Wydawca: Galakta
Rok wydania: 2014
Liczba graczy: 2 lub 4
Czas gry: 45-90 minut
Język: polski
Sprawdź aktualną cenę gry tutaj - click
Sprawdź aktualną cenę gry tutaj - click
Moja przygoda ze światem Warhammera rozpoczęła się w siódmej
klasie szkoły podstawowej. Tak, drogie dzieci, w zamierzchłych czasach
podstawówka miała aż osiem klas. Właśnie wtedy poznałem pierwszą edycję
Warhammera RPG i od razu zostałem zauroczony tym światem. W liceum wkroczyłem w
świat gry bitewnej Warhammer Fantasy Battle, osadzonej, jak tytuł wskazuje, w
tym uniwersum. W między czasie pogrywałem jeszcze w Warhammer Online, który oficjalnie
już niestety nie istnieje od roku. Od czasu zakończenia studiów i wydania ósmej
edycji systemu bitewnego, nie jestem tak bardzo na bieżąco z tym światem. Kiedy
wydawnictwo Galakta dało mi szansę zrecenzowania gry Warhammer: Diskwars, to
bardzo się ucieszyłem, gdyż był to dla mnie pewien powrót „do korzeni”. Czy
było warto?
Ewolucja Warhammera.
Fantastyczne uniwersum Warhammera ciągle ewoluuje. Zazwyczaj
kierunek tych zmian wyznacza chęć zysku przez firmę Games Workshop –
właściciela i twórcę marki. Nie dziwi mnie to, bo w końcu to biznes, jak każdy
inny. Co mnie jednak smuci, to fakt, że Warhammer powoli traci, czy też już
stracił, swoje „odcienie szarości”. Odnoszę wrażenie, że świat ten zmierza do
dwubiegunowego podziału Dobro przeciwko Złu. W czasie mojego większego
zainteresowania tym tematem bardzo dobrze było to widoczne chociażby w zmianach
dotyczących historii armii Królów Grobowców (Tomb Kings). Niegdyś tragiczna
historia o przeklętych faraonach zmieniła się w chęć niesienia przez nich
zniszczenia wszystkiemu co żyje. Nie będę Was zanudzał dokładnymi historiami i
postaram się opisać strony występujące w podstawowej grze Warhammer: Diskwars najprościej,
jak tylko potrafię.
Po stronie Porządku (Dobro) mamy takie siły jak:
- Imperium, czyli takie nasze Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego z elementami Steampunkowymi i Inkwizycją;
- Imperium, czyli takie nasze Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego z elementami Steampunkowymi i Inkwizycją;
- Elfy Wysokiego Rodu (High Elves), których nazwa mówi sama za siebie. Jest to
wywyższająca się rasa żyjąca w odosobnieniu, tak jakby, na swojej Atlantydzie.
Po stronie Destrukcji (Zło) możemy dowodzić:
- Chaosem, o którego Bogach i ich motywacjach można by pisać i pisać... Chaos to zazwyczaj zmutowani ludzie i demony, które mają jeden wspólny cel – robić wszystko dla swoich Bogów. Przeważnie wola tychże bóstw sprowadza się do jednego słowa – destrukcja;
Po stronie Destrukcji (Zło) możemy dowodzić:
- Chaosem, o którego Bogach i ich motywacjach można by pisać i pisać... Chaos to zazwyczaj zmutowani ludzie i demony, które mają jeden wspólny cel – robić wszystko dla swoich Bogów. Przeważnie wola tychże bóstw sprowadza się do jednego słowa – destrukcja;
- Orkami i Goblinami (Orcs and Goblins), które z niegdyś zabawnej rasy stały
się kolejnym mrocznym elementem świata Warhammera. Co ich wyróżnia od innych to
fakt, że Zielonoskórzy, gdyż tak ich się nazywa, są bardzo kłótliwą rasą, gdzie
dowodzi najsilniejszy i przez to dochodzi do „sprzeczek”. Niestety w grze
Diskwars nie ma to żadnego odwzorowania.
Chyba wystarczy już Wam historyjek. Uważam jednak, że krótkie notki na temat walczących stron powinny znaleźć się w instrukcji. Tego niestety nie ma. Przejdę teraz do
merytorycznej części recenzji.
Elementy gry.
Elementy gry.
W pudełku znajdziemy dyski do wspomnianych wcześniej armii.
Są one czytelne i bardzo łatwo przyzwyczaić się do znacznej liczby ikon
znajdujących się na nich. Ilustracje w grze również są bardzo ładne, ale ja już
zdążyłem się do tego typu kreski przyzwyczaić wertując księgi armii do systemu
bitewnego w tym świecie. Poza tym mamy w pudełku płytki terenu i karty. Na sam
koniec wspomnę o miaro-linijce dołączonej do gry. Jest to jedyna rzecz, która
nie podoba mi się w wykonaniu gry. Miara ta jest za mało solidna, przez co
łatwo ją zgiąć. Nasza już powoli zaczyna przypominać banana. Poza tym uważam, że
powinny być dołączone do gry dwie takie miary – po jednej dla każdej ze stron.
Instrukcje Fantasy Flight Games.
Dobrą rzeczą jest to, że w instrukcji przygotowano scenariusz wprowadzający nowicjuszy w podstawowe zasady Warhammer: Diskwars. To by było na tyle z pozytywów na temat jej złożenia. Wspominałem o moim doświadczeniu z zakresu gier bitewnych w uniwersum Warhammera. Nie przypominam sobie sytuacji, żebym kiedykolwiek nie wiedział, chociaż mniej więcej, jak grać w daną edycję lub zbudować nową armię. Jeżeli chodzi o Diskwars to po dwukrotnym przewertowaniu instrukcji, przeze mnie i Sylwię, siedliśmy do stołu, spróbowaliśmy zagrać, to wyszło na to, że każdy z nas zrozumiał zasady inaczej. Co ciekawe oboje zinterpretowaliśmy je źle. Dopiero ściągnięcie skrótu rozgrywki z BGG wyjaśniło wiele niejasności. Powinna być taka pomoc gracza dołączona do instrukcji. Fantasy Flight Games mogłoby wykupić prawa do tworzenia instrukcji od Games Workshop, gdyż akurat tej drugiej firmie nie mogę zarzucić tego, że tworzą nieczytelne spisy reguł gry. Nieprecyzyjne zasady to już inna kwestia ;-). Nie wiem czy umowa licencyjna między firmą Galakta, a Fantasy Flight Games na to zezwala, ale polska firma powinna pomyśleć o sensowniejszym układaniu zasad podczas ich tłumaczenia lub załączeniu dodatkowo wspomnianego skrótu rozgrywki. Skoro ja i Sylwia pogubiliśmy się w czasie wertowania instrukcji, to co dopiero początkujący gracze.
Dobrą rzeczą jest to, że w instrukcji przygotowano scenariusz wprowadzający nowicjuszy w podstawowe zasady Warhammer: Diskwars. To by było na tyle z pozytywów na temat jej złożenia. Wspominałem o moim doświadczeniu z zakresu gier bitewnych w uniwersum Warhammera. Nie przypominam sobie sytuacji, żebym kiedykolwiek nie wiedział, chociaż mniej więcej, jak grać w daną edycję lub zbudować nową armię. Jeżeli chodzi o Diskwars to po dwukrotnym przewertowaniu instrukcji, przeze mnie i Sylwię, siedliśmy do stołu, spróbowaliśmy zagrać, to wyszło na to, że każdy z nas zrozumiał zasady inaczej. Co ciekawe oboje zinterpretowaliśmy je źle. Dopiero ściągnięcie skrótu rozgrywki z BGG wyjaśniło wiele niejasności. Powinna być taka pomoc gracza dołączona do instrukcji. Fantasy Flight Games mogłoby wykupić prawa do tworzenia instrukcji od Games Workshop, gdyż akurat tej drugiej firmie nie mogę zarzucić tego, że tworzą nieczytelne spisy reguł gry. Nieprecyzyjne zasady to już inna kwestia ;-). Nie wiem czy umowa licencyjna między firmą Galakta, a Fantasy Flight Games na to zezwala, ale polska firma powinna pomyśleć o sensowniejszym układaniu zasad podczas ich tłumaczenia lub załączeniu dodatkowo wspomnianego skrótu rozgrywki. Skoro ja i Sylwia pogubiliśmy się w czasie wertowania instrukcji, to co dopiero początkujący gracze.
