Co
decyduje o tym, że właśnie ta gra trafia do Waszej kolekcji? Czy
jest to autor, wydawca, pozytywna recenzja, a może ilustrator? A
może jest tak, że wchodząc do lokalnego sklepu przyglądacie się
właśnie tej grze, bo ujęła Was okładka, a przechodzicie
obojętnie wobec tych różowych i „słodkich” z księżniczkami?
Postanowiliśmy podjąć się wyzwania i zebraliśmy kilka gier, które mają:
Postanowiliśmy podjąć się wyzwania i zebraliśmy kilka gier, które mają:
- piękne okładki, a w środku znajdziemy po prostu abstrakcyjną grę;
- bez wyrazu, nudne, ciemne i odpychające okładki, a tak naprawdę w środku jest świetna i wymagająca gra;
- cukierkową okładkę, niemalże dziecinną, a okazały się wymagającymi grami;
- okładki, po których w sumie nie wiadomo, co będziemy robić w grze.
Oczywiście
cały tekst jest naszym subiektywnych zdaniem, a że dotyczy on po
części piękna i jego postrzegania, to możecie mieć inną opinię
na ten temat. Zapraszam więc do dyskusji.
Piękna okładka, a w środku abstrakcja
Doskonałym
przykładem takiej gry jest Unita. Na okładce widnieje piękna scena
bitewna, a tak naprawdę w pudle nie mamy kontynuacji tej oprawy
graficznej. Wprawdzie plansza i pozostałe elementy są bardzo
barwne, ale na tym koniec. Za pomocą kostek, które są naszymi
jednostkami, tworzymy kompanie i atakujemy sąsiadujących wrogów.
Jednak te strategiczne działania sprowadzają się tylko do
przemieszczania kostek, więc to tyle z wielkich i epickich bitew.
Podobna
sytuacja ma miejsce w grze Baronia. Okładka przedstawia zamek,
kobietę na koniu przejeżdżającą obok kowala. Hm! Czyżby to była
świetna gra przygodowa!? A może ta kobieta wybiera się na bitwę?
Tak! W tej grze walczymy o to, aby zostać królem. Będziemy
budowali miasta, zbierali surowce i walczyli z innymi pretendentami
do tronu. Jednak to wszystko zanika, gdy siadamy do rozgrywki i
okazuje się, że to tak naprawdę szachy … tylko w ładnej oprawie
graficznej ... ze świetnymi drewnianymi elementami, ale nadal
szachy.
Okładka
do gry Atacama. The Mining Conflict (jak i w sumie sama nazwa)
sugerują, że spodziewać się możemy jakiejś ciężkiej euro
potyczki. Jednak Atacama to czysta abstrakcja. Wprawdzie wcielamy się
w rolę zarządców firm wydobywczych na tytułowej pustyni, jednak
cała rozgrywka opiera się o naprzemienne rozstawianie klocków na
planszy. Z całą pewnością po okładce nie spodziewaliśmy się
tego, co tak naprawdę robi się w tej grze.
Nudna okładka, a w środku?
Impulse (wydanie angielskie) ma bardzo prostą okładkę: czarną z niebieskim napisem. Jest ona
nijaka: prosta i zwyczajna. Jednak rozgrywka w Impulse jest
wymagająca. Trzeba myśleć, planować, dobrze łączyć wszystkie
elementy. Mamy też różne drogi do zwycięstwa. To wszystko
sprawia, że ta gra karciana, to naprawdę wielowarstwowy tytuł,
którego z całą pewnością nie można było spodziewać się po tej
prostej okładce.
Polis: Fight for Hegemony
również ma dość prostą oprawę graficzną okładki. W sumie w
środku też to zachowano. Jednak nic nie wskazuje, że rozgrywka
będzie opierać się na skakaniu sobie do gardeł! Ta gra dla dwojga
to istny pojedynek. Tutaj zablokujemy rywalowi dostęp do rynku. Tam
zaatakujemy miasto, albo szybko spasujemy, co zmusi go do poniesienia
większych kosztów za akcje. Z całą pewnością takiej rywalizacji
nie wyczytamy z okładki.
Okładka
do Chaosmos jest nudna i mało mówi o grze. Mamy jakiegoś ludzika
na tle planety. Nic nie sugeruje, że w środku znajdziemy grę z
genialną i barwną oprawą graficzną. Prezentuje się ona
zjawiskowo. Do tego rozgrywka jest emocjonująca i momentami zabawna.
Nie ma to jak pogoń po wszechświecie w poszukiwaniu kosmicznego
jajka!
Myląca
okładka
Oprawa
graficzna okładki do Hooyah!: Navy SEALs Card Game jest dość
ekspresyjna. W tle spuszczają z helikoptera jednego komandosa. Na
jeepie siedzi kolejna ekipa, a na pierwszym planie kolejny
przygotowuje się do ataku. Scena ta sugeruje, że będziemy mieli do
czynienia z jakimś shooterem. Po zapoznaniu się z zasadami do gry
okazuje się, że tak naprawdę wszystko obraca się wokół kart w
kilku kolorach, które gracze muszą zbierać, aby wykonywać różne
operacje poboczne i główną misję.
Okładka
gry Cubist to kolaż kilku pejzaży. Poza tym napisano na niej, że
to gra o sztuce. Niejednego może więc zdziwić zawartość pudła,
w którym jest 81 sześciościennych kostek. Gra sprowadza się do
rzucania nimi i ustawiania ich na sobie, aby stworzyć wymagane
instalacje. Prezentuje się przez to dość abstrakcyjnie na stole.
To chyba jedyna zależność grafiki na okładce z rozgrywką.
Gdy
odwiedzają nas znajomi z Trójmiasta, każdy wybiera po dwie gry, w
które chciałby zagrać. Goście robią to najczęściej bazując
właśnie na okładkach, rzadziej na podstawie opisu z tyłu pudełka.
Cóż za zdziwienie wzbudziła oprawa Poseidona,
gdy koleżanka dowiedziała się o tym, że w tej pozycji nie będziemy odkrywać
nowych lądów i pływać po wodach. W tej grze kupujemy spółki,
wypuszczamy akcje i kupujemy udziały. Ciągle coś liczymy. Bez
takiej umiejętności nie ma co w ogóle zasiadać do rozgrywki. To
wszystko rozgrywa się na bardzo sterylnej planszy, co całkowicie
zaprzecza temu, co znajduje się na okładce (tak wiem, w końcu to
18XX).
Gra
dla dzieci?
Okładka
do Automanii przedstawia czterech ludzi, przyglądających się
makiecie, na której budują samochody. Utrzymana jest ona w
kreskówkowej oprawie graficznej. Możemy domyślać się, że
będziemy bawić się samochodzikami! Tak naprawdę, to w Automanii
prowadzimy fabrykę aut (niewiele się pomyliłam). Rozgrywka jest
dynamiczna i wymagająca. Niejednokrotnie można wpaść w paraliż
decyzyjny, co domontować do naszych linii produkcyjnych i na jakie
rynki sprzedać auta.
Sapiens charakteryzuje się kreskówkową oprawą graficzną i to nie tylko
na okładce. Nie sugeruje to absolutnie tego, że będziemy w niej
układać kafelki, jak w domino. Tak! W takiej grze, którą pamiętam
z dzieciństwa. Miałam domino ze Smerfami :-) Ale wracając do
tematu... Pomimo tej dziecinnej grafiki, to Sapiens jest pozycją z
negatywną interakcją, w szczególności w dwuosobowej rozgrywce.
Podbieramy kafelki rywalowi, odrzucamy te, które on bardziej
potrzebuje i oczywiście wysyłamy niedźwiedzia na planszę rywala.
Dlatego ta cukierkowa oprawa jest bardzo myląca. Sapiens to gra
wielowarstowa i (nieco) wymagająca.
Na
koniec trochę sarkastycznie...
Jakiej
gry spodziewacie się po okładce gry Abyss? Grafika jest fenomenalna
i przyciąga uwagę. Jednak jest mało wymowna i można oczekiwać
czegokolwiek. Z całą pewnością nie gry, w której będziemy
walczyć o wpływy w podwodnym świecie, poprzez zbieranie
odpowiednich kart.
Kolejnym
takim przykładem jest Gold West. W sumie tytuł nawiązuje do
gorączki złota, ale okładka przedstawiająca skrzynie, wprowadza w
zakłopotanie. Okazuje się, że w grze wcielamy się we właściciela
firmy górniczej, który wydobywa różnego rodzaju kruszce. Możemy
się jedynie domyślać, że przenoszone są one w tych skrzyniach z
okładki. Jednak czy nie były one transportowane w specjalnych
wózkach?
To
samo można powiedzieć o okładce do gry Artificium. W tle mamy
jakieś średniowieczne miasto, a na pierwszym planie czarodzieja
spoglądającego na osobę w zbroi. Będziemy walczyć o wpływy, czy
wcielimy się w rolę księcia, który będzie oczarowywał swoje
miasto? Nie wiemy. W środku znajdziemy prostą karcianą grę
ekonomiczną, w której mamy ciąg produkcyjny.
Oczywiście
jest wiele gier, których oprawa graficzna okładki sugeruje zupełnie
co innego i może zamieszczać naszymi odczuciami wobec rozgrywki.
Czasami jest to oczywiście zabieg marketingowy, bo gra z piękną
oprawą dobrze prezentuje się na półce sklepowej. Ponadto to, na
co pierwsze spojrzymy szukając nowych pozycji do kolekcji będzie
okładka, a potem elementy. Rzadko przed zakupem gry przeczytamy
instrukcję, prędzej zapoznamy się z tekstem z tyłu pudła albo
poszukamy recenzji. My staraliśmy się wybrać te najbardziej
skrajne przypadki, z którymi mieliśmy do czynienia przez te kilka
lat zabawy z planszówkami.
A
Wam zdarzyło się kupić grę, tylko dlatego, że okładka była
przyjazna i zapowiadała świetną zabawę, a w domu okazało się,
że to gra abstrakcyjna? Zapraszam do dyskusji.
Sylwia
Czasem marketingowcy i piarowcy powinni dostać Oscara za swoją pracę ;) Nadinterpretacja czy nawet manipulacja na poziomie mistrzowskim (oczywiście, mówię to żartobliwie) ;)
OdpowiedzUsuń