Wydawca:
Grey Fox Games
Rok
wydania: 2015
Liczba
graczy: 2-4
Czas
rozgrywki: 40-50 minut
Język:
angielski
Od
jakiegoś czasu byliśmy zainteresowani grą Champions of Midgard,
która oprócz ciekawej tematyki (Wikingowie!), miała łączyć
worker placement z rzutami kośćmi. Poniekąd można ją nazwać
hybrydą pomiędzy euro, a ameritrashem. To tylko ukazuje fakt, że
obecnie w grach planszowych, granica między tymi dwoma gatunkami
staje się coraz bardziej płynna. Wydawnictwo Grey Fox Games dało
nam okazję do przetestowania tego tytułu.
Za
Midgard!*
W
Champions of Midgard każdy z graczy wciela się w przywódcę
Wikingów. Naszym zadaniem jest chronienie wioski przed trollami,
walka z Draugrami oraz organizowanie morskich wypraw w celu
oczyszczenia pobliskich wód z wszelkiego rodzaju kreatur. Wszystko
po to, aby zyskać jak najwięcej Sławy (punktów zwycięstwa) i
zostać największym Obrońcą Midgardu.
Wewnątrz
pudełka znajdziemy dość sporych rozmiarów planszę, na której
będzie prowadzona rozgrywka. Największą uwagę zwracają jednak
kustomizowane kostki w trzech typach: fechmistrz (biały), włócznik
(czerwony) i topornik (czarny). Oprócz tego pudełko z grą zawiera
różnego rodzaju karty potrzebne do rozgrywki: stwory, podróże,
przeznaczenie, runy i statki kupieckie oraz całą masę tekturowych
żetonów lub drewnianych znaczników. Jedyne zastrzeżenie mam do
grubości kart, zwłaszcza tych mniejszych. Za każdym razem, gdy je
trzymam, to boję się, że mogę je pognieść, jak papierek od
cukierka. Mogłyby być one troszeczkę grubsze.
Instrukcja
do gry napisana jest poprawnie i w ciągu naszych rozgrywek nie
natrafiliśmy na problemy z regułami. Jeżeli zaś chodzi o oprawę
graficzną, to pozwolę sobie zacytować moją żonę: „jest ona
ładna, dopóki nie zaczniesz przyglądać się jej z bliska”. ;-)
Dotyczy to zwłaszcza postaci i stworów.
*
Midgard - kraina, w której według mitologii nordyckiej mieszkają
ludzie.
Jak
zostać Obrońcą Midgardu?
Champions
of Midgard to gra dla dwóch do czterech osób. Na początku
rozgrywki każdy z uczestników wybiera (bądź losuje) sobie postać,
w którą się wcieli. Różnią się one od siebie tylko i wyłącznie
jedną specjalną umiejętnością.
Następnie otrzymujemy:
Następnie otrzymujemy:
-
1 kostkę fechmistrza;
-
1 sztukę złota, 1 drewno, 1 jedzenie (surowce potrzebne do
wykonywania akcji na planszy);
-
1 żeton łaski bogów (pozwala on przerzucać kostki w walce);
-
kartę przeznaczenia (misję,za którą otrzymamy punkty na koniec
gry, jeśli spełnimy jej warunki).
Jak
już wcześniej wspomniałem, Champions of Midgard to gra z
mechanizmem worker placement. Do dyspozycji mamy określoną liczbę
pracowników, która zależna jest od liczby graczy. W trakcie
rozgrywki będziemy mogli zyskać tylko jednego dodatkowego pionka.
Potrzebni są oni do wykonywania akcji na planszy i podobnie, jak w
innych grach z worker placement, gdy jeden z graczy wykorzysta jakieś
pole, to nikt inny nie będzie mógł w tej rundzie ponownie tego
zrobić. Co robimy z naszymi pracownikami?
Wysyłamy
ich, aby zbierali wszelkiego rodzaju surowce lub wojowników
(kostki). Czasami musimy zapłacić innym surowcem, aby skorzystać z
konkretnego pola. Poza tym możemy uzyskać dodatkowe karty
przeznaczenia (misje) oraz runy (jednorazowe specjalne zdolności).
Jednak najważniejszymi polami są miejsca walki ze stworami. W
Champion of Midgard zmierzymy się z:
-
Trollami, które po pokonaniu dadzą nam punkty zwycięstwa oraz
drewno. Oprócz tego możemy dać (lub przekazać jeden ze swoich)
jednemu z graczy znacznik potępienia – na koniec gry są one warte
ujemne punkty. W przypadku, gdy Troll nie zostanie pokonany, to
wszyscy uczestnicy dostają znacznik potępienia.
-
Draugrami, które po pokonaniu dadzą nam punkty chwały oraz złoto.
-
Zamorskimi stworami, do których trzeba dotrzeć wynajętym lub
zbudowanym statkiem. Po drodze do nich możemy napotkać jakieś
dodatkowe przygody utrudniające nam podróż (śmierć wojowników,
Kraken, utrata jedzenia itp.), a przed walką musimy wyżywić
naszych wojowników. Pokonanie tych stworów daje bardzo wiele
punktów zwycięstwa oraz żeton łaski bogów.
Wszystkie
stwory (oprócz Trolli) występują w trzech kolorach – żółtym,
czerwonym i niebieskim. Ma to znaczenie na koniec gry i jest związane
z niektórymi kartami przeznaczenia (misji). Poza tym niektóre
kreatury mogą od razu niszczyć konkretny rodzaj kostek do walki –
fechmistrzów, włóczników lub toporników. Wówczas raczej nie ma
sensu wysyłać ich do walki z takim stworem.
Kiedy
już wszyscy wykorzystają swoich pracowników, to następuje faza
przypisania kostek wojowników do poszczególnych walk. Nie ma
żadnego limitu, (prócz pojemność statku w zamorskiej wyprawie)
ile kostek może walczyć ze stworem. Jak wygląda walka?
Rzucamy
wszystkimi naszymi kostkami przypisanymi do danego stwora. Symbole
broni to trafienia, tarcze chronią nas przed atakiem stwora, a puste
to po prostu pudło. Potwory mają wartość ataku i życie. Atak
stwora zabija wskazaną przez jego wartość liczbę naszych kostek.
Chroni nas przed tym wyrzucenie tarczy. Życie stwora symbolizuje,
ile obrażeń trzeba mu zadać, aby go pokonać. Walka trwa do
momentu, aż pokonamy stwora (wówczas dostajemy wspomniane wcześniej
nagrody) lub on zabije wszystkich naszych wojowników. W jej trakcie
możemy używać żetonów łaski bogów, aby przerzucić wybraną
kostkę. Oczywiście wszystkich wojowników, którzy przeżyją,
będziemy mieli dostępnych w przyszłych turach rozgrywki.
Gra
kończy się po ośmiu turach. Gracze na koniec otrzymują dodatkowe
punkty za:
- realizację kart przeznaczenia (np. na koniec gry posiadaj najwięcej drewna);
- realizację kart przeznaczenia (np. na koniec gry posiadaj najwięcej drewna);
-
zestawy potworów (za każdy zestaw złożony z żółtego,
czerwonego i niebieskiego stwora otrzymujemy pięć punktów);
-
karty run (każda taka karta daje określoną liczbę punktów
niezależnie od tego czy była użyta);
-
wybudowany statek;
-
nieużyte żetony łaski bogów;
-
pozostałe złoto.
Poza
tym tracimy punkty za posiadane znaczniki potępienia. Osoba z
największą liczbą punktów oczywiście wygrywa. Jak zwykle
zaznaczam, że jest to zwięzły opis rozgrywki, który nie porusza
wszystkich jej aspektów.
Wojownik...
Zabija stwory, jak zły...
We
wstępie mojego podsumowania chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że
Champions of Midgard jest bardzo dobrze zaprojektowana. Rozumiem
przez to fakt, że zasady są przejrzyste, a rozgrywka przebiega
bardzo płynnie i praktycznie nie ma żadnych przestojów.
Tematyka
gry przebija się również przez mechanizmy. Zbieramy nasze drużyny
wojowników, aby w końcu wybrać się w poszukiwaniu sławy i
zabijać zagrażające naszej osadzie stwory. Poza tym rzuty kośćmi
mogą stworzyć wszelkiego rodzaju epickie (bądź nie) sytuacje,
które na długo możemy zapamiętać.
W
ten sposób przechodzimy do kwestii losowości. Ta niestety nie
wszystkim przypadnie do gustu. Rzuty kostkami to taki
obosieczny miecz. Tyczy się to
wszystkich gier, które je zawierają. Możemy wysłać całą masę
wojowników, aby walczyć ze stworem, a nikt nie trafi i przegramy
walkę. Z drugiej strony możemy ryzykować, wysyłać małe grupki i
liczyć na szczęście. Czasem będziemy mieli farta, a czasami
wielkiego pecha. Tak to już jest z kostkami i trzeba się z tym
liczyć. Również grając w Champions of Midgard trzeba mieć to na
uwadze. Niby mamy do dyspozycji żetony łaski bogów pozwalające
nam przerzucać kostki, ale według mnie łatwiej zdobyć dodatkowego
wojownika, niż ten żeton.
Mam
pewne wątpliwości co do regrywalności tej gry. Mianowicie co
rozgrywkę skupiamy się wyłącznie na tym samym – zbieramy
surowce/wojowników i idziemy zabijać stwory. Nie można obrać
innej ścieżki do zwycięstwa. Wiem, że taka jest fabuła tej gry,
ale miło było mieć jakieś alternatywy. Niby mamy karty
przeznaczenia, które oferują dodatkowe punkty na koniec gry. Jednak
odnoszą się one do zabijania konkretnych stworów lub posiadania
surowców. Poza tym punktów za ich realizację zdobędziemy tyle, co
za zabicie stwora... Żeby pozyskać wspomniane surowce, to musimy
zabijać stwory... Ciekawym motywem jest też miejsce wymiany złota
na żetony łaski bogów. Te drugie są warte większą liczbę
punktów zwycięstwa niż pieniądze. Jednak aby zdobyć złoto, to
musimy zabijać stwory... Można nawet stwierdzić, że cała gra to
wyścig
do zabijania stworów.
W
związku z powyższym zdolność specjalna postaci berserkera wydaje
mi się troszeczkę lepsza od pozostałych. Dostaje on punkt
zwycięstwa za każdym razem, gdy zada ranę stworowi. Pozostałe
postaci mają bardzie „ekonomiczne” umiejętności. Skoro gra
jest nakierowana na walkę, to ta postać wydaje się mieć minimalną
przewagę nad innymi. Przynajmniej u nas wygrywał wszystkie
rozgrywki, w których był używany.
Jako
osoba dość wredna w grach (tak przynajmniej mi mówią) zauważyłem,
że w tym tytule jest za wiele swobody. Każdy z nas w zasadzie robi
co mu się podoba, a nawet jeśli ktoś zablokuje komuś miejsce, to
zawsze jest jakaś interesująca alternatywa do realizacji. Tak to
wygląda grając we dwoje. Niestety nie mieliśmy okazji zagrać z
większą liczbą osób. Być może w większa liczbę graczy będzie
więcej interakcji chociażby z Trollami, gdzie można, wydaje mi
się, w bardzo wredny sposób wykorzystać to pole. Jednak nie będę
się nad tym rozwodził, gdyż to tylko moja teoria póki co. ;-)
Pomimo
tego, w Champions of Midgard gra się we dwoje bardzo przyjemnie. Jak
już wspomniałem, wszystko jest w niej płynne i nie ma żadnych
przestojów. Gdyby nie tematyka, to mógłbym ją uznać za familijny
tytuł, gdyż zasady są bardzo proste. Niestety nie jest ona również
niezależna językowo. Z powodu tajnych kart przeznaczenia (misji),
raczej nie zagramy w nią z osobami nie znającymi języka
angielskiego. Oczywiście nic nie staje na przeszkodzie, abyśmy
przetłumaczyli te karty i wydrukowali ich skrót na osobnej kartce.
Champions
of Midgard oceniam pozytywnie. Zaliczam ją do gier „prostych,
łatwych i przyjemnych”. Tego typu gry po prostu rozkłada się na
stole i gra, gdyż wszystko jest w nich intuicyjne. Nie musimy za
każdym razem wertować instrukcji w celu przypomnienia jakiś
drobnych zasad. W związku z tym jeżeli szukacie prostej gry, gdzie
porzucacie sobie kostkami, powalczycie ze stworami i pozarządzacie
trochę surowcami, to Champions of Midgard jest dla Was.
Tomasz
Uwaga! Na zdjęciach mogą znajdować się elementy gry w plastikowych kubeczkach - kubeczki nie są częścią gry.
Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
|
Klimat
|
5/6
|
II.
|
Losowość
|
3/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
6/6
|
IV.
|
Złożoność
|
6/6
|
V.
|
Interakcja
|
4/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
5/6
|
VII.
|
Cena
|
4/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki
|
6/6
|
IX.
|
Skalowanie na dwóch graczy
|
4/6
|
Końcowa nota: 4.77/6
Bardzo serdecznie dziękujemy!
...and
something for our international readers:
Pros:
+
simple rules
+
clean design
+
fast gameplay
+
theme comes through mechanisms
+
good quality of components (beside thin cards)
Cons:
-
one way to victory – kill monsters. I know that this is the theme
of the game but I would like something more ;-)
-
randomness – some people won't like the dice rolling
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz