Tytuł: Elizjum
Wydawca: REBEL.pl
Wydawca: REBEL.pl
Rok wydania: 2015
Liczba graczy: 2-4
Czas rozgrywki: 45-90 minut
Elizjum to gra wydana nie
tak dawno temu przez wydawnictwo REBEL.pl. Za granicą doczekała się bardzo
przychylnych opinii. Z mojego tekstu, jak zwykle dowiecie się co ja sądzę o tej
pozycji i komu się ona spodoba. Zapraszam do lektury.
Czym jest Elizjum?
W Hadesie, czyli w miejscu,
do którego, według starożytnych Greków, trafiały dusze dobrych ludzi, znajduje
się Elizjum. Panuje tam wieczna wiosna i jest to kraina wiecznej szczęśliwości.
W grze o tym tytule wcielamy się w postać pół-boga, który chce się wkupić w
łaski bogów Olimpu, tworząc na Ziemi najwspanialsze legendy. Będziemy
rekrutować bohaterów, zdobywać artefakty oraz podejmować się bardzo
niebezpiecznych misji... Kiedy już nasi herosi umrą w chwale i trafią do
Elizjum, to my triumfalnie zasiądziemy między bogami na Olimpie. Aż nie mogę
uwierzyć, że o takich rzeczach jest ta gra. Nie ma to prawie nic wspólnego z
tym co dzieje się na stole. Niemniej plus, że autorzy (Matthew Dunstan i Brett
J. Gilbert) postanowili stworzyć jakąś fabułę dla tego tytułu.
Tymczasem „w agorze” stoją
kolumny...
Oczywiście mogę się mylić,
ale z tego co się orientuję agora to nazwa miejsca, głównego placu, czy też rynku
w miastach antycznej Grecji. Kiedy zauważyłem, że instrukcja do gry mówi nam,
aby karty umieszczać „w agorze”, zamiast „na agorze”, to coś mi nie pasowało.
Rozumiem można uznać tę agorę z Elizjum, jako miejsce do którego coś wkładamy.
Niemniej biorąc pod uwagę to, co przed powyżej napisałem, że agora to rynek lub
plac, to nie możemy czegoś układać „w rynku” lub „w placu”. To tyle jeśli
chodzi o coś, co jest moim zdaniem błędem w instrukcji. Natomiast sposób jej napisania
jest dość poprawny. Jednak muszę przyznać, że po jej pierwszym przeczytaniu
miałem spore problemy ze zrozumieniem, o co w grze chodzi. Ostatnio zauważam,
że polskie instrukcji do gier sprawiają mi trudności w czytaniu ze zrozumieniem...
Wykonanie gry stoi na dobrym
poziomie. W pudełku znajduje się wypraska, z której nic nie wypada. Tekturowe elementy są grube i czytelne. Na pewno spore wrażenie robią
nietypowe pionki kolumn. Szkoda tylko, że „panel gracza”, który składa się z
dwóch części jest źle wydrukowany i nie pasuje do siebie. Czcionka na kartach
też mogłaby być większa.
Jeżeli chodzi o rysunki w
grze, to każda talia kart miała innego artystę. Interesujące podejście do
tematu. Mnie niektóre z ilustracji bardziej przypadły do gustu, a inne mniej.
Moimi ulubionymi są karty niebieskie (Posejdon). Jednak sądzę, że lepszym
pomysłem byłoby pozostanie przy ujednoliconej oprawie wizualnej. Niemniej nie
przeszkadza to w żaden sposób w trakcie gry.
Rozgrywka.
Postaram się opisać
rozgrywkę króciutko, na temat i bez wnikania w szczegóły. W Elizjum może grać
od dwóch do czterech graczy. Na początku wybieramy pięć z ośmiu talii do gry.
Każda z nich ma karty z różnymi zasadami specjalnymi. Rozgrywka składa się z 5
tur, a każda z nich podzielona jest na dwie fazy. Na początku pierwszej z nich wykładamy odpowiednią liczbę kart na stole, zależną od liczby uczestników. Będzie je można kupić w tej fazie. Robi się to przy pomocy czterech kolumn: zielonej, czerwonej, żółtej i niebieskiej. Każda karta informuje nas jaką kolumnę musimy mieć dostępną, aby ją zakupić. Gdy to zrobimy to musimy „odrzucić” jedną, dowolną kolumnę. W związku z tym wcale nie musimy kupować „zielonej” karty za zieloną kolumnę. Poza kartami można zakupić misję. Daje ona nam odpowiednie bonusy w drugiej fazie tury. Oprócz tego przez całą naszą kolejkę możemy używać zdolności specjalnych wcześniej zakupionych kart. Jeżeli nie kupimy karty, to musimy wziąć Obywatela. Jest to taki jakby joker, który może nam się przydać w kolejnej fazie gry.
Druga faza rozpoczyna się od
określenia kolejności graczy na następną turę. Jest to zależne od tego, jakie
misje wzięli uczestnicy w poprzedniej części rozgrywki. Poza tym każdy
otrzymuje profity za swoją misję. W tej fazie tury każdy z graczy ma możliwość
tworzenia legend. Kreuje się je poprzez płacenie za przemieszczenie kart do Elizjum. Jeżeli już tam się one znajdą, to tracą wszystkie swoje właściwości i
nie możemy używać ich zdolności specjalnych. Mamy możliwość tworzenia dwóch
rodzajów legend. Jedne z nich to karty tego samego koloru w sekwensie 1,2,3.
Drugie to zestawy różnokolorowe o tej samej wartości – na przykład 2,2,2,2,2.
Za tworzenie jednych i drugich na koniec gry dostajemy punkty zwycięstwa. Za
oba typy legend możemy też zdobyć bonusy, o których nie będę się rozpisywać.
Jeżeli jakieś karty nie mamy, to możemy ją zastąpić Obywatelem-jokerem.
Rozgrywka kończy się po 5 turach.
Następuje podliczenie punktów za legendy, bonusy, karty specjalne oraz inne
rzeczy, które przynoszą punkty, a są zależne od rodzaju talii wybranych do gry.
Tracimy również kilka punktów za użycie jokerów. Osoba z największą liczbą
punktów wygrywa.
Widzę, że nawet udało mi się
stworzyć zwięzły zarys rozgrywki. Elizjum ma troszeczkę inne zasady, w
zależności od wybranych talii do gry,. Nie było sensu, abym dokładnie opisywał
każdą z nich. Co nieco dowiecie się o nich poniżej, w podsumowaniu.
Czy Elizjum można
przeanalizować?
Elizjum to gra, której
trzeba by poświęcić bardzo dużo czasu, aby ją dokładnie przeanalizować. Mamy 8
talii, z których w rozgrywce bierze udział tylko 5. W każdej z nich jest 21
kart, co daje nam 105 kart w grze. W rozgrywce, w zależności od liczby graczy
pojawi się ich odpowiednio 35, 50 i 65. Nie biorę pod uwagę możliwości
dociągania kart ze specjalnych zdolności. Nigdy nie wiemy, które z nich pojawią
się na stole. Poza tym każda talia ma specyficzne zasady i wpływ na rozgrywkę.
W związku z tym za każdym razem stworzą się różne combosy, które są zależne od:
liczby graczy i ich poczynań, rodzajów talii i kolejności pojawiania się na
stole. Biorąc to wszystko pod uwagę nie jestem w stanie przeprowadzić dokładnej
analizy wszystkich możliwości, które stwarza ta gra. Do recenzji Elizjum
otrzymałem ponad miesiąc temu i nadal uważam, że tylko poznałem przysłowiowy
czubek góry lodowej. Musicie mieć to na uwadze czytając ten tekst. Wspomnę
jeszcze, że byłem zaskoczony, że niektórzy mogli „zrecenzować” ten tytuł
niedługo po jego premierze. Tak czy siak, przejdźmy do moich chaotycznych
przemyśleń na temat gry.
Być jak półbóg, czyli o
wyczuwalności klimatu.
To tyle w tym temacie...
Losowość, skalowanie i temat
Aresa.
Jak już wcześniej
wspomniałem, liczba kart, która pojawi się w rozgrywce jest uzależniona od
liczby graczy. Im mniej uczestników to gra staje się bardziej taktyczna, bo
jest mniejsze prawdopodobieństwo, że na stole pojawią się odpowiednie dla nas
karty. Co nie zmienia faktu, że przy większej liczbie graczy gra staje się
mniej losowa. W rozgrywce trzyosobowej mieliśmy dwie tury, w których na stole
pojawiały się karty z trzech tych samych talii. Przez całą grę również nie
pojawiła się karta pierwszego poziomu z talii fioletowej (Zeus), na którą
akurat ja czekałem. W związku z tym musiałem kombinować, aby zdobyć Obywatela
(jokera).
Kolejną losową talią jest
talia czerwona (Ares). W naszej dwuosobowej rozgrywce na stole pojawiły się
tylko dwie takie karty. Talia ta wprowadza do rozgrywki punkty prestiżu, za
które na koniec gry otrzymujemy punkty zwycięstwa. Za zebranie największej
liczby punktów prestiżu otrzymujemy aż 16 punktów zwycięstwa. Drugie miejsce
otrzymuje 8, trzecie 4, a czwarte 2. Jeżeli nie mamy wcale punktów prestiżu, to
nie dostajemy żadnych punktów zwycięstwa! W naszej rozgrywce tylko ja miałem
czerwone karty, więc od razu miałem 16 punktów przewagi! Nawet jeśli Sylwia
dostałaby 8 punktów, to różnica między pierwszym, a drugim miejscem jest
ogromna. Jakoś inaczej przyznawałbym punkty zwycięstwa, za punkty prestiżu.
Niemniej zasady są po to, aby ich przestrzegać...
Jeżeli chodzi o skalowanie,
to w dwie osoby gra się przyjemnie, niezależnie od tego, które z talii używamy
w grze. Oczywiście nie rozegraliśmy wszystkich możliwych kombinacji, gdyż jak
już wspomniałem, byłoby to bardzo czasochłonne. W trzy osoby nie odniosłem
wrażenia, że grało się jakoś inaczej. Nadal nie można było nic zaplanować, a
przeciwnicy podkradali karty. W cztery osoby nie miałem okazji zagrać, ale
wydaje mi się, że będzie to najlepsza liczba graczy do rozgrywki w Elizjum,
ponieważ na stole pojawi się ponad połowa kart. Rozgrywka wtedy będzie miała
już jakieś zalążki strategii, a nie tylko taktyki.
Złożoność i kwestia Apolla.
Kiedy tłumaczyłem zasady
naszemu nowicjuszowi (chociaż nie wiem czy można go jeszcze tak jeszcze
nazywać), to w zasadzie nie wiedziałem od czego zacząć. Gra wydaje się prosta,
ale nie da się jej w łatwy sposób wytłumaczyć. Zwłaszcza, że karty aktywuje się
na różne sposoby i wszystkie mają zdolności specjalne. Jednak w trakcie
rozgrywki, po kilku pytaniach na początku, wszystko poszło sprawnie. W związku
z tym uważam, że gra będzie stosunkowo prosta dla nowych graczy. Co ciekawe na
koniec nasz nowicjusz porównał Elizjum do gry, która przypomina „bardziej
zaawansowaną wersję Splendora”. Gdyby się nad tym chwilę zastanowić, to chyba
miał rację. ;-)
W trakcie naszych rozgrywek
mieliśmy jedną wątpliwość co do zasad. Dotyczyła ona talii zielonej (Apollo).
Dzięki niej w grze pojawia się wyrocznia, przy której wykładane są cztery
karty, które będą dostępne w następnej turze. Niektóre zdolności pozwalają na
przeprowadzanie manipulacji tymi kartami. Zastanawialiśmy się, czy w ostatniej
turze gry, karty te mimo wszystko są one wykładane przy wyroczni? Z jednej
strony nie ma kolejnej tury, a z drugiej niektóre zdolności specjalne przestają
działać. Do tej pory nie znaleźliśmy odpowiedzi na to pytanie.
Interakcja i sprawa
Posejdona.
Gracze wpływają na swoje
ruchy przede wszystkim poprzez podkradanie kart i misji. W związku z tym trzeba
bacznie obserwować przeciwników i to jakie kolumny im jeszcze pozostają do
użycia. Bardziej negatywną interakcję wprowadza talia niebieska (Posejdon),
której zdolności specjalne sprawiają, że gracze mogą utracić karty, punkty bądź
złoto. Muszę przyznać, że jeśli użyje się tych kart w odpowiednim momencie, o
ile w ogóle pojawią się na stole, to można bardzo zaszkodzić naszym
przeciwnikom. Tym, którym się coś takiego nie podoba, zalecam po prostu granie
bez tej talii.
Warning! Brain overload imminent! Please reset the system...
Powyżej wspomniałem, że w
Elizjum gra się przyjemnie. Jednak mam jedno drobne zastrzeżenie do tego
tytułu. Nasze szare komórki mogą się w pewnym momencie gry po prostu przepalić.
Cały czas musimy coś analizować, myśleć o combosach i obserwować ruchy naszych
przeciwników. Osobiście wolałbym spożytkować tę całą, nazwijmy to energię,
grając w jakiś bardziej złożony tytuł. Elizjum to dla mnie mały przerost formy
nad treścią. Satysfakcja na koniec gry wcale nie jest dla mnie adekwatna do
wspomnianej energii włożonej w rozgrywkę. Niemniej pomimo tego partie nie dłużą
się i przebiegają płynnie. Rozumiem, że Elizjum spodoba się osobom, które chcą
dużo kombinować przy dosyć prostych zasadach gry. Zapewne z tego powodu gra ta
otrzymała w tym roku nominację do Kennerspiel des Jahres. Tytuł ten oceniam
bardzo pozytywnie, jednak jest on po prostu nie dla mnie.
Tomasz
Pomocnicza ocena zbiorcza według
naszej zawiłej skali:
I.
|
Klimat
|
2/6
|
II.
|
Losowość
|
3/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
5/6
|
IV.
|
Złożoność
|
5/6
|
V.
|
Interakcja
|
5/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
5/6
|
VII.
|
Cena
|
4/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki w dwie osoby
|
5/6
|
IX
|
Skalowanie na dwóch graczy
|
4/6
|
Końcowa nota: 4.22/6
Bardzo serdecznie dziękujemy!
...and something for our international readers:
Pros:
+ replayability
+ a game about making combos
+ insert
+ insert
Pros/cons:
+/- can create a brain overload ;-)
Cons:
- too random with two players
- different artist in each deck
- non-existing theme
- small font on cards
Ad: Zastanawialiśmy się, czy w ostatniej turze gry, karty te mimo wszystko są one wykładane przy wyroczni? Z jednej strony nie ma kolejnej tury, a z drugiej niektóre zdolności specjalne przestają działać. Do tej pory nie znaleźliśmy odpowiedzi na to pytanie.
OdpowiedzUsuń=> odpowiedź jest w instrukcji w akapicie o wyroczni. Tak, należy ją przygotować również w ostatniej turze, bo nie pomija się w niej fazy 1, a przygotowanie wyroczni w niej się zawiera. Wynika to z logiki instrukcji. Dzięki temu, że nie pomijamy przygotowania Wyroczni w 5 fazie możemy w trakcie ostatniej tury nadal używać kart, które z niej korzystają.
W sumie można tak też spojrzeć na ten temat, dzięki. :) Tak też graliśmy, więc błędu nie zrobiliśmy :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń