Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

środa, 23 marca 2016

Wake up, Cthulhu! Recenzja gry od wydawnictwa GDM Games

Tytuł: Wake up, Cthulhu!
Wydawca: GDM Games
Rok wydania: 2015
Liczba graczy: 1-4
Czas rozgrywki: 30 minut
Język: hiszpański, angielski, francuski, niemiecki, kataloński (niezależna językowo)

Wake up, Cthulhu! to kolejna gra od hiszpańskiego wydawnictwa GDM Games, wydana poprzez kampanię crowdfundingową. Jak sam tytuł wskazuje, nawiązuje ona do twórczości Lovecrafta. Tym razem naszym zadaniem będzie przetrwać i uniknąć pochłonięcia przez przebudzoną właśnie bestię. Przy użyciu niezwykle silnych składników, gracze będą rzucać czary, które pozwolą zdobyć im tajemną wiedzę. Jednak nie będzie to takie proste, gdyż na zawodników może spaść klątwa, bo korzystanie z magii musi mieć swoje konsekwencje. To jak będzie? Gotowi uniknąć śmierci od macek Cthulhu?


Release the Kraken!
W pudełku znajduje się mini plansza, która jest dwustronna. Jedną z nich używamy w rozgrywce wieloosobowej, a drugą w jednoosobowej. Nie leży ona jednak prosto na stole. Jest wykonana ze zwykłej tektury i ma źle stworzone miejsce zgięcia. Ponadto przygotowano figurkę Cthulhu, w postaci mini meeple’a, co nie jest to zbyt klimatyczne. Dla każdego zawodnika dołączono kolorowe cube'y, które symbolizują tajemną wiedzę graczy. W czasie rozgrywki za pomocą czarów, będziemy je układać na planszy. Skoro o nich mowa. Dołączono też dwie talie kart: składników i grimoire. Odpowiednie składniki potrzebne będą, aby zdobywać czary i ich używać. Mają one swoje wartości (1, 2 i 5), które są tylko ważne przy licytacji klątw. Czary, przedmioty i klątwy są częścią drugiej talii. Obiekty to takie karty specjalne, dające nam jednorazowe bonusy. Natomiast klątwy wymagają od nas poświęcenia składników. Najczęściej dotyczą one czegoś złego, co spotka osobę, która ich nie będzie posiadać.
Wszystkie karty grimoire posiadają oznaczenia ikonograficzne, które po pierwszej rozgrywce łatwo zapamiętać. Dodatkowo ich nazwy nawiązują do prozy Lovecrafta. Dla przykładu karty czarów są nazwane tytułami ksiąg: Clavicula Salomonis, Unaussprechlichen Kulten czy Necronomicon. Wśród klątw jest C'thonian i Yuggoth.
Oprawa graficzna zasługuje na uwagę. Jest ona bardzo przyjemna dla oka i utrzymana w mrocznym klimacie Lovecrafta, a jednocześnie momentami dość zabawna.

Instrukcja została wydana na 5 języków. Co ciekawe została nazwana Podręcznikiem Kultysty, dla podkreślenia klimatu gry. W wersji angielskiej znalazło się kilka błędów w tłumaczeniach, na przykład kolorów świeczek na planszy. Jest ona napisana zrozumiale, ale występuje w niej wiele wątpliwych sytuacji, wynikających z niekonsekwentnej terminologii.

Ph'nglui mglw'nafh Cthulhu R'lyeh wgah'nagi fhtagn
Opis rozgrywki oprę na grze wieloosobowej, gdyż wariant solo ma zupełnie inne zasady. Zacznijmy więc od przygotowania wszystkich niezbędnych elementów.
Talię składników należy potasować. Każdemu z graczy rozdajemy po 7 takich kart. Na środku stołu kładziemy planszę. W zależności od liczby graczy, nasze miejsce startowe będzie inne. Im nas mniej, tym będziemy zaczynać bliżej „siedziby” Cthulhu. Następnie tasujemy wszystkie pozostałe karty grimoire w jedną talię: czary, przedmioty i klątwy. Dzielimy je na 6 równych zakrytych stosów. Pierwszym graczem zostaje osoba z najbardziej wyłupiastymi oczami.

Następnie odsłaniamy po kolei pierwszą kartę z każdego stosu. Jeżeli któraś z nich jest klątwą, to rozpoczynamy licytację. Jej zasady wyjaśnię później. Dążymy do tego, aby na wierzchu każdego stosu znalazła się karta przedmiotu albo czaru.

Teraz jesteśmy gotowi rozpocząć grę. Swoje tury gracze wykonują naprzemiennie. Przebiega ona według takich kroków:
1. Uzupełnienie ręki do siedmiu kart składników – karty przedmiotów nie liczą się do tego limitu.
2. Wykonanie jednej z akcji:
- wzięcie jednej karty z grimoire: gracz zagrywa odpowiednie karty składników z ręki, aby wziąć jedną kartę ze stosu grimoire. Jeżeli jest to czar, to natychmiastowo wprowadza jego efekt. Pozwalają one dobrać dodatkowe karty składników, zamieniać cube'a rywala na planszy na swoje albo odrzucać wierzchnią kartę z jednego stosu grimoire. Jeżeli gracz weźmie kartę przedmiotu, to dodaje ją do swojej ręki. Będzie mógł ją użyć w swojej turze albo nawet rywala. Przedmioty pozwalają na branie kart z grimoire za niższy koszt, wygranie licytacji karty klątwy, ustawienie tyle cube'ów na planszy, co rywal albo podwoić efekt czaru. Wzięcie karty przedmiotu kończy turę akcji. Natomiast niektóre karty czarów, po wykonaniu kroku trzeciego, pozwalają na wykonanie kolejnych.
- posunięcie się na przód na planszy: karty czarów mogą też być użyte, aby położyć swoje cube'y na planszy. Ażeby to zrobić gracz musi odrzucić wskazaną na wybranej karcie liczbę takich samych składników (dwóch, trzech albo czterech). Wówczas umieszcza na planszy tyle cube'ów, ile przedstawia karta (od jednej do trzech). Jest to moment, w którym gracz może użyć posiadany na ręce przedmiot, aby podwoić jej efekt. Użycie karty czaru dla postawienia cube'ów na planszy wiąże się z możliwością wykonania kolejnej akcji, po przeprowadzeniu kroku trzeciego. 
Po użyciu karty czaru, dla jakiegokolwiek efektu, należy ją odrzucić na stos kart odrzuconych.
3. Uzupełnienie kart grimoire na stole. Po przeprowadzeniu kroku drugiego, zawsze jakiś stos będzie posiadał zakrytą kartę. Na tym etapie należy odsłonić następną kartę. Jeżeli w którymś momencie nie będzie dwóch z sześciu stosów, to należy potasować stos kart odrzuconych i uformować brakujące stosy składające się z 6 kart. Następnie po kolei odsłaniamy pierwsze karty. Jeżeli są to przedmioty albo czary to nic się nie dzieje. W przypadku klątw sprawa wygląda nieco inaczej. Figurka Cthulhu porusza się o jedno pole. Niektóre z kart klątw wymagają poświęcenia kart składników. Wówczas przechodzimy do wspomnianej wcześniej licytacji. Każdy zawodnik, posiadający przynajmniej jedną kartę na ręku, musi wziąć w niej udział. Gracze naprzemiennie, zaczynając od osoby, której jest tura, zagrywają po jednej karcie składnika w ciemno. Licytacja trwa, dopóki wszyscy nie spasują. Następnie odsłaniamy karty i wygrywa ten, który zagrał najbardziej wartościowe składniki. Wówczas wprowadza on efekt karty klątwy (Yuggoth – gracz kładzie na planszę dwa swoje cube'y oraz zamienia dwa cube'y innych zawodników ze swoimi) albo zagrywa ją przed siebie (Stellaris Seminum – liczba kart gracza na ręce wzrasta o jeden).
4. Koniec tury gracza jest zależny od akcji, które w niej wykonał. Może on też po prostu zrezygnować z kontynuowania swojej tury. Wówczas kolejka przechodzi do następnego gracza.
Rozgrywka dobiega końca, gdy Cthulhu dotrze do czerwonej świeczki na planszy albo Cthulhu i cube jednego z graczy znajdą się na sąsiadujących polach. Wówczas wygrywa osoba, która wyłożyła na planszę najwięcej swoich cube'ów, czyli udało jej się pozyskać największą tajemną wiedzę i dzięki temu Cthulhu jej nie pochłonie. Gracz zyska możliwość wiecznego kroczenia po stronie Księcia Chaosu, niszcząc plany innych i tworząc koszmary, podczas gdy jego towarzysze (czyli przegrani) będą cierpieć najpotworniejsze losy.

O R'lyeh?
Gdyby dopracować zasady (i dobrze je przetłumaczyć), to Wake up, Cthulhu! uznałabym za dobrą grę. Przede wszystkim dlatego, że podobają mi się możliwości, jakie dają nam karty czarów i przedmiotów. Oczywiście, to które uda nam się pozyskać zależne jest od kart składników, jakie mamy na ręce. Ich dobór jest losowy i może zdarzyć się, że akurat tych, których potrzebujemy, nie będzie nam dane dociągnąć. Jednak można się przed tym częściowo zabezpieczyć. Jak? Tylko jeden czar – Necronomicon – wymaga zagrania składnika o wartości V. W związku z tym możemy zadecydować, czy wydać go na licytację, czy trzymać, bo może akurat nikt inny nie będzie miał odpowiednich składników, aby go użyć. Ponadto zawsze warto mieć na ręce 2, 3 takie same karty, aby móc ustawić kilka swoich cube'ów na planszę. Mamy więc sporo możliwości kombinowania. Jednak nigdy nie powinniśmy doprowadzić do sytuacji, w której pozostaniemy bez żadnej karty na ręce, bo może się okazać, że następną kartą, którą odkryjemy będzie klątwa. Bez żadnych składników jesteśmy w takiej sytuacji bezradni i to obróci się na naszą niekorzyść.
Gra przesiąknięta jest klimatem „lovecraftowskich”. Każdy element gry nawiązuje do jego twórczości. Do tego mrocznego klimatu, autor, Miguel Brugue oraz autorka ilustracji, Evelt Yanait, starali się wprowadzić nieco humoru. W instrukcji są mini Cthulhu, które próbują nam się wgryźć w rękę. Karty czarów przedstawiają małych czarowników. Wszystko to jest bardzo spójne.
Wake up, Cthulhu! posiada też krótki czas rozgrywki. Angażuje on zawodników na każdym etapie rozgrywki, gdyż stosy kart w grimoire są wspólne. Do tego dochodzi wspomniana licytacja klątw. Mam więc nadzieję, że wydawca dopracuję tę pozycję i pokaże się ona wkrótce na rynku polskim. Zasługuje na to.

Sylwia

Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
Klimat
4/6
II.
Losowość
4/6
III.
Błędy w grze
4/6
IV.
Złożoność
6/6
V.
Interakcja
6/6
VI.
Wykonanie
5/6
VII.
Cena
?/6
VIII.
Czas rozgrywki
5/6
IX.
Skalowanie na dwóch graczy
4/6
Końcowa nota:  4.75/6


Grę udostępniło wydawnictwo:

http://gdmgames.com/


Bardzo serdecznie dziękujemy!



... and something for our international readers:

Pros:
+ simple rules
+ funny graphic design
+ the game is language independen
+ dynamic gameplay

Con:
- imprecise and poorly written (translated?) rules

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz