Tytuł:
Atak Zombie
Wydawca: FOX GAMES
Wydawca: FOX GAMES
Rok
wydania: 2014
Liczba
graczy: 2-4
Czas
rozgrywki: 60-90 minut
Gra
planszowa Atak Zombie to nasz rodzimy produkt autorstwa Piotra Pieńkowskiego.
Od jakiegoś czasu mieliśmy ochotę na wypróbowanie tego tytułu. Okazję ku temu
stworzyło nam wydawnictwo FOX GAMES, przekazując tę grę do recenzji. Czy warto
spędzić przy niej trochę czasu?
Zombie
grafika.
To
co wyróżnia i zwraca uwagę w Atak Zombie to oprawa graficzna. Jest ona po
prostu fenomenalna. Jej autorom (Tomasz Larek i Mariusz Gandzel) należą się
brawa. Wszystkie elementy gry są wykonane solidnie i nie mam do nich
zastrzeżeń. Co do instrukcji, to cóż... Wypowiem się na jej temat za moment.
Fabuła
gry nie jest innowacyjna. Co nowego można wymyślić w grze o zombie? Po prostu
apokalipsa i musimy przetrwać. Za dwa tygodnie ma przylecieć helikopter
i zabrać na pokład najsilniejszych (tych co będą mieli najwięcej punktów zwycięstwa).
Zombie
rozgrywka.
Nie
będę bardzo rozpisywać się na temat tego, jak wygląda rozgrywka. Postaram się
ją jak najlepiej skrócić. W Atak Zombie może zagrać od dwóch do czterech osób.
Na początku rozgrywki gracz decyduje z czym chce ją rozpocząć. Ma do
rozdysponowania 10 punktów, za które może „kupić” ludzi, barykady lub surowce.
Gra będzie trwała przez 12 tur i 3 ataki hordy zombie. Wygra ją osoba, która
zdobędzie największą liczbę punktów.
Tura
w grze wygląda następująco. Pierwszy gracz ciągnie karty wydarzeń i wybiera
kilka z nich do zagrania. W tej fazie uczestnicy mogą zagrywać, o ile je mają,
karty „wrednych” znalezisk, którymi atakują pozostałych graczy. Po rozpatrzeniu
wszystkich kart każdy z graczy przydziela zadania do wykonania swoim ludziom.
Mogą oni jechać do miasta po towary i walczyć z innymi graczami (wariant
agresywny). Jeśli wyślemy kogoś na zwiad to może on sprowadzić więcej ludzi do
naszego obozu, przynieść karty znaleziska lub wkraść do siedzimy innego gracza
i ukraść mu towary lub zamordować jego człowieka (wariant agresywny). W trakcie
tury możemy też produkować surowce i barykady w naszym schronieniu lub walczyć
z zombie na umocnieniach. Wszystkie te czynności sprowadzają do naszej siedzibę
jakąś określoną liczbę zombie. Na koniec tury musimy wyżywić naszych ludzi.
Jeśli tego nie zrobimy to nie będziemy mogli ich „używać” w następnych turach
lub po prostu umrą.
Po
tym wszystkich następuje atak na barykady. Na początku rzuca się kostką i
określa ilu zombie przyjdzie lub odejdzie od naszej siedziby. Następnie
sprawdzamy wartość obronną każdych umocnień i porównujemy ją do sumy zombie
przy nich stojących. Jeżeli ich liczba przewyższa siłę obrony naszych barykad,
to umarlaki wdzierają się do naszej siedziby i zabijają naszych ludzi. Barykady
możemy wzmacniać różnymi pułapkami, aby te wytrzymywały napór większej liczby
zombie. Trzy razy w grze następuje atak hordy zombie. Jest on podobny do
zwykłego ataku. Różnica polega na tym, że następuje zaraz po normalnej walce z
umarlakami, a przed nim mamy możliwość zaatakowania i usunięcia kilku zombie.
Na
koniec gry podliczamy punkty za ludzi w siedzibie, surowce i nieużyte karty
znalezisk. Osoba z ich największą liczbą wygrywa grę.
Zombie
zasady.
Instrukcja
do gry na pierwszy rzut oka wydaje się napisana poprawnie. Oczywiście nam też
wypadła środkowa strona, ale podobno jest to mankament większości kopii tego
tytułu. Niemniej kiedy zaczyna się rozgrywkę to wychodzi na jaw, że nie
wszystko jest tak klarowne, jak być powinno. Wiele rzeczy jest
niesprecyzowanych. Na pewno kwestia timingu (kolejność wykonywania działań)
mogłaby być lepiej rozpisana. Zwłaszcza w fazie zagrywania kart wydarzeń i
„wrednych” znalezisk. Poza tym dość istotne rzeczy, które diametralnie
zmieniają pojmowanie zasad są dostępne w FAQu/Erracie na BGG (link). Bez
zapoznania się z tym plikiem nawet nie próbujcie siadać do gry. Chociaż nie
wyjaśnia on wszystkiego...
Złe
zombie.
Wyjątkowo
moje podsumowanie zacznę od negatywnych rzeczy. Według mnie największy problem
Ataku Zombie to fakt, że gra ta jest po prostu za długa. Strasznie powoli
kumuluje się to napięcie nacierających zombie. Tytuł ten staje się ekscytujący
dopiero po drugim ataku hordy – ostatnie pięć tur w grze. Od tego momentu nie
tylko czujemy presję ze strony zombie, ale również staramy się uzyskać jak
największą liczbę punktów. Zanim jednak dochodzi do tego etapu, to powoli
zbieramy surowce, chodzimy sobie do miasta, czasem coś zbudujemy u siebie w
siedzibie, a nasze plany są lekko modyfikowane przez zagrane karty wydarzeń.
Można by było wymyślić jakieś scenariusze, gdzie rozgrywa się mniej tur, ma się
więcej surowców i ludzi na starcie, a siedzibę otacza więcej zombie. Opcja taka
pozwalałaby zaawansowanym graczom od razu wskoczyć na głęboką wodę. Niemniej
takie długie budowanie „napięcia” ma jeden plus – początkujący gracze mogą
swobodnie zapoznać się z zasadami gry przez kilka „luźnych”, początkowych tur.
Euro zombie.
Klimat
jest w grze wyczuwalny pomimo tego, że jest to pozycja typu euro. Na pewno
pomagają w tym genialne ilustracje. Szkoda, że zabrakło jakiś klimatycznych
tekstów na kartach wydarzeń i/lub znalezisk, co jeszcze bardziej podniosłoby
walory tej gry. Jeżeli zaś chodzi o współdziałanie mechanizmów z fabułą, to
nurtują mnie dwie rzeczy.
Pierwsza
z nich to konieczność codziennego
wyżywienia naszych ludzi. Według fabuły jedna tura gry, to jeden dzień.
Przecież człowiek może przetrwać dosyć długo bez pożywienia. Chyba nikt nie
rozchoruje się i będzie niezdolny do żadnej pracy tylko dlatego, że jednego
dnia nic nie zje?
Druga
sprawa to tor aktywności zombie w mieście. Instrukcja wyraźnie mówi, że jeśli
nikt nie pojedzie do miasta, to znacznik należy przesunąć do góry (czerwone i
żółte pola), a w trakcie wizyty w mieście w dół (zielone pola). W naszej
kulturze przyjęło się, że zielone jest bezpieczne, a czerwone niebezpieczne.
Jedziemy do miasta to robi się w nim bezpieczniej, a gdy nie jedziemy, to
niebezpieczniej. Poza tym jeśli jest bezpiecznie to mogę przywieźć więcej
towarów, ale to akurat jest logiczne. Niemniej czemu przyciągam ze sobą więcej
zombie? Z kolei kiedy jest niebezpiecznie to dostaje mniej towarów, ale też
mniej umarlaków za mną idzie. Troszeczkę to nielogicznie, zwłaszcza jeśli
rozpatrzymy kartę Spokój w mieście, która mówi, że „jeśli w tej turze nikt nie
pojedzie do miasta, wskaźnik na torze zombie należy obniżyć o pięć pół”. Obniżyć,
czyli przesunąć w stronę zielonych pól – jest bezpieczniej. Normalnie jeśli
nikt nie jedzie to miasta to instrukcja mówi, że wskaźnik należy podwyższyć o
trzy pola na torze zombie. Podobnie jak zapewne Wy, ja już nic z tego nie
rozumiem ;-) Wydaje mi się, że to wskazuje na kolejny błąd w grze. Poza tym coś
tutaj jest nie do końca przemyślane pod względem współdziałania mechanizmów z
klimatem.
Dwa
zombie przy stole.
W
Atak Zombie graliśmy tylko w dwie osoby. To co rzuciło się nam w oczy to fakt,
że interakcja w takie grze sprowadza się tylko zagrywania kart wydarzeń oraz
okazjonalnie „wrednych” znalezisk. Wszystko to jest jednak losowe, bo nie wiemy
dokładnie co wyciągniemy z jednej, bądź drugiej talii. Poza tym wydarzenia,
które otrzymamy na rękę zagrywamy według takiego schematu:
-
na pewno nie zagramy tych,
które nam zaszkodzą;
-
na pewno zagramy te, które
zaszkodzą przeciwnikowi;
- następnie zastanowimy się czy
zagramy te, które szkodzą obu graczom (chyba, że nie mamy innego wyboru)
-
jeśli nie ma nic lepszego to
wyboru, to zagramy wydarzenia neutralne.
I
to w zasadzie tyle. Interakcję ma poza tym wprowadzić możliwość okradania (i
mordowania w wariancie agresywnym) przeciwnika, ale taka możliwość następuje
dopiero pod koniec gry, gdyż wtedy gracze posiadają pięciu lub więcej ludzi w
siedzibach. Zazwyczaj też wtedy postawią strażnika przy swoim magazynie, więc i
tak nic z tego nie będzie. Wariant agresywny prawie wcale się u nas nie
sprawdził, gdyż jak było widać, że pierwszy gracz jedzie do miasta, to drugi gracz
albo wcale nie jechał, bądź oboje chodzili parami w mieście. W związku z tym
sądzę, że lepiej on będzie działał na większą liczbę graczy.
Muszę
jeszcze wspomnieć, że w grze tej istnieje eliminacja uczestników. Niemniej
według mnie trzeba by było bardzo się postarać lub mieć wielkiego pecha, aby
stracić wszystkich swoich ludzi w siedzibie.
Myśli
końcowe o zombie.
Czas
na podsumowanie, podsumowania. ;-) Według mnie Atak Zombie przede wszystkim
należałoby skrócić i porządnie doprecyzować zasady. W chwili obecnej gra, w
moim mniemaniu, jest w porządku. W jej trakcie trzeba podejmować decyzje, które
zadecydują o naszym zwycięstwie bądź porażce. Dla mnie jednak nie były to
jakieś emocjonujące wybory. Uważam jednak, że Atak Zombie powinien się spodobać
osobom nowym w świecie planszówek. Oczywiście pod warunkiem, że zapoznają się z
FAQiem, który, jak już wspomniałem powyżej i tak nie wyjaśnia wszystkich
kwestii, ale sprawia, że gra staje się grywalna.
Tomasz
Pomocnicza ocena zbiorcza według
naszej zawiłej skali:
I.
|
Klimat
|
5/6
|
II.
|
Losowość
|
4/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
3/6
|
IV.
|
Złożoność
|
5/6
|
V.
|
Interakcja
|
3/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
6/6
|
VII.
|
Cena
|
5/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki w dwie osoby
|
3/6
|
IX.
|
Skalowanie na dwóch graczy
|
4/6
|
Końcowa nota: 4.22/6
Bardzo serdecznie dziękujemy!
...and something for our
international readers:
Pros:
Pros:
+ graphic design
+ thematic euro game about
zombies
+ good for beginners
Cons:
- too long
- imprecise rules
- the game does not create
moments of crucial decisions during gameplay (from an experienced player point
of view)
W zasadzie, to mechanika działa w ten sposób, że im więcej ludzi, tym trudniej. Na dobrą sprawą receptą na zwycięstwo jest utrzymywanie małego garnizonu do późnej rundy, a potem sprowadzanie sobie ludzi. Wysadzając beczki od czasu do czasu można bez problemu kontrolować podaż zombie. Te dwie prawidłowości powoduja, że kombinowanie i emocje spadają praktycznie do zera. Niestety.
OdpowiedzUsuń