszystkim z racji wspomnianych niuansów w zasadach
i terminologii. Z ciekawości Waleczne Piksele dałem osobie, która zagrała w życiu w
kilka „nowoczesnych planszówek” i stwierdziła, po przeczytaniu instrukcji i
obejrzeniu kart, że ta gra nie jest prosta. Z drugiej strony nie jest to jakiś
bardzo złożony tytuł dla osoby zaawansowanej. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że
stopniem skomplikowania przypomina wspomniane Summoner Wars. Z całą pewnością
Waleczne Piksele są bardziej złożone niż Neuroshima Hex!.
Koniec analizy. Musicie poznać w końcu moją opinie o grze.
Waleczne Piksele podobają mi się. Jest to mała gra, które oferuje wiele
możliwości i stawia nas przed interesującymi taktycznymi decyzjami. Jak już
dobrze zaznajomimy się z zasadami, to rozgrywka jest w miarę płynna. Niemniej
czasami możemy dostać swoistego paraliżu decyzyjnego, jeżeli wszystkie nasze
karty będziemy chcieli użyć jednocześnie. Wówczas musimy się dłużej zastanowić
i podjąć właściwą decyzję. Do Walecznych Pikseli będę wracał raz na jakiś czas, przede wszystkim dlatego, że moja żona nie za bardzo przepada za grami taktycznymi. Planujemy ten tytuł zabrać ze sobą do walizki przy najbliższym urlopie.
Tomasz
Pomocnicza ocena zbiorcza według
naszej zawiłej skali:
I.
|
Klimat
|
3/6
|
II.
|
Losowość
|
4/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
5/6
|
IV.
|
Złożoność
|
4/6
|
V.
|
Interakcja
|
6/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
6/6
|
VII.
|
Cena
|
6/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki w dwie osoby
|
5/6
|
IX
|
Ocena gry
|
4/6
|
Końcowa nota: 4.77/6
Bardzo serdecznie dziękujemy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz