Część w Was zapewne widziała
już zdjęcia, które na bieżąco publikowaliśmy na naszym fanpage’u z Essen.
Staraliśmy się pokrótce je opisywać, abyście posmakowali trochę tych emocji,
które towarzyszyły konwentowi. Po powrocie z Essen, już na spokojnie, w dwóch
artykułach przedstawimy Wam szczegółowo nasze osiągnięcia i gry, które udało
nam się pozyskać oraz które kupiliśmy. W tej części opiszę dzień zerowy,
pierwszy i drugi. Zapraszam do lektury.
Dzień 0 – środa
Ku naszemu zaskoczeniu udało
nam się dostać w środę na teren targów. Mieliśmy iść tylko po dokumenty
prasowe, a wyszło inaczej. Wszystkie hale były otwarte dla szerszego grona
fanów. Większość stanowisk było już rozstawionych lub trwały ostateczne
rozpakunki. Jednak pierwsze co zauważyliśmy, to kierunkowskazy na głównych
ulicach Essen, reklamy na przystankach oraz banery w okolicach Messe-Essen
(nazwa hali targowej) informujące o tym przedsięwzięciu.
Po wejściu na hale okazało się, że niektórzy wystawcy już sprzedawali swoje gry oraz mogliśmy odebrać niektóre egzemplarze recenzenckie bez stania w kolejkach i przed-przedpremierowo. Spotkaliśmy też rzeszę ludzi, którzy zasiedli już przy stolikach i grali w gry.
Po wejściu na hale okazało się, że niektórzy wystawcy już sprzedawali swoje gry oraz mogliśmy odebrać niektóre egzemplarze recenzenckie bez stania w kolejkach i przed-przedpremierowo. Spotkaliśmy też rzeszę ludzi, którzy zasiedli już przy stolikach i grali w gry.
Z tego względu, że nie
spodziewaliśmy się wejść na targi tego dnia to nie sprawdziliśmy poziomu
naładowania aparatu w hotelu i po kilku minutach bateria się rozładowała. W
związku z tym najmniej zdjęć mamy z tego dnia.
Pomimo tego udało nam się odebrać kilka egzemplarzy gier, a zdjęcia z
ich wydawcami robiliśmy innego dnia.
Odwiedziliśmy stanowisko wydawnictwa BoardM i Gary Kim Games. Zaprezentowali nam oni dwie swoje nowe gry the DOME i the GATE. Obie pozycje mają bardzo interesującą oprawę graficzną i kilka ciekawych mechanizmów. Zaskoczyła nas na pewno wizytówka w postaci karty od Gary’ego Kima. Z początku myśleliśmy, że to jakaś promoska. Naprawdę świetny pomysł na promocję! Po dotarciu do hotelu otworzyliśmy pudła z grami. Rozpakowaliśmy karty i policzyliśmy elementy. Okazało się, że brakuje nam dwóch plansz dla graczy. Następnego dnia udaliśmy się do nich ponownie i okazało się, że w każdym egzemplarzu brakowało tych elementów. Jednak zauważyli to w czwartek i rozpakowywali pudła, aby dodać te plansze. Na całe szczęście nie mieli zafoliowanych gier, co też w sumie nas zdziwiło. Jednak po kilku dniach targów zauważyliśmy takich mechanizm u wielu mniejszych firm.
W tej samej hali znajdowało się wydawnictwo Apokalypse Inc, które odpowiedzialne jest za grę The Producer: 1949-1944. Sam jej autor Manlio Zaninotii podarował nam egzemplarz recenzencki i dorzucił Ophiuchus: The Thirteen Constellation – grę abstrakcyjną. Zaskoczyła nas otwartość oraz wielka radość tego człowieka wynikająca z zainteresowania się jego grą. Nim dotarliśmy do Essen nie byliśmy pewni czy otrzymamy swoją kopię, gdyż Cristian Mungherii nie był przekonany, czy wersja angielska tej pozycji dotrze na targi.
Po rozpakowaniu pudła z The Producerem mieliśmy ochotę obejrzeć te wszystkie filmy ponownie, czy po raz pierwszy. Zwróciło naszą uwagę wydanie gry na bardzo wysokim poziomie, szczególnie, że Apokalypce Inc debiutowało w tym roku na Spiel 2015. Ponadto wydawnictwo umieściło na pudełku naklejkę informującą o liczbie kopii, jaka została wydana i którą się otrzymało. My mamy 42 z 500. Zawsze takiej informacji brakowało mi w tych unikalnych i nie produkowanych na masową skalę grach.
Ostatnim naszym przystankiem było stanowisko Arctic Union, a dokładnie odwiedzenie Playmore Games po egzemplarz gry Race to the North Pole. Po drodze Tomasz prawie staranował Zee Garcia z The Dice Tower, z którym zamieniliśmy kilka słów na temat prowadzenia bloga i recenzowania gier.
Ostatecznie dotarliśmy do stanowiska Arctic Union, gdzie Jouni zaprezentował nam grę, snowmachine (maszynę śnieżną, z której wyskakiwała piana) oraz aplikację do Race to the North Pole, która nie jest konieczna do rozgrywek, ale wprowadza kilka urozmaiceń i element losowy. Z uśmiechem na twarzy zakończyliśmy nasz pierwszy dzień pobytu w Essen i wróciliśmy do hotelu ciesząc się z nowych gier do kolekcji.
Odwiedziliśmy stanowisko wydawnictwa BoardM i Gary Kim Games. Zaprezentowali nam oni dwie swoje nowe gry the DOME i the GATE. Obie pozycje mają bardzo interesującą oprawę graficzną i kilka ciekawych mechanizmów. Zaskoczyła nas na pewno wizytówka w postaci karty od Gary’ego Kima. Z początku myśleliśmy, że to jakaś promoska. Naprawdę świetny pomysł na promocję! Po dotarciu do hotelu otworzyliśmy pudła z grami. Rozpakowaliśmy karty i policzyliśmy elementy. Okazało się, że brakuje nam dwóch plansz dla graczy. Następnego dnia udaliśmy się do nich ponownie i okazało się, że w każdym egzemplarzu brakowało tych elementów. Jednak zauważyli to w czwartek i rozpakowywali pudła, aby dodać te plansze. Na całe szczęście nie mieli zafoliowanych gier, co też w sumie nas zdziwiło. Jednak po kilku dniach targów zauważyliśmy takich mechanizm u wielu mniejszych firm.
W tej samej hali znajdowało się wydawnictwo Apokalypse Inc, które odpowiedzialne jest za grę The Producer: 1949-1944. Sam jej autor Manlio Zaninotii podarował nam egzemplarz recenzencki i dorzucił Ophiuchus: The Thirteen Constellation – grę abstrakcyjną. Zaskoczyła nas otwartość oraz wielka radość tego człowieka wynikająca z zainteresowania się jego grą. Nim dotarliśmy do Essen nie byliśmy pewni czy otrzymamy swoją kopię, gdyż Cristian Mungherii nie był przekonany, czy wersja angielska tej pozycji dotrze na targi.
Po rozpakowaniu pudła z The Producerem mieliśmy ochotę obejrzeć te wszystkie filmy ponownie, czy po raz pierwszy. Zwróciło naszą uwagę wydanie gry na bardzo wysokim poziomie, szczególnie, że Apokalypce Inc debiutowało w tym roku na Spiel 2015. Ponadto wydawnictwo umieściło na pudełku naklejkę informującą o liczbie kopii, jaka została wydana i którą się otrzymało. My mamy 42 z 500. Zawsze takiej informacji brakowało mi w tych unikalnych i nie produkowanych na masową skalę grach.
Ostatnim naszym przystankiem było stanowisko Arctic Union, a dokładnie odwiedzenie Playmore Games po egzemplarz gry Race to the North Pole. Po drodze Tomasz prawie staranował Zee Garcia z The Dice Tower, z którym zamieniliśmy kilka słów na temat prowadzenia bloga i recenzowania gier.
Zdjęcie zrobione telefonem, stąd jego jakość marna |
Ostatecznie dotarliśmy do stanowiska Arctic Union, gdzie Jouni zaprezentował nam grę, snowmachine (maszynę śnieżną, z której wyskakiwała piana) oraz aplikację do Race to the North Pole, która nie jest konieczna do rozgrywek, ale wprowadza kilka urozmaiceń i element losowy. Z uśmiechem na twarzy zakończyliśmy nasz pierwszy dzień pobytu w Essen i wróciliśmy do hotelu ciesząc się z nowych gier do kolekcji.
Dzień 1 – czwartek –
oficjalny dzień rozpoczęcia targów Spiel 2015
Targi rozpoczynały się
każdego dnia o 10 i trwały do 19, a w niedzielę do 18. Pierwszego dnia drzwi
otworzyły się nawet 20 minut przed czasem. Dostanie się na nie przebiegło
bezproblemowo. Nie ma większych kolejek ani do kas, ani przy wejściu, gdzie
sprawdzają bilety. Przynajmniej my na takie nie natrafiliśmy przez cały
konwent. Swój bilet zakupiłam prędzej przed targami przez Internet, więc
zeskanowano mi go tylko przy wejściu i mogłam swobodnie udać się na hale.
Najwięcej ludzi gromadziło się przy banku, bo większość stoisk akceptowała
tylko gotówkę, co dla nas było zrozumiałe, ale najwyraźniej dla pozostałej
części Europy mogło stanowić duże zaskoczenie. Były łącznie otwarte 3 wejścia
główne (tyle udało nam się zlokalizować), przez które również można było
wychodzić w czasie trwania targów, prowadzących to różnych hal. My
korzystaliśmy z tego przy 1 hali, bo tam mieliśmy najbliżej z podziemnego
parkingu.
W dniu pierwszym skupiliśmy
się na odwiedzeniu jak największej liczby wystawców, aby w przyszłości znaleźć
czas na granie. W naszych skedżulajzerze (tak nazwaliśmy nasz spis spotkań, natchnieni steampunkowym klimatem :-) ) pierwsze spotkanie było z Barbarą z dV Giochi.
Odebraliśmy kopię Bang! The Duel, gdyż wiele dobrego słyszeliśmy o podstawowej
grze a nie mieliśmy okazji w nią zagrać, bo jest ona od 3 graczy. Miejmy
nadzieję, że ta wersja dorówna pierwowzorowi.
Wydawnictwo to dzieliło stanowisko z AbacusSpiele, w którym za 1 euro zakupiliśmy mini dodatek do Kakao– wulkan, który zapewne niebawem ukaże się w Polsce nakładem wydawnictwa G3.
Wydawnictwo to dzieliło stanowisko z AbacusSpiele, w którym za 1 euro zakupiliśmy mini dodatek do Kakao– wulkan, który zapewne niebawem ukaże się w Polsce nakładem wydawnictwa G3.
Naprzeciwko znajdowało się
stoisko Capsicum Games, które już przed Essen wysłało nam dwie swoje gry:
Siggil i Speakeasy. Gry te, jak się później okazało promuje wydawnictwo Iello,
które nam je nawet poleciło, jako dobre gry dla dwojga. Zainteresowanych
odsyłam do naszych recenzji obu pozycji. Oczywiście wstąpiliśmy do Capsicum
Games osobiście podziękować za współpracę.
Następnie odwiedziliśmy SosoStudio. Tam odebraliśmy grę Dadaocheng oraz podziwialiśmy nową grafikę do gry
Guns&Steel.
Bardzo ciekawe i mroczne
stanowisko miało wydawnictwo Scribabs. Wstąpiliśmy tam po egzemplarz drugiej
edycji gry Sator Arepo Tenet Opera Rotas zawierającej również mini dodatek.
Okazało się, że Paolo (autor grafiki do gry) był tego dnia bardzo zdenerwowany.
Niestety nie dotarły do niego figurki plastikowe do gry. W skrócie firma
odpowiedzialna za odlewy dała ciała i ciągle odwlekała wysłanie produktów. Na
szczęście historia ma happy end ! W niedzielę udało nam się odebrać grę z
modelami z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Niestety dla Paolo te targi nie
ułożyły się pomyślnie, bo otrzymał figurki dopiero w sobotę wieczorem, więc nie
był w stanie sprzedać zbyt dużej liczby egzemplarzy. Sugerowaliśmy mu zmianę
dostawcy tych elementów, jednak tłumaczył, że zrobienie takich form jest bardzo
kosztowne. Miejmy nadzieję, że gra będzie dobra i dalsze losy Scribabs obiorą
lepsze tory.
W pierwszym dniu targów na
stoisku The Dice Tower można było odebrać darmowe bilety na ich live show.
Kolejka była bardzo długa już kilka minut po godzinie 10. Obrazuje to bardzo
dobrze popularność tego portalu. Dzielili oni stanowisko z Grey Fox Games,
gdzie odebraliśmy grę Champions of Midgard.
Następnie udaliśmy się doGDM Games po kolejne egzemplarze. Otrzymaliśmy od nich prawie każdą grę, którą
wydali i promowali w tym roku. Dodatkowym atutem było dostanie firmowego worka
mieszczącego wszystkie tytuły.
Na stanowisku MindClashGames spotkaliśmy jednego z autora gry Trickerion – Richarda Amanna. Oprócz
egzemplarza i dodatku poprosiliśmy o jego autograf. Mieli oni bardzo ładne
stanowisko, w całości umeblowane w stylu iluzjonistycznym i
dziewiętnastowiecznym. Nawet obsługa była przebrana i ucharakteryzowana.
Zdecydowanie świetny pomysł.
Niedawno recenzowaliśmy
prototyp gry Swords and Bagpipes. Kilka miesięcy temu udało się go pomyślnie
wydać na platformie crowfundingowej. Nasz egzemplarz gry wraz z promoskami
odebraliśmy na stanowisku RightGames. Na stanowisku wydawnictwa grę tłumaczył
sam autor – Yan Egorov. Dodatkowo dostaliśmy Big Brain Bang.
Kolejnym przystankiem była
Aporta Games. Tam otrzymaliśmy od samych autorów egzemplarz Automanii wraz z
autografem Kristiana Amundsena Østby’ego oraz Kennetha Minde’go.
Na największe kolejki
trafiliśmy u CGE. Byliśmy nawet świadkami sytuacji, w której dwóch graczy
znalazło błędy na plakacie z kartami do nowej edycji Through the Ages.
Znalezienie samej Jany, z którą wymienialiśmy e-maile,było bardzo proste, bo
jej uśmiech przebijał się przez całą kolejkę.
Po 15 minutach odebraliśmy swój egzemplarz gry The Prodigal Club i udaliśmy się dalej do Argentum Verlag po Antarcticę. Przy stolikach siedziało bardzo dużo osób w wieku 35+, co doskonale pokazało wielopokoleniowość przy planszy.
Po 15 minutach odebraliśmy swój egzemplarz gry The Prodigal Club i udaliśmy się dalej do Argentum Verlag po Antarcticę. Przy stolikach siedziało bardzo dużo osób w wieku 35+, co doskonale pokazało wielopokoleniowość przy planszy.
Na stanowisku What’s YourGame? spotkaliśmy autorów gry Nippon, lecz byli zajęci sesją zdjęciową, aby dać
nam autografy na odebranych egzemplarzu.
Dwa dni przed biciem rekordu
w rozgrywkę w Catan stoły były już ustawione i można było robić zdjęcia, co też
uczyniliśmy. Przed salą była też możliwość pogrania w tą grę oraz jej wersję
Mega.
Przechadzając się po salach
ponownie natrafiliśmy na stanowisko The Dice Tower, na którym zrobiło się już
luźniej, więc Tomasz wykorzystał okazję, aby zrobić sobie zdjęcie z Ericiem i
Jasonem.
Kolejnym
przystankiem w planach było brytyjskie wydawnictwo Ragnar Brothers. Ku naszemu
zaskoczeniu spotkaliśmy tam innego autora gier - Friedmanna Friese, który
kupował u nich pewien egzemplarz.
My rozmawialiśmy z 1/3 ich wydawnictwa – Philem Kendallem. Opowiadał nam o najnowszym tytule Nina i Pinta, który wystartuje jako projekt crowfundingowy niedługo.
Ponadto zaprezentował nam grę Barking Up The Wrong Tree.
Opowiadał też o tym, że pomimo wydania wielu gier i istnienie na rynku od kilkunastu lat (początek lat 80’), to nadal są małym wydawnictwem. Jako firma zauważyli, że gry planszowe w latach 90 zaczęły być wypierane przez gry komputerowe i teraz trzeba na nowo budować środowisko planszówkowiczów oraz odbudowywać swoją pozycję na rynku. Z tego powodu oprócz tworzenia i wydawania gier maja codzienne zajęcia: jeden z nich pracuje w szkole jako nauczyciel, a drugi jest pracownikiem socjalnym.
My rozmawialiśmy z 1/3 ich wydawnictwa – Philem Kendallem. Opowiadał nam o najnowszym tytule Nina i Pinta, który wystartuje jako projekt crowfundingowy niedługo.
Ponadto zaprezentował nam grę Barking Up The Wrong Tree.
Opowiadał też o tym, że pomimo wydania wielu gier i istnienie na rynku od kilkunastu lat (początek lat 80’), to nadal są małym wydawnictwem. Jako firma zauważyli, że gry planszowe w latach 90 zaczęły być wypierane przez gry komputerowe i teraz trzeba na nowo budować środowisko planszówkowiczów oraz odbudowywać swoją pozycję na rynku. Z tego powodu oprócz tworzenia i wydawania gier maja codzienne zajęcia: jeden z nich pracuje w szkole jako nauczyciel, a drugi jest pracownikiem socjalnym.
Fantasy
Flight Games nie miało swojego stanowiska na targach w Essen. Jednak ich
najnowsze projekty umieszczono w kilku gablotach. Przyjrzeliśmy się nowej
edycji gry Fury of Dracula.
Tomasza zainteresował też Warhammer Quest.
Przechadzając się po halach napotkaliśmy Toma Vasela z The Dice Tower i udało nam się zrobić z nim zdjęcie. Jak się okazało mój Tomasz był od niego wyższy :-)
Tomasza zainteresował też Warhammer Quest.
Przechadzając się po halach napotkaliśmy Toma Vasela z The Dice Tower i udało nam się zrobić z nim zdjęcie. Jak się okazało mój Tomasz był od niego wyższy :-)
Następnie
mieliśmy umówione spotkanie w business lounge z Pegasus Spiele. Mogliśmy się
tam spokojnie przyjrzeć ich najnowszym grom. Najbardziej zainteresowała nas
Mombasa i Porta Nigra, z kopiami których powróciliśmy do Polski.
Kilka
miesięcy temu prezentowaliśmy Wam prototyp gry Martyna F – Epoch: Early Inventors. Odwiedziliśmy jego stanowisko, aby dowiedzieć się o postępach nad
jej wydaniem. Przerwał on projekt na kickstarterze, aby bardziej dopracować
grę, pod względem zasad oraz graficznym oraz ze względów osobistych. Zdał sobie
sprawę, że nie uda mu się w ciągu trwania kampanii tak doszlifować gry, aby jej
finalny projekt był taki, jak sobie wymarzył. Obecnie nadal szuka wydawcy dla
swojej gry. Miejmy nadzieję, że gra w przyszłym roku ujrzy światło dzienne, bo
nam bardzo przypadła do gustu.
Byliśmy też
świadkiem tego, jak od „kuchni” wygląda nagrywanie filmików przez BGG.
Wyglądało to ciekawie – na takich dużych planszach każdy miał swoją grę i kładł
ją na stole. Obok przygotowywał się już kolejny wydawca. Jak wywiad zakończono
to bardzo płynnie jeden wychodził ze swoją mega planszą i grą, a drugi
wchodził. Na tym stanowisku można było również zalogować się na stronę BGG i
głosować na gry, które przykuły uwagę na Spiel 2015. Oczywiście również
for2players oddało swoje głosy.
Nie mając
już więcej umówionych spotkać, przechadzaliśmy się po halach, aby wyszukać
unikalnych gier. Naszą uwagę tego dnia zwróciła Generalship. Nic o tej grze nie
słyszeliśmy, ani nie znaliśmy wydawcy. Tym samym otrzymaliśmy questa na
następny dzień, czyli dowiedzieć się więcej o tej pozycji i zagrać w nią.
PolishPublishing League – czyli 9 firm z Polski w tym roku zdecydowało się na wspólne
stanowisko. Uważam to za dobry pomysł. Jako, że grali w jednej drużynie, to mieli koszulki jak w sportach drużynowych z numerem na plecach. Mieli też świetną lokalizację, wokół której nie
mogliśmy nie przejść każdego dnia. Dlatego też wychodząc z targów zawsze
zatrzymywaliśmy się u nich. Pierwszego dnia poznaliśmy osobiście autora gry
Rycerze Pustkowi – Marka Mydla.
Podziękowaliśmy za egzemplarz recenzencki. Od niego oraz właściciela Badger’s Nest dowiedzieliśmy się o postępach nad produkcją figurek do Rycerzy. Spostrzegliśmy, że każda gra od PPL cieszy się znakomitym zainteresowaniem, co niezwykle nas ucieszyło. Wiele z nich było rozłożonych na stołach od R&P Dice. Dotychczas tylko słyszałam o ich dziełach. Teraz mogłam je zobaczyć na żywo. Wyglądają niesamowicie. Gdybyśmy nie mieli nowego stołu, to zapewne byśmy się skusili, bo jego funkcjonalność jest zaskakująca a cena porównywalna z dobrej jakości stołem do jadalni.
Podziękowaliśmy za egzemplarz recenzencki. Od niego oraz właściciela Badger’s Nest dowiedzieliśmy się o postępach nad produkcją figurek do Rycerzy. Spostrzegliśmy, że każda gra od PPL cieszy się znakomitym zainteresowaniem, co niezwykle nas ucieszyło. Wiele z nich było rozłożonych na stołach od R&P Dice. Dotychczas tylko słyszałam o ich dziełach. Teraz mogłam je zobaczyć na żywo. Wyglądają niesamowicie. Gdybyśmy nie mieli nowego stołu, to zapewne byśmy się skusili, bo jego funkcjonalność jest zaskakująca a cena porównywalna z dobrej jakości stołem do jadalni.
Dzień ten,
jak i każdy następny zakończyliśmy zdjęciem naszych „łupów” z targów. Następnie
rozpakowaliśmy gry, aby nie przytłoczyła nas ich liczba w Polsce.
Dzień 2 – piątek
Dzień zaczęliśmy od
rozwiązania questa z czwartku. Poszliśmy na stanowisko Baccum Inc. Zaprezentowano
nam grę Generalship. Naszą uwagę zwróciło wykonanie tej pozycji oraz kilka
ciekawych połączeń mechanizmów. Po 10 minutach byliśmy przekonani, że jest to
gra dla nas. Oby kolejny zakup kontrolowany okazał się trafiony. Sama nie mogę
doczekać się rozgrywek. Ciekawym elementem tej gry jest brak planszy. Rozgrywka
odbywa się na rewersie pudełka. Jest to funkcjonalne i zapewne obniżyło koszty
produkcji, bo gra i tak kosztowała 50 euro. Jednak nigdy nie spotkaliśmy się z
takim rozwiązaniem w Polsce.
Najważniejszym spotkaniem
tego dnia była wizyta w Iello. O 10:45 odwiedziliśmy ich stragan. Matthieu miał
dla nas całe 45 minut! Trochę to przerażające – spotkania umówione na konkretną
godzinę, wizyta w ich business lounge – to za dużo jak
dla for2players. Przynajmniej, jak na pierwszą wizytę w Essen.
Przejdźmy do konkretów. Matthieu pokazał nam ich najnowsze gry. Zaprezentował też 4 pozycje, które będą miały swoją premierę w 2016 roku. Pierwszą z nich jest Bunny Kingdom. Tomaszowi od razu okładka skojarzyła się z Kingdom Builder (Królestwow Budowie). Jednak Matthieu zaprzeczył o jakichkolwiek korelacjach tych dwóch pozycji. Autorem gry jest Richard Garfield, co również zwróciło naszą uwagę.
Fascynująco wyglądała gra Happy Pigs. Wprawdzie jest od 3 graczy, jednak dowiedzieliśmy się, że Bruno Cathala opracował wariant dla dwojga. Gra prezentuje się bardzo ładnie. Prowadzimy w niej swoją farmę ze świnkami: rozmnażamy, kupujemy nowe, sprzedajemy je już odhodowane, leczymy itd. Pomimo tego, że gra wygląda bardzo kolorowo i rodzinnie, są w niej mechanizmy, które spodobają się też nieco starszym graczom.
Matthieu opowiedział nam też o grze The Big Book of Madness, która miała premierę na konwencie. Przypadła mi do gustu tematyka tej pozycji. Świetnie prezentuje się też jej grafika. Jest to kooperacyjna gra, w której gracze wcielają się w uczniów magii. Razem starają się przewracać strony księgi i pokonać stwory, które się na nich ukazują. Jest to gra w której budujemy swoją własną talię kart w czasie gry. Służy nam ona do nauki i rzucania czarów, ale też do zdejmowania klątw. Jest to wprawdzie gra familijna, ale sądzę, że też dobrze bym się przy niej bawiła.
Od Iello odebraliśmy tylko egzemplarz gry Sapiens.
Przejdźmy do konkretów. Matthieu pokazał nam ich najnowsze gry. Zaprezentował też 4 pozycje, które będą miały swoją premierę w 2016 roku. Pierwszą z nich jest Bunny Kingdom. Tomaszowi od razu okładka skojarzyła się z Kingdom Builder (Królestwow Budowie). Jednak Matthieu zaprzeczył o jakichkolwiek korelacjach tych dwóch pozycji. Autorem gry jest Richard Garfield, co również zwróciło naszą uwagę.
Fascynująco wyglądała gra Happy Pigs. Wprawdzie jest od 3 graczy, jednak dowiedzieliśmy się, że Bruno Cathala opracował wariant dla dwojga. Gra prezentuje się bardzo ładnie. Prowadzimy w niej swoją farmę ze świnkami: rozmnażamy, kupujemy nowe, sprzedajemy je już odhodowane, leczymy itd. Pomimo tego, że gra wygląda bardzo kolorowo i rodzinnie, są w niej mechanizmy, które spodobają się też nieco starszym graczom.
Matthieu opowiedział nam też o grze The Big Book of Madness, która miała premierę na konwencie. Przypadła mi do gustu tematyka tej pozycji. Świetnie prezentuje się też jej grafika. Jest to kooperacyjna gra, w której gracze wcielają się w uczniów magii. Razem starają się przewracać strony księgi i pokonać stwory, które się na nich ukazują. Jest to gra w której budujemy swoją własną talię kart w czasie gry. Służy nam ona do nauki i rzucania czarów, ale też do zdejmowania klątw. Jest to wprawdzie gra familijna, ale sądzę, że też dobrze bym się przy niej bawiła.
Od Iello odebraliśmy tylko egzemplarz gry Sapiens.
Następnie podeszliśmy do
stanowiska Gotha Games, ale w celach prywatnych. Na Essen przygotowywano drugi
dodatek do Race! Formula 90. Jednak nie udało im się dokończyć produkcji na
czas. Jest on opracowany, grafika gotowa, tylko w okolicach targów wydawnictwo
nie znalazło firmy, której udałoby się wydrukować egzemplarze na czas. Jednak,
jeśli też czekacie na drugi dodatek, to do końca roku zapewniono nas, że ukaże
się on w sklepach. W przygotowaniu Gotha Games ma również trzeci dodatek
wprowadzający wariant solo.
Hitem dnia było spotkanie Isaaca Vegi na stanowisku Plaidhat Games. Tomasz rozmawiał z nim o naszej ulubionej jego grze, czyli City of Remnants. Jest to bardzo mało popularna pozycja tego autora oraz Colby’iego, dlatego bardzo byliśmy ciekawi, jaki jest tego powód. Okazało się, że Isaac uważa, że jest ona za długa, miała kiepską grafikę i była za bardzo skomplikowana. Ponadto był to czas, kiedy dopiero zaczynał swoją przygodę z grami i teraz uważa się za lepszego twórcę. Dlatego w przeciągi kilku lat zamierza ją naprawić i wydać w innym uniwersum.
Ma zaplanowanych też wiele dodatków do Dead of Winter, które leżą w szufladzie i czekają. Poza tym ma w zanadrzu wiele innych crossroadowych pozycji.
Hitem dnia było spotkanie Isaaca Vegi na stanowisku Plaidhat Games. Tomasz rozmawiał z nim o naszej ulubionej jego grze, czyli City of Remnants. Jest to bardzo mało popularna pozycja tego autora oraz Colby’iego, dlatego bardzo byliśmy ciekawi, jaki jest tego powód. Okazało się, że Isaac uważa, że jest ona za długa, miała kiepską grafikę i była za bardzo skomplikowana. Ponadto był to czas, kiedy dopiero zaczynał swoją przygodę z grami i teraz uważa się za lepszego twórcę. Dlatego w przeciągi kilku lat zamierza ją naprawić i wydać w innym uniwersum.
Ma zaplanowanych też wiele dodatków do Dead of Winter, które leżą w szufladzie i czekają. Poza tym ma w zanadrzu wiele innych crossroadowych pozycji.
Tuż przed Spiel 2015
recenzowaliśmy genialną grę Steam Works. Na targach udało nam się spotkać
twórcę – Alexa Churchilla, z którym zamieniliśmy kilka zdań. Pogratulowaliśmy
dobrej gry, którą stworzył i wyraziliśmy nasze uznanie. Stolik z grą był cały
czas oblegany. Ponadto autor cały czas znajdował się na swoim stoisku i
tłumaczył grę w swoim steampunkowym stroju.
Oprócz gier i komiksów na
halach znajdowały się stoiska z gadżetami. Można było sobie kupić duże figurki
postaci ze Star Wars albo koszulki, czy maski z postaciami z komiksów. Była
tego cała masa i było w czym wybierać. Oczywiście można było zakupić też różnej wielkości i typu kości do gry, woreczki strunowe i pojemniki do sortowania elementów gier.
My zaopatrzyliśmy się w wielkie kubki – litrowe z kostkami, bo uwielbiamy pić herbatę w dużych pojemnikach. Zakupiliśmy też koszulki do kart wielkości tarota, które od kilku miesięcy usilnie próbowaliśmy nabyć w polskich sklepach. Było też dużo wystawców z terenami do gier bitewnych.
Swoje stanowisko miała także angielska firma – Games Workshop, przedstawicieli której widywaliśmy każdego dnia na śniadaniu w naszym hotelu.
Przechadzając się po halach naszą uwagę zwróciło stanowisko z ludźmi ubranymi w stroje szpitalne. Rozgrywka wyglądała bardzo zabawnie i imprezowo. Prezentowana gra nazywała się Doctor Panic.
My zaopatrzyliśmy się w wielkie kubki – litrowe z kostkami, bo uwielbiamy pić herbatę w dużych pojemnikach. Zakupiliśmy też koszulki do kart wielkości tarota, które od kilku miesięcy usilnie próbowaliśmy nabyć w polskich sklepach. Było też dużo wystawców z terenami do gier bitewnych.
Swoje stanowisko miała także angielska firma – Games Workshop, przedstawicieli której widywaliśmy każdego dnia na śniadaniu w naszym hotelu.
Przechadzając się po halach naszą uwagę zwróciło stanowisko z ludźmi ubranymi w stroje szpitalne. Rozgrywka wyglądała bardzo zabawnie i imprezowo. Prezentowana gra nazywała się Doctor Panic.
Napotkaliśmy też wolny
stolik u naszych rosyjskich sąsiadów – Lifestyle Boardgames. Na początku roku
recenzowaliśmy ich grę Artificium, która doskonale sprawdziła się w naszym domu
i na spotkaniach ze znajomymi. Zainteresowało się nią nawet Asmodee. Artem
Baranow zaprezentował nam ich najnowsze pozycje, czyli Fruit Mix i
Giraffometer. Niestety druga pozycja tej gry w wersji angielskiej została
pierwszego dnia zgarnięta przez The Dice Tower. Jednak pograliśmy w egzemplarz
pokazowy. Było to połączenie Time Line i Wits & Wagers, czyli gier
imprezowych.
Poza tym zagraliśmy w Fruit Mix, czyli takie memory na sterydach. Jeden z wariantów gry pozwala grać standardowe memory, czyli znalezienie dwóch tych samych kafelek. Jednak gra podstawowa opiera się na pięciu wyłożonych płytkach. Na każdej z nich należy zwrócić uwagę na kształt talerza, kolor tła i rodzaj owocu. Kafelki oczywiście zasłaniamy. Następnie każdy z graczy musi wybrać z ręki kafelek i dołożyć do tych zakrytych tak, aby żaden z tych trzech elementów nie pojawił się na obu kafelkach. Dość ciekawa koncepcja jak na grę mieszczącą się w zabawnym arbuzowym albo truskawkowym pudle. Opuściliśmy stanowisko z nieplanowanymi kopiami gry Fruit Mix.
Następnie udaliśmy się do hali 2, gdzie dogonił nas Artem. Przypomniało mu się o pewnej grze, w którą zagrał na targach i uznał, że spodoba się nam ona. Jesteśmy mu winni przysługę, albo w sumie on nam, za to, że gra przypadła nam do gustu i musieliśmy ją kupić. Piszę o Kenjin od Superlude Éditions.
Każdy z graczy ma identyczną talię kart wojowników z unikalnymi umiejętnościami. Równocześnie zagrywamy ich do jednej z lokacji, w zależności od rodzaju kart jawnie albo nie. Po zagraniu wszystkich kart z ręki odkrywamy te zakryte w każdym miejscu po kolei i uruchamiamy specjalne akcje. Punkty za lokację zdobędzie ten z zawodników, który będzie miał największą siłę. Co ciekawe w grze trzyosobowej równocześnie konkurujemy z każdym graczem w czterech miejscach równocześnie. Gra Kenjin została wydana w pudle otwieranym na magnez.
Poza tym zagraliśmy w Fruit Mix, czyli takie memory na sterydach. Jeden z wariantów gry pozwala grać standardowe memory, czyli znalezienie dwóch tych samych kafelek. Jednak gra podstawowa opiera się na pięciu wyłożonych płytkach. Na każdej z nich należy zwrócić uwagę na kształt talerza, kolor tła i rodzaj owocu. Kafelki oczywiście zasłaniamy. Następnie każdy z graczy musi wybrać z ręki kafelek i dołożyć do tych zakrytych tak, aby żaden z tych trzech elementów nie pojawił się na obu kafelkach. Dość ciekawa koncepcja jak na grę mieszczącą się w zabawnym arbuzowym albo truskawkowym pudle. Opuściliśmy stanowisko z nieplanowanymi kopiami gry Fruit Mix.
Następnie udaliśmy się do hali 2, gdzie dogonił nas Artem. Przypomniało mu się o pewnej grze, w którą zagrał na targach i uznał, że spodoba się nam ona. Jesteśmy mu winni przysługę, albo w sumie on nam, za to, że gra przypadła nam do gustu i musieliśmy ją kupić. Piszę o Kenjin od Superlude Éditions.
Każdy z graczy ma identyczną talię kart wojowników z unikalnymi umiejętnościami. Równocześnie zagrywamy ich do jednej z lokacji, w zależności od rodzaju kart jawnie albo nie. Po zagraniu wszystkich kart z ręki odkrywamy te zakryte w każdym miejscu po kolei i uruchamiamy specjalne akcje. Punkty za lokację zdobędzie ten z zawodników, który będzie miał największą siłę. Co ciekawe w grze trzyosobowej równocześnie konkurujemy z każdym graczem w czterech miejscach równocześnie. Gra Kenjin została wydana w pudle otwieranym na magnez.
Po rozgrywce w Kenjin
kontynuowaliśmy poszukiwania ciekawych pozycji tym razem u azjatyckich
wydawców. Tomasza zaintrygowała gra Pitch Fleet, która niestety nie przypadła
nam do gustu. Opierała się ona na strzelaniu swoimi dyskami – statkami
kosmicznymi po planszy przy użyciu różnych palców. Tomasz miał nadzieję, że
będzie się w tym czaić jakaś głębia. Niestety gra nam nie przypadła do gustu.
Następnie udaliśmy się do
Moaideas Game Design, gdzie promowano nową edycję gry Guns&Steel, którą
zrecenzowaliśmy kilka miesięcy temu. Oprócz nowej oprawy graficznej
dowiedzieliśmy się od Davida o zmianach w zasadach. Szczegóły przedstawimy Wam
wkrótce, bo dostaliśmy od niego świeżutki egzemplarz, co nas niezwykle
ucieszyło, bo gra jest naprawdę świetna i dobrze skaluje się na każdą liczbę
graczy. Ponadto nowa oprawa graficzna jest bardzo ładna.
Dzień drugi zakończyliśmy
wizytą u PPL. Otrzymaliśmy tak dwa kolejne odlewy figurek do Rycerzy Pustkowi,
które wydawnictwo Badger’s Nest odebrało na targach.
Po powrocie do hotelu
rozpakowaliśmy kolejne gry. Moją uwagę zwróciła oprawa graficzna gry Domus
Domini od franjos Spielverlag oraz Lignum od Mücke Spiele. Te i wiele innych
gier odebraliśmy od wydawców w przeciągu dwóch pierwszych dni. Starałam się
opisywać tylko te wydarzenia, które najbardziej utkwiły nam w pamięci. Zapewne
przy pisaniu recenzji dowiecie się jeszcze wielu ciekawych informacji na temat
pozyskanych egzemplarzy.
Każdego dnia naszego pobytu
na targach spotkaliśmy się z wielką otwartością wystawców. Pomimo tłumów byli w
stanie każdemu poświęcić chociaż 5 minut na rozmowę. Dla nas wielu autorów było
celebrytami, a traktowali nas na równi, co niezwykle nas zaskoczyło. Wielu z
nich, w szczególności z krajów azjatyckich było zdziwionych, że chcieliśmy
autografy na pudełkach do gry.
Już wkrótce Tomasz opisze
Wam dzień 3 i 4. Planujemy też napisać osobny artykuł o wrażeniach i
oczekiwaniach, jakie mieliśmy w stosunku do targów. Postaramy też się podzielić
z Wami kilkoma wskazówkami dotyczącymi spraw przyziemnych, jak hotel, posiłki i
na co należy zwrócić uwagę, kierując się na targi. Jednak już teraz pragnę
zaznaczyć, że nie znamy odpowiedzi na pytanie: Co zrobić, żeby za dużo nie
kupić? To raczej tak jak z robieniem listy zakupów do marketu – albo się kupi
coś ponadto albo nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz