Wydawca: Mayfair Games
Rok wydania: 2015
Liczba graczy: 3-7 (w rzeczywistości 1-7)
Czas gry: 30-45 minut
Język: angielski
Fanem
Star Treka jestem od dawien dawna. Zawsze ze zniecierpliwieniem
wyczekuje gier osadzonych w jego “starym” uniwersum – wszystko
co powstało przed filmem J.J. Abramsa. Bardzo ucieszyłem się, że
wydawnictwo Mayfair Games przysłało mi do recenzji tytuł Star
Trek. Five-year mission. Dzisiaj dowiecie się co o nim sądzę
zarówno jako fan uniwersum oraz gracz gier planszowych.
Wcale
nie od 3 graczy!
Należy
zacząć od tego, że nie należy sugerować się tym, że na pudełku
od gry jest napisane 3-7 graczy. Star Trek. Five-year mission to gra
kooperacyjna i swobodnie pogramy sobie w nią zarówno we dwoje, a
jak bardzo uprzemy się, to nawet samemu. Wystarczy, że będziemy
prowadzić kilku członków załogi.
To
boldly go...
Jaki
inny mogłem nadać podtytuł, aby zarysować fabułę :-). W grze
tej wcielamy się w członków nieustraszonej załogi statku
Enterprise. Możemy zarówno grać postaciami z pierwszego serialu,
jak i z The Next Generation. Instrukcja do gry pozwala nawet na
mieszanie ze sobą załóg obu Enterprise.
W
pudełku znajdziemy 7 plansz reprezentujących członków załogi,
talie kart alarmów (niebieski, żółty, czerwony), 35 kości,
dwustronną matę Enterprise oraz klepsydrę. Wszystko wykonane jest
na bardzo dobrym poziomie. Niestety występują pewne nieścisłości
między instrukcją, a elementami gry. Na matach niektórych postaci
słowo „alert” zastąpione jest słowem „event”. Jednak nie
wpływa to na przebieg rozgrywki.
Make
it so!
Każdy
z graczy wybiera sobie postać, w którą się wcieli. Jedynym
warunkiem ich wyboru jest to, że statek potrzebuje dowódcy. W
związku z tym ktoś z Was musi wcielić się w kapitana Kirka lub
Picarda. Uczestnicy otrzymują po 5 kości: 1 żółtą, 2 czerwone,
2 niebieskie. W czasie gry możecie mieć na swojej macie maksymalnie
5 kostek. Są dla nich wyznaczone dwa miejsca: akcje i kontuzje.
Pierwsze z nich przechowuje aktywne, a drugie zablokowane kości –
nasz bohater może zostać zraniony podczas przygód. Poza tym każdy
członek załogi ma jednorazową (na turę) zdolność specjalną
oraz cyfrę, która określa po kim będzie wykonywać swoją turę.
W
grze występują 3 kolory alarmów: niebieski, żółty i czerwony.
Na początku tury każdego z graczy musi wybrać on jeden z nich, z
odpowiadającej mu talii. Będzie to zadanie, które będzie musiała
wykonać załoga. Jeżeli w dowolnym momencie będą na stole więcej
niż 3 alarmy tego samego koloru, to należy odrzucić najstarszy z
nich – jest on niewykonany. W ciągu rozgrywki możemy dopuścić
do tego tylko 4 razy, a przy piątym przegrywamy grę. Alarmy mogą
mieć również jednorazowe zdolności, które możemy zyskać po
rozwiązaniu danej misji. Z negatywnych rzeczy mogą powodować
kontuzje (zablokowanie kostki postaci), lub uszkodzenie statku. Dziać może się to zaraz po odkryciu alarmu, bądź w przypadku jego niewykonania. Poza tym mogą zmuszać nas do
dociągnięcia więcej kart alarmów jakiegoś koloru, wykonywać
alarm w ciągu 3 minut (klepsydra) lub wymusić na nas odpowiednią
kolejność wykonywania tych misji. Niektóre z nich mogą również
posiadać punkty zwycięstwa, i o nie chodzi w Star Trek. Five-year
mission. W zależności od tego jaki poziom trudności sobie
obierzemy, to aby wygrać, musimy wykonać X misji z punktami oraz w
odpowiednich kolorach.
Tura
gry składa się z kilku kroków:
- Na początku wyciągamy nowy alarm. Sami decydujemy, jakiego będzie on koloru.
- Uzupełniamy kostki. Ze wspólnej puli bierzemy kostki tak, aby mieć ich przed sobą 5. Kostki są w trzech kolorach niebieskim, żółtym i czerwonym. Możemy posiadać dowolną kombinację kolorów kostek.
- Rzucamy kostkami. Musimy rzucić tymi, którymi wzięliśmy ze wspólnej puli. Możemy natomiast przerzucić kostki, które zostały nam z poprzedniej tury.
- Używamy nasze kostki. Kostki służą do rozwiązywania alarmów. Na alarmie widnieje jaka kostka musimy być na nim umieszczona. Czasami wymagają one od nas użycia kilku kostek, odpowiednich kolorów lub określają liczbę oczek, która musi na niej być. Jeżeli zakryjemy na alarmie wszystkie pola na kostki, to jest on rozwiązany. Jeśli miał on jakąś jednorazową zdolność, to bierzemy jego kartę i w przyszłości możemy z niej skorzystać. Kostki wykorzystać można również na naprawę Enterprise. Po co? Jeśli go nie naprawimy, to ulegnie on zniszczeniu i przegramy grę. Poza tym większa liczba uszkodzeń wymusza na nas branie kart alarmu konkretnego koloru.
W
ciągu naszej tury możemy też jednokrotnie skorzystać ze zdolności
naszej postaci. Kiedy skończymy naszą kolejkę, to powyższe kroki
wykonuje kolejny gracz. Rozgrywka trwa do momentu uzyskania ustalonej
wcześniej kombinacji kart alarmów lub do naszej przegranej.
Z
perspektywy gracza. Czyli pszczoły uciekają przed pandemią?
Sylwia
stwierdziła, że Star Trek. Five-year mission to takie połączenie
Ucieczki, Pandemic: Lekarstwo i Waggle Dance. Dlaczego? Używamy
nasze kostki o konkretnym wyniku (pracownicy), aby rozwiązać jakieś
akcje na kartach i zyskać specjalne umiejętności (Waggle Dance,
Ucieczka i Pandemic: Lekarstwo). Nasze postaci mają specjalne
zdolności (Pandemic: Lekartswo), a czasem występuje element czasowy
(Ucieczka). Poza tym jest to gra kooperacyjna (Pandemic/Ucieczka).
Czy jest to dobre połączenie?
Z
jednej strony tak, gdyż pod względem zasad gra jest prosta. Z
drugiej strony dla doświadczonych graczy będzie ona za prosta,
nawet pod względem trudności zwycięstwa. Wszystkie nasze gry
zakończyliśmy wygraną, bez uszkodzenia Enterprise oraz kontuzji
członka załogi. Chyba tylko raz nie wykonaliśmy jakiegoś alarmu.
Oczywiście graliśmy tylko na pierwszym poziomie trudności, który
wymagał od nas zdobycia 10 punktów i wykonania co najmniej jednej
misji w każdym kolorze. Czemu nie graliśmy na wyższych poziomach?
Gdyż poprzeczka podnosi się tylko w liczbie punktów i kolorów
misji. Według nas pierwszy poziom bardzo dobrze wyznacza optymalny
czas gry, gdyż i tak pod koniec, to co robimy staje się monotonne.
Generalnie
Star Trek. Five-year mission rzadko podnosił nam ciśnienie w
trakcie gry. Emocje troszeczkę rosły w momencie pojawienia się
klepsydry na stole, ale zazwyczaj rozwiązywał to zadanie pierwszy
lub drugi bohater, który ją napotkał. Poza tym nie czuło się
żadnej większej presji w czasie rozgrywki. W związku z tym
przypuszczam, że gra ta ma być kierowana nie dla zatwardziałych
graczy, ale dla fanów uniwersum, którzy graczami gier planszowych
nie są. Mam wrażenie, że jest ona taka „family friendly”,
jeśli mogę się tak wyrazić.
Z
perspektywy fana. Czyli o tym jak Geordi pokonał Kardasjan na
romulańskim Warbirdzie.
Jednak
jeżeli jest się fanem Star Treka, to można w trakcie rozgrywki
cytować bohaterów serialu i w ten sposób bardziej utożsamiać się
z nimi. W jednej z naszych rozgrywek byłem doktorem McCoy'em i
musiałem wykonać misję przesłania kogoś z planety. Oczywiście,
że powiedziałem „Damn it Jim! I'm a doctor, not an engineer!”.
Poza tym wielokrotnie padało „fascinating”, „make it so”,
„engage” itp. Pod tym względem można bardzo dobrze wczuć się
w klimat tej gry.
Tytuł
ten stwarza również bardzo epickie sytuacje. Bardzo długo będę
pamiętać, jak Geordi poprzez ulokowanie jednocześnie 4 niebieskich
kostek, o konkretnych wynikach, rozwiązał dwa czerwone alarmy i
dzięki temu wygraliśmy grę. Zapewne można by z tego zrobić
bardzo fascynujący odcinek serialu.
Jeżeli
jesteście fanami Star Treka i szukacie łatwej,
prostej i przyjemnej gry w tym uniwersum, to powinniście dodać
Five-year mission do swojej kolekcji.
Tomasz
Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
|
Klimat dla fana ST
Klimat dla gracza |
6/6
2/6 |
II.
|
Losowość
|
5/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
5/6
|
IV.
|
Złożoność
|
6/6
|
V.
|
Interakcja
|
6/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
6/6
|
VII.
|
Cena
|
5/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki (poziom łatwy)
Czas rozgrywki (inny poziom) |
6/6
3/6 |
IX.
|
Ocena gry jako gracz
Ocena gry jako fan ST |
3/6
6/6 |
Grę udostępniło wydawnictwo:
Bardzo serdecznie dziękujemy!
...and
something for our international readers:
Pros:
Pros:
+
simple rules
+
for fans of Star Trek
+
family friendly
+
replayability
+
good quality of components
+
you can play the game with 2 players or even solo
Cons:
- rather not for gamers: too simple and monotonous
- rather not for gamers: too simple and monotonous
-
some editorial mistakes
- Star Trek theme disappears after a while if you are not a big fan of the series
- Star Trek theme disappears after a while if you are not a big fan of the series
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz