Wydawnictwo:
REBEL.pl
Rok
wydania: 2016
Liczba
graczy: 2-4
Czas
gry: 30 minut
Domek,
jak sama nazwa wskazuje, jest to gra w której zawodnicy będą z
kart budować swój wymarzony dom. Upiększać go będą takimi
dodatkami jak fortepian, obrazy, maszyna do lodów, czy wanną z
hydromasażem.
Za
wydanie tej gry odpowiedzialne jest polskie wydawnictwo REBEL.pl.
Domek stworzył polski autor – Klemens Kalicki. Czy ten debiut
umożliwi mu karierę w świecie gier planszówkowych?
Przeczytajcie moją recenzję.
W
pudełku z Domkiem...
W tym
dość przestrzennym pudle znajduje się ładna wypraska, w kształcie
domku! Dzięki niej elementy gry ma przypisane swoje miejsce i nie
latają one w jego wnętrzu.
Przygotowano dla graczy:
Przygotowano dla graczy:
- tor dobierania kart;
- notesik na punktację końcową;
- drewniany duży znacznik pierwszego gracza, oczywiście w kształcie domku;
- 4 plansze dla zawodników, również w kształcie domku. Podzielone są one na 3 poziomy. Najniżej znajduje się miejsce na zakryte karty dachu oraz dwa pola na pomieszczenia piwniczne. Kolejne dwie kondygnacje składają się z pięciu miejsc na karty. Na nich będą powstawać takie pomieszczania jak: salon, kuchnia, łazienka, pokój dla dziecka, sypialnia czy biblioteczka;
- 10 żetonów wyposażenia, które gracz może uzyskać poprzez wzięcie z toru dobierania odpowiedniej karty;
- 4 płytki pomocy, wyjaśniające ile punktów zawodnik otrzymam za dachy na koniec gry oraz co musi mieć w swoim domu, aby zyskać dodatkowe bonusy;
- karty pomieszczeń: pomieszczenia, aneksy i pomieszczenia piwniczne;
- karty dodatków: dachy, karty wyposażenia, narzędzi i pomocników.
Jakość elementów jest bardzo dobra. Sposób ułożenia instrukcji jest dość specyficzny. Główne zasady są zarysowane na początku a dopiero później wyjaśnione jest, jak wykładać karty czy co się w ogóle na nich znajduje. Jednak nie przeszkadza to w zrozumieniu zasad. Ponadto instrukcja ułożona jest bardzo przestronnie i można łatwo znaleźć potrzebne informacje.
Co
zrobić, aby zbudować wymarzony domek?
W każdej
rozgrywce biorą udział wszystkie karty. Należy je podzielić na
dwa stosy: karty pomieszczeń i dodatków. Na torze dobierania są
specjalne miejsca, gdzie trzeba je umieścić.
Na
początku każdej rundy wykładamy odpowiednie karty na 4 pola u góry
(karty dodatków) i 5 na dole (karty pomieszczeń).
Rozgrywka
trwa 12 rund. Swoje tury zawodnicy wykonują naprzemiennie,
zaczynając od gracza rozpoczynającego. Każdy musi wybrać jedną
z kolumn na torze dobierania i wziąć znajdujące się tam dwie
karty (albo jedną i wtedy otrzyma znacznik pierwszego gracza).
Następnie trzeba kartę pomieszczenia dołożyć na swoją planszę domku. W zasadzie można ją położyć na każdym wolnym miejscu, na jednej z dwóch górnych kondygnacji (w przypadku pokoi) albo w piwnicy (jeżeli jest to ciemno zielona karta, czyli pomieszczenie piwniczne). Jednak należy to robić rozsądnie, bo nie można ich już w czasie gry przełożyć na inne miejsce (no chyba, że uda się Wam zdobyć odpowiednie narzędzia albo pomocnika). W czasie budowy obowiązują też ograniczenia: poniżej dokładanej karty nie może być pustego pola i nigdy nie można przekroczyć maksymalnej wielkości pomieszczenia (zaznaczono to na każdej karcie). Może się też zdarzyć, że nie będziecie mogli (albo chcieli) nigdzie dołożyć wziętej karty. Wówczas kładziecie ją rewersem do góry w swoim domku i od tego momentu traktowana jest jako puste pomieszczenie. Na koniec gry jest ono warte 0 punktów, ale jeżeli zyskacie wykwalifikowanego pomocnika, to może uda Wam się je zaadoptować.
Następnie trzeba kartę pomieszczenia dołożyć na swoją planszę domku. W zasadzie można ją położyć na każdym wolnym miejscu, na jednej z dwóch górnych kondygnacji (w przypadku pokoi) albo w piwnicy (jeżeli jest to ciemno zielona karta, czyli pomieszczenie piwniczne). Jednak należy to robić rozsądnie, bo nie można ich już w czasie gry przełożyć na inne miejsce (no chyba, że uda się Wam zdobyć odpowiednie narzędzia albo pomocnika). W czasie budowy obowiązują też ograniczenia: poniżej dokładanej karty nie może być pustego pola i nigdy nie można przekroczyć maksymalnej wielkości pomieszczenia (zaznaczono to na każdej karcie). Może się też zdarzyć, że nie będziecie mogli (albo chcieli) nigdzie dołożyć wziętej karty. Wówczas kładziecie ją rewersem do góry w swoim domku i od tego momentu traktowana jest jako puste pomieszczenie. Na koniec gry jest ono warte 0 punktów, ale jeżeli zyskacie wykwalifikowanego pomocnika, to może uda Wam się je zaadoptować.
Gdy
każdy z zawodników weźmie parę kart, to pozostałe należy
odrzucić i rozpocząć kolejną rundę, od wyłożenia nowych kart
na tor dobierania.
Dodatkowo
w rozgrywce z dwoma i trzema konkurentami, na początku każdej
rundy, pierwszy gracz, musi odrzucić z gry parę sąsiadujących ze
sobą kart (czyli jedną kartę pomieszczenia i jedną dodatków).
Wówczas bycie pierwszych zawodnikiem jest nawet opłacalne, ale o
tym wypowiem się w podsumowaniu.
Po 12
rundach, czyli gdy stosy dobierania będą puste, przechodzimy do
finalnego podliczenia punktów. Otrzymujemy je za:
- wybudowane pokoje (od 1 do 9 punktów),
- dach (zestaw 4 tych samych kart dachów wart jest 8 punktów, a dach wielokolorowy tylko 3);
- kartę dachu z oknem (każda warta dodatkowo 1 punkt);
- żetony wyposażenia,
- bonusy funkcjonalności domu (za dwie łazienki w domu – każdą na innej kondygnacji można zdobyć 3 punkty lub/i jeżeli w domu mamy łazienkę, kuchnię i sypialnie dodatkowo 3 punkty).
Zwycięża
ten zawodnik, który zebrał największą liczbę punktów. W
przypadku remisu wygrywa ten, kto ma na kartach najwięcej
poukrywanych dzieci.
Aż 12
rund?
Rozgrywka
w Domek trwa 12 rund. Jednak są one bardzo płynne, dynamiczne i
przebiegają bez przestojów. Każdy zawodnik po dwóch rundach wie,
co mniej więcej trzeba robić, aby uzyskać dużą liczbę punktów.
Oczywiście czasami bierzemy to, co wyszło, bo kolejność
pojawiania się kart jest losowa. Niejednokrotnie mieliśmy sytuację,
że w pierwszej rundzie pojawiła się łazienka, więc wziął ją
pierwszy gracz. Kolejna karta z nią ukazała się w końcowym etapie
gry i Tomasz mi dokuczał, że bez toalety i wanny skończę (ah,
jaki retro domek). Podobną sytuację mieliśmy z pomieszczeniami
piwnicznymi, ale to znacznie utrudniało grę, bo blokowało
rozbudowę wyższych kondygnacji (zasada dotycząca pustego pola).
Trzeba więc się z tym liczyć, że losowość może dać się we
znaki. Nieraz uda nam się stworzyć wielką sypialnie, czy salon i
zdobyć większą liczbę punktów, a w innej rozgrywce dodatkowe
punkty zdobędziemy za cztery takie same karty dachów albo dodatkowe
wyposażenie. Trzeba się z tym liczyć. Jednak nie przeszkadza to w
przebiegu rozgrywki. W dwójkę zajmowała nam ona 20 do 30 minut,
czyli tle, ile napisano na pudle.
Oprawa
graficzna
Ilustracje
w tej grze są tym, co najbardziej nas zachwyciło. Są one barwne i
ładne. Bartłomiej Kordowski spisał się świetne. Każda karta ma
inny obrazek, co zasługuje na szczególną uwagę. Oczywiście do
tego dochodzą przeróżne poukrywane smaczki (nie chodzi mi o
pochowane dzieci pod pierzyną czy w wannie) zahaczające o szeroko
pojętą popkulturę.
Czy to
jest gra dla wymagających graczy?
W
rozgrywce dwuosobowej i trzyosobowej dochodzi możliwość odrzucania
kart innym. Miałam nadzieję, że doprowadzi to do jakiś poważnych
i decydujących decyzji. Jednak są one oczywiste. Jeżeli rywalowi
brakuje jednej karty salonu, aby dostać 9 punktów, to bez względu
na wszystko odrzucę mu go, a nie łazienkę, które ma już dwie.
Jednak, gdy mamy już mniej więcej zarysowany plan domku, to warto
być tym pierwszym, właśnie po to, aby trochę pobruździć
przeciwnikowi. Jednak nie sprawia to, że w grze podejmujemy bardzo
ważne decyzje. Są one dość oczywiste, jak już wcześniej
wspomniałam. Dlatego też gracze zaawansowani nie znajdą w Domku
żadnych rewelacji. Gra jest przyjemna, ale nie wymaga wielkiego
zaangażowania myślowego. Możemy trochę pokombinować z
pomocnikami i narzędziami, jeśli uda się nam ich zdobyć. Są to
pomocne karty i mogą sprawić, że szala zwycięstwa przechyli się
na naszą stronę. Jednak podkreślam, że nie planujemy zbytnio, bo
wszystko zależy od tego, co pojawi się w kolejnej rundzie. Możemy
liczyć na szczęście i na tym oprzeć całą grę. Nie mamy też
możliwości nasłania walca, aby rywalowi zburzył domek :-)
Dla kogo
jest to gra?
Jak
napisano na pudełku, Domek to gra rodzinna i zgadzam się z tym w
100%. Zasady są banalnie proste: weź dwie karty i dołóż je w
swoim domku. Do tego dochodzi szybka tura gracza, więc nikt się nie
znudzi. Dlatego też jest idealna do grania z dziećmi. Właśnie
takiej grupie odbiorców polecam Domek. Za niewielkie pieniądze
dostaniecie grę prostą, idealną na rodzinne oczekiwanie na obiad,
z piękną oprawą graficzną i dobrą jakością elementów.
Wyczekuję kolejnych projektów Klemensa Kalickiego.
Sylwia
Pomocnicza ocena zbiorcza według
naszej zawiłej skali:
I.
|
Klimat
|
3/6
|
II.
|
Losowość
|
5/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
6/6
|
IV.
|
Złożoność
|
6/6
|
V.
|
Interakcja
|
5/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
6/6
|
VII.
|
Cena
|
6/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki w dwie osoby
|
6/6
|
IX
|
Skalowanie na dwóch graczy
|
4/6
|
Końcowa nota: 5.22/6
Bardzo serdecznie dziękujemy!
My również czekamy na kolejne projekty Klemensa Kalickiego, bo "Domek" ma szansę stać się jedną z fajniejszych gier familijnych. Idealny przede wszystkim do gry z dziećmi, ale i na nas oprawa graficzna zrobiła duże wrażenie :). Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńDzięki! :-)
Usuń