Tytuł: Jaipur
Wydawca: REBEL.pl
Rok wydania: 2015
Liczba graczy: 2
Czas gry: 30 minut
O tytule Jaipur słyszeliśmy same pozytywy. Jednak do niedawna nie mieliśmy okazji zagrać w tę dwuosobową pozycję. Zmieniło się to dzięki, wydawnictwu REBEL.pl, które przekazało nam do recenzji egzemplarz gry. Z poniższego tekstu dowiecie się, jak odebraliśmy ten tytuł, czy stawia on gracza przed jakimiś dylematami oraz do czego można go porównać.
Kolorowo.
W grze wcielamy się w jednego z dwóch najpotężniejszych kupców w Jaipurze – jednym z miast w Indiach. Staramy się być lepszym handlarzem od naszego przeciwnika i w ten sposób uzyskać pieczęcie uznania, które pozwolą nam na uzyskanie zaproszenia na dwór Maharadży i zostać mianowanym jego ministrem handlu. Tak... Jest to zupełnie niewyczuwalne w trakcie rozgrywki. :-)
Po otwarciu pudełka zaskoczyła mnie żarówiasto-różowa (generalnie cała gra jest bardzo kolorowa) wypraska, która bardzo dobrze mieści wszystkie elementy gry. Nie spodziewałem się zastać takiego czegoś w tym tytule. Oczywiście działa to na jego plus. Wykonanie wszystkich komponentów, czyli kart i żetonów, jest solidne i nie mam do nich zastrzeżeń. Instrukcja napisana jest przejrzyście, posiada wiele przykładów i wskazówek, które pozwalają szybciej zrozumieć grę.
Zarys rozgrywki.
Jaipur to gra karciana. Karty reprezentują sześć rodzajów dóbr występujących w grze. W jej trakcie będziemy wymieniać karty tego samego typu za żetony z punktami oraz ewentualne bonusy z tym związane.
W Jaipur gramy do dwóch zwycięstw jednego z graczy. Na początku każdego rozdania tworzony jest rynek z trzech wielbłądów i dwóch losowych kart. Uczestnicy otrzymują po pięć kart na rękę. Jeżeli wśród nich mają jakieś wielbłądy, to od razu wykładają je przed siebie (w jeden tajny stos), tworząc swoje stado. Na koniec rozdania można otrzymać dodatkowe punkty, jeśli posiadamy więcej tych zwierząt niż nasz przeciwnik.
Obok rynku układane są w kolejności malejącej żetony z punktami oraz żetony bonusowe. Będziemy je zdobywać za sprzedaż poszczególnych towarów.
W swojej turze gracz może: wziąć karty lub zagrać karty. Następnie swoją kolejkę wykonuje drugi gracz.
- Wzięcie kart.
W akcji tej mamy do wyboru trzy opcje: wymiana dowolnej liczby kart z ręki z taką samą liczbą kart leżących na rynku (stole); wzięcie jednej karty z rynku i uzupełnienie go kartą z talii; wzięcie wszystkich wielbłądów z rynku i uzupełnienie go kartami z talii.
- Zagranie kart (sprzedaż).
Akcja ta składa się z trzech etapów. Wybieramy jeden rodzaj dobra, który chcemy sprzedać i zagrywamy z ręki dowolną liczbę kart odpowiedniego typu (jeżeli jest to złoto, srebro lub diamenty, to musimy zagrać co najmniej dwie karty). Następnie bierzemy tyle żetonów danego towaru z punktami, ile sprzedaliśmy kart. Jeżeli sprzedaliśmy 3,4 lub 5 kart to otrzymujemy jeszcze żeton z bonusem, który jest tajny dla naszego przeciwnika do końca partii (przynajmniej my tak graliśmy – naszym zdaniem instrukcja nie jest jednoznaczna w tej kwestii).
Partia kończy się, gdy nie będzie można uzupełnić kart na targu (skończy się talia) lub wyczerpią się trzy stosy żetonów towarów. Wówczas podliczamy wszystkie punkty z żetonów (pamiętamy, że osoba z największą liczbą wielbłądów również dostaje bonus) i rozdanie wygrywa gracz, który ma ich najwięcej. Przypominam, że gramy do dwóch wygranych partii.
Jest to zwięzły opis rozgrywki, ale mam nadzieję, że obrazuje on najważniejsze zasady Jaipur.
Handel dla każdego.
Już w czasie pierwszej rozgrywki padło najistotniejsze pytanie dotyczące rozgrywki w Jaipur – ile jest w talii kart wielbłądów? :-) Następnie ustaliliśmy, że kart towarów jest o jedną więcej, niż żetonów punktów im odpowiadających. Właśnie wokół liczenia kart i obserwowaniu przeciwnika obraca się cała rozgrywka w tę grę. Tylko na jej samym początku nie wiemy, jakie nasz oponent ma karty na ręce, ale wcześniej, czy później i tak je poznamy. W związku z tym musimy adekwatnie dostosowywać nasze poczynania.
Związane są z tym faktem dylematy, przed którymi stawia nas gra. Czy pozwolić mu wziąć tę kartę, aby zyskał więcej punktów za żeton bonusowy? Czy powinienem zagrać teraz diamenty, aby dostać dwa żetony z największą liczbą punktów, a może czekać aż będę miał więcej tych kart na ręce? Czy brać tego wielbłąda, aby wyrównać ich liczbę ze stadem przeciwnika, czy jednak zabrać z targu złoto? Kończyć rundę teraz, czy próbować zdobyć więcej punktów, aby być pewnym zwycięstwa? To tylko kilka przykładów dylematów, przed którymi stawia nas Jaipur. Jest ich całkiem sporo, jak na taką prostą (zasadami) grę.
Oczywiście, jak w każdej grze karcianej, losowość może dać nam się we znaki. Kilka partii rozpocząłem z czterema dobrami tego samego typu. Co innego mogłem zrobić, jeśli ich nie zagrać? Nieraz weźmiemy kartę z targu, a zostanie ona zastąpiona przez taką, którą potrzebuje przeciwnik. Jest to element ryzyka w tej pozycji i tylko od nas zależy, jak bardzo chcemy liczyć na szczęście. Oczywiście czasem nie mamy wyboru, bo nic innego nam się nie opłaca zrobić, ale to już inna kwestia. Losowość objawia się również w żetonach bonusowych – za zagrania 3,4 lub 5 kart z jednego zestawu. Niby przedział punktowy nie jest aż tak duży (1-3, 4-6, 8-10), ale może wpłynąć na końcowy wynik partii. Tak jak już wcześniej wspomniałem, trzeba brać go pod uwagę, w momencie, jeśli mamy możliwość na zakończenie danego rozdania.
Jeżeli miałbym porównać Jaipur do jakieś innej gry, to przypomina mi ona serię Wsiąść do Pociągu. W obu zbieramy zestawy kart, aby zużyć je na zdobycie punktów. W Jaipurze nie mamy planszy i tajnych misji, ale generalnie zasada jest ta sama – zagrywamy karty, aby zdobyć żetony towarów, tak jak we Wsiąść do Pociągu zagrywamy karty, aby zająć trasy kolejowe. Reguły gry w obu tych tytułach są proste i oferują dość zaciekłą rozgrywkę. Uważam również, że Jaipur swobodnie można zaprezentować osobom, które dzięki tej grze wciągnęłyby się w świat nowoczesnych gier planszowych. Jej plusem jest również mobilność i dynamika, co pozwala na rozgrywanie partii w praktycznie każdym miejscu. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony tym tytułem i z chęcią będziemy po niego sięgać, jeśli będziemy chcieli zagrać w „coś prostego, lecz zarazem trochę zobowiązującego”.
Tomasz
Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
|
Klimat
|
2/6
|
II.
|
Losowość
|
4/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
6/6
|
IV.
|
Złożoność
|
6/6
|
V.
|
Interakcja
|
5/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
6/6
|
VII.
|
Cena
|
6/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki w dwie osoby
|
6/6
|
IX
|
Ocena gry
|
6/6
|
Końcowa nota: 5.22/6
Bardzo serdecznie dziękujemy!
… and something for our international readers:
Pros:
Pros:
+ simple rules yet somewhat demanding gameplay
+ dynamic gameplay
+ replayability
+ mobility
+ insert
Cons:
- slightly random but it does not affect the game very much
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz