W
tym roku po raz pierwszy udaliśmy się na ten konwent. Z tego też
względu tekst ten będzie przedstawiony właśnie z tej perspektywy.
Celem naszej wizyty w Essen było uzyskanie nowych kontaktów z
wydawnictwami z całego świata, przywiezienie świeżutkich
egzemplarzy gier oraz poznanie na żywo osób, z którymi dotychczas
współpracowaliśmy. Nie jechaliśmy tam, aby grać i zwiedzać
Niemcy. Brakowało nam na forach i w Internecie mini poradników –
Co powinienem wiedzieć przed udaniem się na Spiel?
Z
tego względu postaramy się Wam odpowiedzieć na pytania, które nas
nurtowały przed targami. Mam nadzieję, że przydadzą się Wam
takie informacje w przyszłości. Oczywiście, w komentarzach
pytajcie o inne sprawy, a postaramy się odpowiedzieć.
Czy
jechać samochodem czy lecieć samolotem?
Rozważaliśmy
opcję drugą, bo sam przelot wychodził taniej aniżeli podróż
autem palącym 10 l ropy/100 km. W szczególności jeśli wzięliśmy
pod uwagę fakt, iż jechaliśmy w dwójkę i nie dzieliliśmy się
kosztami paliwa z nikim innym. Jednakże musielibyśmy dojechać do
Gdańska i potem z Dortmundu do Essen, oddalonego około 40
kilometrów od miejsca docelowego, co nie za bardzo nam się
podobało. Ponadto wzięliśmy pod uwagę fakt, iż przywieziemy z
Essen kilkanaście gier, których przetransportowanie samolotem
byłoby niemożliwe (bez dodatkowych kosztów), więc musielibyśmy
je nadawać paczkami do Polski. W związku z tym wybraliśmy droższą,
bardziej wygodną (samoloty czarterowe są mało wygodne nawet na tak
krótką metę dla mężczyzny ze wzrostem 195 i wagą powyżej 120
kg), ale i mniej kłopotliwą opcję, czyli pojechaliśmy samochodem.
Nie żałujemy tej decyzji. Wróciliśmy do Polski załadowanym na
maksa niemałym samochodem terenowym. Dodatkowo utwierdziło nas to w
przekonaniu, że wybieramy następnym razem taką samą opcję.
Jeszcze jedna kwestia - koszt paliwa w Niemczech. Zapłacimy za litr 1,1-1,2 euro. Praktycznie więc cena jest ta sama, bo blisko granicy na stacjach paliwo kosztuje prawie 5 złotych.
Gdzie
i kiedy zarezerwować hotel?
My
zaczęliśmy szukać hotelu w okolicach maja. Wówczas nie było już
wolnych pokoi w bliskiej odległości od hali Messe-Essen. Wybrany
przez nas hotel znajdował się 5 minut drogi samochodem od targów
albo 20 minut piechotą. Jesteśmy dość wygodni. Wolimy więcej
zapłacić na rzecz komfortu psychicznego. Rezerwacji dokonaliśmy
korzystając z booking.com. Po kilku tygodniach pieniądze zostały
pobrane z konta i otrzymaliśmy potwierdzenie rezerwacji. Tydzień
przed wyjazdem dostaliśmy przypomnienie o zaplanowanym noclegu, więc
byliśmy spokojni o nasze miejsca w hotelu.
Z
całą pewnością polecamy zarezerwować hotel w okolicach hali.
Dlaczego? Znajdował się on przede wszystkim w bliskiej odległości
od uliczki z licznymi restauracjami i sklepami żywnościowymi. Po
całym dniu chodzenia po halach był to niezwykły komfort, że
mogliśmy przejść kilka metrów i otrzymać ciepły posiłek, bez
konieczności dłuższych wycieczek. Ponadto każdego dnia wracaliśmy
do hotelu pieszo, pozostawiając samochód na podziemnym parkingu
przy Messe-Essen. Mieliśmy taką możliwość dzięki przepustce
prasowej Tomasza i zarezerwowanym miejscu na parkingu. Pozostawiając
tam auto nie musieliśmy codziennie stać w korku na parkingi, które
tworzyły się już w połowie drogi z hotelu do hali. Koszt parkingu
wynosił 5 euro za dobę.
Podsumowując:
rezerwując hotel my zwracaliśmy uwagę na jego odległość od
hali. Nie chciałoby nam się poświęcać godziny, aby dostać się
do tańszego miejsca „spoczynku” na obrzeżach miasta kosztem
czasu. Oczywiście nie każdy jest w stanie dokonać takiego
poświęcenia ze względu na sytuację finansową. Jednak jeżeli
będziecie rezerwować hotel to zwróćcie uwagę na dwie rzeczy
(dość podstawowe, ale może dla nie-podróżujących dość często
niejasne). Po pierwsze czy śniadanie w hotelu jest wliczone w cenę
noclegu i czy w ogóle istnieje taka możliwość jego zjedzenia. W
naszym miejscu śniadania były zawarte, lecz hotel nie posiadał na
przykład większego zaplecza restauracyjnego, aby można było zjeść
obiad/lunch czy kolację. Po drugie zwróćcie uwagę, czy parking
jest w hotelu oraz czy jest dodatkowo płatny. Są to czasami również
dodatkowe koszta w okolicach nawet 20 euro za dobę.
Czy
przyjechać do Essen wcześniej?
Za
rok planujemy pojechać wcześniej. Tym razem byliśmy w środę
popołudniu. Kilka tygodni prędzej dowiedzieliśmy się, że od rana
tego dnia odbywają się już konferencje prasowe oraz rozdanie
nagród za Deutscher SpielePreis. Ponadto mieliśmy możliwość zobaczenia targów od
kuchni już w środę, co dało nam szanse zapoznania się z
rzeczywistym obrazem hal. Można też tego dnia spróbować kupić
niektóre gry.
Co
brać ze sobą każdego dnia na targi?
Lista
będzie krótka i będzie zawierała bardzo przyziemne rzeczy.
Pierwszą
z nich są wygodne buty, najlepiej używane. Chodziliśmy całymi
dniami po tych halach. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do pokonywania
takich kilometrów. Dlatego też mimo, że nogi nas bolały, to
wygodne buty były rzeczywiście doskonałym pomysłem.
Jeżeli
nie chcecie przerywać sobie wędrówek na wizyty w sklepikach, to
zaopatrzcie się w wodę. My dla ułatwienia wyposażyliśmy się w
zgrzewkę w Polsce i zabieraliśmy po butelce na targi.
Weźcie
też gotówkę. Natrafiliśmy na bardzo małą liczbę stoisk, gdzie
akceptowano płatność kartą. Dlatego też najdłuższe kolejki
tworzyły się przy banku.
Jeżeli
nastawicie się na robienie dużej liczby zdjęć, to weźcie ze sobą
ładowarkę do aparatu. Możecie skorzystać z gniazdek przy
zaprzyjaźnionym stoisku wydawcy. My zlokalizowaliśmy też je przy
stolikach na pierwszym piętrze przy wejściu numer 1.
Konwent
nastawiony na granie czy zakupy?
Jeżeli
chcecie pograć na targach w Essen to są cztery wyjścia (takie
uważamy za rozsądne):
- zarezerwujcie sobie prędzej stolik, nawet z jednodniowym wyprzedzeniem;
- przyjdźcie na samo otwarcie, aby jak najszybciej wejść na hale; wchodząc przez wejście przy hali pierwszej zaraz po 10 najczęściej przebijaliśmy się nie zewnętrznymi ścieżkami do sali 3 albo 7; zwiedzający bardzo często zatrzymywali się w pierwszej hali, do której weszli, a w pozostałych były luzy przez najbliższe 20-30 minut; przy hali 1 mieścił się sklepik, w którym za 5 euro można było kupić gry, lecz w wersjach niemieckim, dlatego też tam tworzyły się zaraz kolejki i korki w ścieżce;
- nastawcie się na granie po 17, wtedy robią się luzy; czasami więcej wolnych stolików zauważyliśmy między 13 a 15 – w porze obiadowej;
- nie jedźcie tam grać.
Jedno
z ważniejszych pytań, czyli co można zjeść i ile to kosztuje?
W
hali Messe-Essen jest kilkanaście punktów z różnorakim jedzeniem,
głównie „śmietnikowym”, czyli hot-dogi, kebaby, bułka z
parówką, chińskie makarony. Są to przekąski, którymi nasycicie
głód, ale wiadomo na krótko. Jednak są takie punkty. Jest też
restauracja, gdzie chodzicie z tacą, ładujecie co chcecie a potem
podchodźcie do kasy i za całość płacicie. Z restauracji nie
korzystaliśmy, bo woleliśmy wyjść zjeść poza Messe-Essen. Na
halach były budki z przekąskami. Za hot-doga zapłacicie około 3-4
euro. Możecie sobie nałożyć do tego ogórka kiszonego, kapustę
kiszoną, cebulę prażoną i polać majonezem, ketchupem czy
musztardą. Kebaby są w mini bułkach, jak do kanapek. Prócz mięsa
niewiadomego pochodzenia dostaniecie do niego kapustę i sami
polejecie sobie sosem. Koszt takiego cuda to około 4-5 euro. Można
też wziąć zestawik: mięso niewiadomego pochodzenia, frytki,
surówka. Koszt to około 7 euro. Hitem jest bułka kanapkowa z
parówką czy białą kiełbasą. Grubość ich jest różna.
Widzieliśmy nawet takie 50 cm i składane na pół i do buły. Koszt
takiego cudeńka to 3-4 euro. Za chiński kubełek trzeba było
zapłacić około 5 euro. Tych punktów jest bardzo dużo. Niektóre
mieszczą się na świeżym powietrzu pomiędzy halami. Oczywiście w
porze obiadowej ustawiały się do każdego z nich spore kolejki.
W
środku są też punkty z owocami, lodami, popcornem etc. Można też
wypić kawę/herbatę i zjeść ciasto. Za dwie kawy i ciasta
zapłacicie około 11 euro.
Messe-Essen
jest oddalone 5 minut drogi od ulicy z restauracjami: od pizzerii,
kebabownie, steakhouse, sushi bary po tradycyjne włoskie makarony.
Za dwuosobowy obiad w steakhousie, dwudaniowy, bez deseru (bo ile
można jeść!) i herbatę/piwo płaciliśmy od 60 do 80 euro.
Poszliśmy też do sushi baru, gdzie za dwa piwa i zestaw dla dwojga
(składający się z przekąski dla każdego, zup miso, dania
głównego czyli 12 nigri i 6 urumaki na osobę oraz deseru)
zapłaciliśmy 65 euro. Natrafiliśmy też na przytulną małą
restaurację indyjską, gdzie dwudaniowy obiad i napoje kosztowały
nas 55 euro. Innych miejsc nie odwiedziliśmy. Po drodze mijaliśmy
budkę z kebabem, gdzie można było zjeść posiłek w cenie od 5
euro.
W
sklepach spożywczych nie zdziwcie się, jak do ceny napoju doliczą
Wam kaucję (pfand). Jest to normalne. Nie wiemy natomiast od czego
zależy ich kwota.
Czy
gry są tańsze?
Z
zasady nie, a na pewno nie kupicie tam taniej nowości :-)
Dla przykładu Ticket to ride: Wielka Brytania/Pensylwania kosztowała
35 euro (ok. 148 złotych). Jasne, będziecie mieć ją prędzej od
większości Polaków, bo u nas nadal jest w przedsprzedaży.
Oczywiście są stoiska z używanymi grami. Można tam zapewne
znaleźć jakieś perełki. Są też stoiska w grami „retro”.
Zauważyliśmy na przykład pierwsze wydania Tikala po niemiecku.
Czasami można kupić starsze nieużywane tytuły taniej. Widzieliśmy
Spyrium za 9 euro (ok. 110 złotych w polskich sklepach) i Deus za 25
(od 155 złotych w Polsce). Niektóre stoiska mają promocje w
stylu: kupisz dwie gry to dostaniesz je taniej o 5 euro, kupisz 3 to
zaoszczędzisz 10 euro. Na wielu straganach ze sklepami są też
kosze: za 1 euro, za 5 euro. Zarzucone są one różnorakimi grami,
najczęściej tymi mini. Widzieliśmy też kosz załadowany grami dla
dwojga od KOSMOSU w promocyjnych cenach. Niestety wszystkie
interesujące nas egzemplarze mamy już w swojej kolekcji. Oczywiście
jak już wyżej wspomniałam było stoisko Heidelberger
Spieleverlag z grami za 5 euro, do
którego ustawiają się mega kolejki. Co jest w środku? Nie za
bardzo można z zewnątrz zobaczyć, a w środku nie byliśmy.
Niektóre
z punktów na halach przyjmowały też karty czy gry na dalszy
handel.
Czy
można grać w inne gry niż nowości?
Tak. W jednym z rogów hali pierwszej była wypożyczalnia. Już od rana ustawiała się tam kolejka osób chętnych zagrać w inne tytuły, niż te świeżutkie.
Tak. W jednym z rogów hali pierwszej była wypożyczalnia. Już od rana ustawiała się tam kolejka osób chętnych zagrać w inne tytuły, niż te świeżutkie.
O
różnych kolejkach, biletach na konwent i metrze.
Swój
bilet na targi kupiłam przez internet. Zapłaciłam 2 euro więcej,
ale nie marnowałam czasu na stanie w kolejce. W szczególności nie
chciałam ryzykować nie mając pojęcia o liczbie kas i czasie
oczekiwania na bilet. Dlatego zdecydowałam się na takie
rozwiązanie. Teraz już wiem, jak przedstawia się sytuacja na
miejscu. Przed każdym wejściem znajdują się przynajmniej dwie
kasy. Przed 10 rano każda z nich jest otwarta. Z upływem czasu
zauważyłam, że jedna zawsze była czynna. Kolejki, nawet w
pierwszym dniu targów, nie były długie.
Oprócz
czterodniowych biletów można było kupić takie Kombi-Tickety. Za
dodatkowe 2 euro otrzymywało się możliwość podróżowania
miejskim transportem za darmo (w wyznaczonej strefie). Największym
tego minusem jest jednak, że dotyczyło to tylko biletów
jednodniowych, czyli w przypadku kiedy zostawało się na cztery dni,
było to nieopłacalne.
Jeżeli
chodzi o podróżowanie metrem, to nie korzystaliśmy z tego.
Widzieliśmy jednak zejścia na liczne stacje i biletomaty. W hotelu
również poinformowano nas o takiej formie transportu, aby dotrzeć
do Messe-Essen.
Przed
Spiel 2015 słyszeliśmy, że to czego najbardziej trzeba się bać
to kolejki do łazienki, szczególnie damskiej. Na miejscu okazało
się na szczęście coś innego. Żadne z nas, nie czekało na swoja
kolej do WC ani razu w przeciągu 4 dni targów. Nie wiem, czy w tym
roku było więcej punktów sanitarnych, aniżeli w ubiegłym roku.
My na żadne kolejki nie natrafiliśmy.
To
chyba wszystko, czym chcieliśmy się z Wami podzielić. Jeżeli
macie jeszcze jakieś pytania, to zapraszam do pisania w
komentarzach.
Sylwia.
Czy to prawda, że po wejsciu na targi w danym dniu nie można opuscic ich i wrocic tego samego dnia? (np. jakbym chciał załadowac kupione gry do samochodu)
OdpowiedzUsuńPrawda. Przy wyjściu należy poprosić o opaskę na rękę, która zezwala na powrót na teren targów.
UsuńAha, czyli mozna wrocic tylko trzeba poprosic o opaske, tak? Czy ta opaska jest tylko dla 'prasy' czy dla zwyklych ludzi tez?
UsuńDla każdego.
UsuńWielkie dzięki za ten tekst!
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :-)
UsuńW Belgii i Holandii są modne restauracje Sushi z opcją all you can eat 20~25 euro za osobę wiem że w niemczech też są takowe ale nie wiem jak wiele ... moim zdaniem ciekawa alternatywa do restauracji ... ahhh kiedyś ... ale jeszcze nie 2016 ... dzięki za tekst !!
OdpowiedzUsuńA możecie zdradzić ile kosztowała Was cała ta przyjemna wyprawa?
OdpowiedzUsuńMoże w jakimś rozbiciu na noclegi, bilety, posiłki, no i GRY :)
Wolelibyśmy zachować te informacje dla siebie, a nie pozostawić ich w publicznym miejscu, jakim jest Internet. To chyba zrozumiałe :-)
UsuńJasne, nie chciałem wchodzić w prywatną strefę Waszego życia. Zastanawiałem się tylko jaki budżet to minimum, aby myśleć u udziale w kolejnej edycji :)
Usuń:-) Dlatego powstał ten tekst, aby każdy mógł sobie mniej więcej obliczyć budżet minimum/maksimum według własnych preferencji ;-)
UsuńJako ciekawostkę napiszę, że w tym roku byliśmy samochodem w Essen w 4 osoby. Cała wyprawa kosztowała mnie 650zł. Dlaczego tak mało, ponieważ nocowaliśmy u znajomego w Holandii no i oczywiście nie liczę kupionych gier na targach.
OdpowiedzUsuń