Przygotowanie do gry.
Przejdę teraz do opisu tej zawiłej rozgrywki. Oczywiście
będzie to wielki skrót, gdyż ilość zasad specjalnych jest dosyć spora i szkoda
czasu na omawianie ich wszystkich. W Warhammer: Diskwars można grać od dwóch do
czterech graczy. Nie oszukujmy się jednak, gdyż jest to gra
wyłącznie dwuosobowa w moim mniemaniu. Byłem na wielu turniejach parowych (tak zwanych "parówkach") w system
bitewny Warhammer Fantasy Battle i niejednokrotnie widziałem, że jedna osoba z
pary stojącej po jednej stronie była generałem, a druga co najwyżej jego
adiutantem wykonującym polecenia. Nie twierdzę, że zawsze tak jest, ale obie te
gry stwarzają taką możliwość, gdzie jedna osoba z pary stanie się graczem alfa.
Przed rozpoczęcie gry każdy z uczestników tworzy swoją
armię. Składa się ona zazwyczaj od dwóch do trzech regimentów. Regiment zawiera
dysk bohatera oraz dyski, które on rekrutuje. Każdy bohater ma liczbę punktów
za jaką może rekrutować, a oddziały mają podany koszt punktowy. Tworzenie armii
ma jeszcze dodatkowe zasady takie jak liczbę kopii danych dysków, czy też
liczbę danej wielkości dysków w regimencie, w które nie będę wnikał.
Każdy dysk w grze ma kilka podstawowych współczynników:
ruch, liczbę obrażeń jaką może otrzymać, liczbę obrażeń jaką zadaje w ataku
oraz liczbę obrażeń jaką zadaje w obronie. Poza tym dyski mogą mieć wiele zasad
specjalnych i/lub słów kluczowych potrzebnych w czasie bitwy.
Kiedy już wybraliśmy swoją armię, to dobieramy dla niej
karty dowodzenia w liczbie odpowiadającej wartości dowodzenia naszych
bohaterów. O kartach tych opowiem więcej w trakcie opisu tury.
Gdy obie strony mają już swoje
armie, to przechodzimy do ustawienia pola bitwy. Ma ono wymiary 3' na 3', czyli
36" na 36", czyli około 90cm na 90cm. Przepraszam za wymiary w
stopach i calach, ale wszyscy co grali w Warhammer Fantasy Battle to zrozumieją
;-). Zmierzam do tego, że gra ta wymaga sporej ilości miejsca. Następnie gracze
rzucają K6 i ustalają, który z nich ma inicjatywę. Wpływa ona na kolejność wykonywania działań w różnych etapach gry. Gracz bez inicjatywy losuje dwie karty scenariusza i
wybiera jedną z nich. To będzie zasada specjalna modyfikująca reguły bitwy. Poza tym każdy z uczestników dostaje po jednej
karcie i w związku z tym ma swój własny sekretny cel. Następnie ustala się
strefy wystawiania według specyficznych zasad. Strefy te mogą mieć zasady specjalne. Podobnie jest z rozstawieniem
terenów na polu bitwy. Na samym końcu ustawiamy swoje armie w strefach rozstawiania
i możemy rozpocząć grę.
Bitwa.
Gra trwa 5 tur. Każda z nich
dzieli się na trzy fazy: aktywacji, walki wręcz oraz zakończenia.
Faza aktywacji.
W fazie tej każdy z graczy musi zagrać jedną ze swoich kart
dowodzenia. Dzieje się to jednocześnie. Każda z nich zawiera takie informacje
jak: liczbę dysków które trzeba (o ile to możliwe) aktywować, specjalną
zdolność oraz strategię - kolejność w jakiej należy ją rozpatrzyć. Mamy
strategię śmiałą, która jest lepsza od pewnej, która jest lepsza przebiegłej,
która jest lepsza od śmiałej. Wszystkie za to są lepsze od strategii powolnej.
Według tego schematu ustalimy, kto wykonuje swoje akcje jako pierwszy.
W czasie aktywacji możemy poruszyć swoim dyskiem - wykonać
tyle obrotów, ile ma ruchu. Jeżeli w trakcie "wpadnie" na wrogi dysk
to zatrzymuje się i tworzy się starcie, które będzie rozpatrywane później.
Jeżeli dany dysk ma zdolność strzelecką lub specjalną to
również może jej użyć w czasie fazy aktywacji. Strzelanie to najbardziej losowy
element tej gry, gdyż zawiera rzuty kośćmi, które mogą przenieść trafienia na
inne oddziały. To co podoba mi się w Warhammer: Diskwars, to fakt, że można
strzelać do oddziałów już walczących ze sobą. Brakowało mi tego w późniejszych
edycjach Warhammer Fantasy Battle.
Gdy aktywujemy jakiś dysk, to
kładziemy na nim odpowiedni znacznik, aby zaznaczyć, że nie może być on już
ponownie użyty w tej turze. Kiedy aktywujemy już wymaganą przez kartę
dowodzenia liczbę dysków, to swoją fazę wykonuje nasz przeciwniki. Następnie
odrzucamy użytą kartę i rozpoczynamy tę fazę od samego początku.
Faza walki wręcz.
Gdy gracze zagrają wszystkie
swoje karty dowodzenia, to przechodzimy do walki wręcz. Sprawdzamy, które dyski
leżą na innych dyskach i, w największym skrócie, "od góry do dołu"
rozpatrujemy starcia. Dysk atakujący i dysk broniący zadają sobie określoną
liczbę obrażeń jednocześnie (zazwyczaj). Nie ma żadnych rzutów kostką. Jeżeli liczba
obrażeń przekroczy wytrzymałość, to dany dysk zostaje zniszczony lub otrzymuje ranę.
Faza zakończenia.
Po rozpatrzeniu wszystkich
starć usuwamy wszystkie żetony, oprócz ran, ze wszystkich dysków. W związku z tym, jeżeli
nie uda nam się zniszczyć danego dysku w jednej turze, to można powiedzieć, że
na jej końcu "uleczy się". Wszystkie odrzucone karty dowodzenia
wracają na rękę i rozpoczynamy kolejną turę. Po pięciu turach podlicza się
punkty według kart scenariuszy i gracz, który ma ich najwięcej wygrywa.
Z punktu widzenia byłego, gorliwego gracza Warhammer
Fantasy Battle.
Przyznam się, że z początku sceptycznie zasiadałem do
Warhammer: Diskwars. Oprócz obaw dotyczących rozgrywki, przerażała mnie polska
wersja językowa. Skoro "wychowałem się" na angielskich edycjach
bitewniaka, to ciężko przychodzi mi czytanie takich nazw jak Tkacz Losu lub
Kartaczownica "Piekłomiot". Jakoś bardzie przemawia do mnie
Fateweaver lub Helblaster Volleygun. Niemniej zacisnąłem zęby i zaakceptowałem
polskie nazwy oddziałów, co nie zmienia faktu, że w trakcie gry z moją żoną
dochodzi do nieporozumień, gdyż praktycznie cały czas operuję oryginalnymi
nazwami. Czasem nawet zdarza mi się nazywać oddziały warhammerowym
slangiem i tak mamy: pistolersów, świniaka, borbojzów, bolec, maruderów itd.
Potem muszę sprawdzać, jak nazywają się one po polsku i wyjaśniać o co mi
chodziło.
Brakuje mi w grze opisów armii i jednostek. Pomogłoby to wczuć się w klimat nowym graczom, nie znającym Warhammera. Ja rozumiem czemu Hellcannon... o przepraszam, Piekielne Działo rusza się w stronę najbliższego oddziału jak wyrzuci znaczek Chaosu na kostkach. Wiem również czemu Czarodziej Jasnego Zakonu (Bright Wizard) otrzymuje obrażenia, gdy rzuca czary itd.. Dla osoby niezaznajomionej ze światem będzie to tylko mechanika - tak już jest i tyle. Szkoda.
Brakuje mi w grze opisów armii i jednostek. Pomogłoby to wczuć się w klimat nowym graczom, nie znającym Warhammera. Ja rozumiem czemu Hellcannon... o przepraszam, Piekielne Działo rusza się w stronę najbliższego oddziału jak wyrzuci znaczek Chaosu na kostkach. Wiem również czemu Czarodziej Jasnego Zakonu (Bright Wizard) otrzymuje obrażenia, gdy rzuca czary itd.. Dla osoby niezaznajomionej ze światem będzie to tylko mechanika - tak już jest i tyle. Szkoda.
Nie ukrywam, że Warhammer: Diskwars trafiło w czuły punkt.
Jest to dla mnie tak jakby powrót do młodości. Znów mogę tworzyć i prowadzić
armie w niegdyś tak przeze mnie ukochanym świecie. W zasadzie jest to dziwne,
gdyż moje armie cały czas stoją na półce. Niemniej wcześniej wspomniany brak
czasu i zmiany (nie dotyczy cen ;-) ) wprowadzane przez Games Workshop powstrzymują
mnie od powrotu do tego uniwersum.
Dosyć sentymentalnych rzeczy. Zdziwił mnie fakt, że gra ta
wymaga dosyć znacznej ilości miejsca. W dodatku to miejsce to nie powinno być
śliskie, aby można było obracać dyski. Gdybym nie miał blatu do gier bitewnych,
to nie miałbym gdzie grać w tę grę w naszym mieszkaniu. Podłoga odpada, gdyż nie
mamy dywanów, a poza tym jestem za stary na to, aby grać na podłodze. Stół mamy
za wąski. Na pudełku powinno znaleźć się adnotacja, że gra wymaga powierzchni
90 cm na 90 cm z dobrym tarciem, gdyż ktoś może zostać niemiło zaskoczony.
Armie w zestawie podstawowym wydają się dosyć zbalansowane,
chociaż cały czas odnoszę wrażenie, że Chaos ma pewne problemy z Elfami.
Niemniej te różnice mogą być łatwo zniwelowane poprzez umiejętne dowodzenie i
kompozycję armii. Jeżeli chodzi o karty scenariuszy, to każdy tajny cel oferuje
możliwość zdobycia takiej samej liczby punktów zwycięstwa dla obu stron. W tej
kwestii jest wszystko w porządku.
Co mi się nie podoba to liczba kart dowodzenia. Według mnie
zestaw podstawowy powinien zawierać duplikaty tych kart, które może używać
każda armia. W chwili obecnej dwóch graczy nie może skorzystać z tej samej
karty. Ażeby z Sylwią nie kłócić się kto wybiera pierwszy swoje karty, to
postanowiliśmy, że będziemy robić sobie draft przed bitwą. Nie jest to
rozwiązanie idealne, ale nie mamy zamiaru kupować drugiego zestawu startowego z
tego powodu.
Losowość w grze ujawnia się w 90% podczas strzelania i w 10% w
innych sytuacjach. W zasadzie nie możemy przewidzieć co wyrzucimy na kostkach i
czasem ryzykujemy trafienie własnych oddziałów lub samych siebie. Nie
przeszkadza mi to, gdyż przyzwyczaiłem się grając w bitewniaki do sytuacji,
gdzie moi czarodzieje wysadzają się sami w powietrze. Jest to zabawne, ale z
drugiej strony może pokrzyżować nasze plany. W związku z tym ostrzegam, że w
Warhammer: Diskwars istnieje dosyć istotny wpływ losowości. Przykład: Czarodziej
Tzeentcha ze zdolnością zaklinacz używa karty dowodzenia, która pozwala zadać
K6-1 obrażeń dyskowi w średnim zasięgu. Na cel wybiera elfickiego smoka. Zadaje
mu pięć obrażeń, więc potwór ten dostałby ranę. Niestety zdolność z której
korzysta mag jest niestabilna. Musi więc on rzucić specjalną kostką. Oczywiście
wypada na niej nieodpowiedni znaczek i zamiast smoka, to zabija sam siebie.
Gry tej z całą pewnością nie poleciłbym początkującym graczom.
Przede wszystkim z powodu bardzo zawile napisanej instrukcji. Niemniej, jak to
zazwyczaj mówię, dla chcącego nic trudnego. Jednak opanowanie zasad gry oraz
zaznajomienie się ze wszystkimi armiami zajmie każdemu sporo czasu. Właśnie ten
element bardzo zbliża tę grę do systemów bitewnych. Nie wystarczy dobrze znać
swoje jednostki. Ażeby skutecznie dowodzić trzeba też poznać możliwości armii
przeciwnika.
System Warhammer: Diskwars to z całą pewnością szybsza i
tańsza alternatywa dla jego starszego brata, jakim jest Warhammer Fantasy
Battle. Niektórych może również ucieszyć fakt, że nie trzeba sklejać i malować
figurek. Oba te systemy nie są idealne i posiadają wiele nieścisłości w
zasadach. Warhammer: Diskwars oferuje jej uczestnikom namiastkę tego, co oferuje
system bitewny w tym uniwersum. Poniekąd tak było w moim przypadku. Niemniej ta
namiastka i decyzje za nią idące, są wystarczająco satysfakcjonujące. W związku
z tym polecam tę grę każdemu, kto uwielbia świat Warhammera, a także tym którzy
chcieliby rozpocząć przygodę w tym uniwersum.
Tomasz
Z innego punktu widzenia.
Skoro znacie już moją opinię, to oddam pole mojej żonie, ażeby ona wypowiedziała się co sądzi o tej grze. Nie jest ona aż tak sentymentalnie związana z tym światem i w związku z tym da Wam to kolejną perspektywę na temat Warhammer: Diskwars. Zaznaczam, że Sylwia nie czytała moich wywodów, przed napisaniem swojego zdania na temat tej gry.
Skoro znacie już moją opinię, to oddam pole mojej żonie, ażeby ona wypowiedziała się co sądzi o tej grze. Nie jest ona aż tak sentymentalnie związana z tym światem i w związku z tym da Wam to kolejną perspektywę na temat Warhammer: Diskwars. Zaznaczam, że Sylwia nie czytała moich wywodów, przed napisaniem swojego zdania na temat tej gry.
Sylwia: Nie mam takiej przeszłości ze światem Warhammera,
jak mój mąż. Zostałam nim „zainfekowana” niecałe 10 lat temu. Napisałam nawet
pracę licencjacką na temat gier bitewnych. Moja wiedza więc jest duża, ale
praktyka mała. To prawda, jeździłam z Tomaszem na turnieje Warhammera organizowane
w całej Polsce, ale byłam tylko obserwatorem. Mam na swoim koncie jeden
oficjalny turniej na Pyrkonie i to na dodatek w parówkach (turniej w parach).
Tak w skrócie wygląda moja znajomość i doświadczenie ze światem Warhammera.
Warhammer: Diskwars to dla mnie Warhammer Fantasy Battle dla leniwych.
Przede wszystkim kompozycja armii do bitwy trwa krócej i na chwilę obecną mamy
tylko cztery armie do wyboru. Nie oszukujmy się, to tylko namiastka tego, co ma
do zaoferowania gra bitewna Warhammer Fantasy Battle. Póki co, armie są
zrównoważone i gracz zaznajomiony z innymi rasami jest w stanie przewidzieć, co
jego przeciwnik może wystawić. Ponadto gra jest prosta i nie można jej porównać
stopniem skomplikowania z Warhammer Fantasy Battle. Budowanie armii sprowadza
się do wybrania bohatera i przypisania mu kilku oddziałów, które będą działać
ze sobą, jak dobrze naoliwiona maszyna. Duże możliwości manipulacji dają karty
dowodzenia. Jednak przydałyby się w każdym pudełku dwa zestawy identycznych
kart, aby każdy miał szansę w pełni wykorzystać potencjał tej gry. Wiem, że
wkrótce na rynku polskim ukażą się dwa dodatki do tej gry i mam nadzieję, że
wprowadzą one nowe elementy, dzięki którym zawodnicy będą mieli większy wpływ
na budowanie armii.
Gra Warhammer: Diskwars nie jest idealna. Obracanie tymi dyskami jest
denerwujące. Nie wiem na jakiej powierzchni trzeba rozgrywać bitwy, aby
idealnie przesuwać nimi po stole. Na drewnie się ślizgają, a na materiale
przesuwają się razem z materiałem. Nie podoba mi się to. Dodatkowo problematyczne jest poruszanie się po kafelkach terenów.
Oprócz tego, że ruszymy za bardzo dysk z jednostką, to przesunie się nam teren. W Warhammer Fantasy Battle ruch jest mierzony co do milimetra. Tego brakuje mi w Diskwarsach – precyzji. Nie podoba mi się sposób poruszania jednostkami jeszcze z jednego powodu. Za każdym razem, kiedy dysk, który ma na sobie już jakieś znaczniki (na przykład obrażeń) musi się poruszyć, to wszystkie te znaczniki trzeba zdejmować, odkładać na bok i dopiero dysk może się przekręcić. Ponadto ta linijka do odmierzania odległości ... Po pierwsze jedna sztuka to za mało, bo ciągle trzeba ją przekazywać przeciwnikowi, a mierzyć odległości można w dowolnym momencie. Czasem w swojej turze zastanawiałam się jaki wykonać ruch a Tomasz potrafił rozkojarzyć mnie, bo chciał linijkę. Ponadto lepiej gdyby była ona plastikowa. Nasza po dwóch rozgrywkach zaczęła się wyginać i wygląda jak banan.
Oprócz tego, że ruszymy za bardzo dysk z jednostką, to przesunie się nam teren. W Warhammer Fantasy Battle ruch jest mierzony co do milimetra. Tego brakuje mi w Diskwarsach – precyzji. Nie podoba mi się sposób poruszania jednostkami jeszcze z jednego powodu. Za każdym razem, kiedy dysk, który ma na sobie już jakieś znaczniki (na przykład obrażeń) musi się poruszyć, to wszystkie te znaczniki trzeba zdejmować, odkładać na bok i dopiero dysk może się przekręcić. Ponadto ta linijka do odmierzania odległości ... Po pierwsze jedna sztuka to za mało, bo ciągle trzeba ją przekazywać przeciwnikowi, a mierzyć odległości można w dowolnym momencie. Czasem w swojej turze zastanawiałam się jaki wykonać ruch a Tomasz potrafił rozkojarzyć mnie, bo chciał linijkę. Ponadto lepiej gdyby była ona plastikowa. Nasza po dwóch rozgrywkach zaczęła się wyginać i wygląda jak banan.
Jeśli chodzi o klimat, to nie mam żadnych zastrzeżeń. Jest
prawie tak jak w Warhammer Fantasy Battle. Startujemy z dwóch przeciwległych
stron stołu. Rozstawiamy po kolei swoje jednostki, ruszamy nimi i walczymy.
Zwycięża najlepszy. W instrukcji
brakuje mi opisu poszczególnych armii. Posiadam wiedzę na temat Elfów Wysokiego
Rodu i Orków. Wiem jacy są Bogowie Chaosu i o co chodzi w bitwie pomiędzy
Destrukcją a Porządkiem. Stary Świat też nie jest mi obcy. Jednak dla nowych
osób to wszystko jest niejasne. Elfy kojarzone są z Orlando Bloomem i Władcą
Pierścieni. W świecie Warhammera są Elfy Wysokiego Rodu, Leśne Elfy i Mroczne
Elfy. Jeśli kolejne dodatki wprowadzą inne Elfy, to osoby nie zaznajomione z
historią Starego Świata mogą być zdezorientowane. Może zbyt wiele wymagam, ale
krótki opis świata byłby miłym dodatkiem.
Warhammer: Diskwars to dla mnie substytut Warhammer Fantasy Battle. Trzeba zaznaczyć, że gra wymaga też dużej powierzchni do grania. Nie trzeba jednak malować modeli, chociaż to dla mnie jeden z przyjemniejszych elementów gry bitewnej. Ponadto rozgrywka w Warhammer: Diskwars jest krótka i można rozgrywać turnieje. Nie zajmują one całego dnia i sądzę, że wielu może się to spodobać. Warhammer: Diskwars może stanowić grę, która wprowadzi młodszych w świat prawdziwego Warhammera. Oby tak było. Dla starszych osób, takich jak ja i mąż, którzy nie mają całych dni na to, aby grać w Warhammer Fantasy Battle, Warhammer: Diskwars stanowi dobry substytut. Mam nadzieję, że gra ta będzie rozrastać się i zyska wielu sprzymierzeńców.
Warhammer: Diskwars to dla mnie substytut Warhammer Fantasy Battle. Trzeba zaznaczyć, że gra wymaga też dużej powierzchni do grania. Nie trzeba jednak malować modeli, chociaż to dla mnie jeden z przyjemniejszych elementów gry bitewnej. Ponadto rozgrywka w Warhammer: Diskwars jest krótka i można rozgrywać turnieje. Nie zajmują one całego dnia i sądzę, że wielu może się to spodobać. Warhammer: Diskwars może stanowić grę, która wprowadzi młodszych w świat prawdziwego Warhammera. Oby tak było. Dla starszych osób, takich jak ja i mąż, którzy nie mają całych dni na to, aby grać w Warhammer Fantasy Battle, Warhammer: Diskwars stanowi dobry substytut. Mam nadzieję, że gra ta będzie rozrastać się i zyska wielu sprzymierzeńców.
Sylwia
Ocena zbiorcza według
naszej skali:
I.
|
Klimat
|
5/6
|
II.
|
Losowość
|
4/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
4/6
|
IV.
|
Złożoność
|
3/6
|
V.
|
Interakcja
|
6/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
6/6
|
VII.
|
Cena
|
5/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki w dwie osoby
|
6/6
|
IX
|
Ocena gry
|
6/6
|
Końcowa nota: 5.00 /6
Grę
udostępniło wydawnictwo:
Bardzo serdecznie dziękujemy!
Bo co Warhammer to Warhammer:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.orana.pl
Ale ja jednak wole rozrywkę na kompie:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.sttmonitoring.pl/
I nikt Ci tego nie broni:)
OdpowiedzUsuń