Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

piątek, 10 czerwca 2016

Via Nebula. Recenzja gry od REBEL.pl

Tytuł: Via Nebula
Wydawca: REBEL.pl
Rok wydania: 2016
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 45 minut

Martin Wallace kojarzony jest raczej z wymagającymi, ekonomicznymi grami. W swojej kolekcji mamy jedną jego pozycję – Railways of the World. Zazwyczaj jego tytuły są od trzech graczy (chociaż na przykład Brass podobno doczekał się dobrego wariantu dwuosobowego), a to raczej dyskwalifikuję grę, jeśli chodzi o nas – osoby grające we dwoje. W związku z tym zaintrygowani podchodziliśmy do najnowszego jego tytułu – Via Nebula. Z opisu wynikało, że jest to przyjazna gra rodzinna. Czy jest tak naprawdę?


2X w dolinie Nebuli
W grze przenosimy się do mitycznej doliny Nebuli, która pokryta mgłą wyłoniła się z odmętów historii. Wcielamy się w rolę odkrywców, którzy oprócz jej eksploracji, będą eksploatować w niej surowce naturalne. Wszystko po to, aby wznosić nowe miasta, na ruinach starych i zostać bohaterem, który przywróci świetność tej dolinie.
Gra jest wykonana na wysokim poziomie. Mamy ładne rysunki, duże drewniane, nietypowe elementy oraz grube płytki łąk i placów budowy. Wszystko to ładnie mieści się w funkcjonalnej wyprasce wewnątrz pudełka. Mogę przyczepić się do dwóch rzeczy. Pierwsza z nich to cieniutkie plansze graczy, które w pomieszczeniach z dużą wilgotnością, potrafią się wyginać na stole. Jest to irytujące. Druga, to nie umieszczenie wszystkich istotnych informacji na kartach kontraktów. Tekst doprecyzowujący ich działanie, który znajduje się na końcu instrukcji, swobodnie mógłby zmieścić się na samej karcie.
Instrukcja napisana jest poprawnie. Nie ma problemów ze zrozumieniem zasad. Same reguły również są proste i pozwalają zagrać w tę grę z każdym, kto będzie miał taką ochotę.

Rozgrywka
Via Nebula to gra, którą może grać od dwóch do czterech graczy. Zmiany w zasadach, które są w rozgrywkach w mniejszym gronie, są naprawdę minimalne i nie będę w nie wnikać. Pokrótce zarysuję Wam zamysł gry.
Na stole rozkładamy planszę główną. Jest ona dwustronna – jedna strona jest dla początkujących, a druga dla zaawansowanych graczy (druga jest lepsza ;-) ). Na niej jest kilka rzeczy:
- pola mgły, które należy „oczyścić” poprzez układanie na niej kafelek łąki.
- skamieniałe lasy, czyli miejsca, które trudniej „oczyścić” z mgły.
- ruiny, na których będziemy tworzyli place budowy, aby zamienić je w miasta poprzez realizację kontraktów.
- pola niedostępne.
- pola z surowcami, które na początku rozgrywki losowo się rozstawia. Poza tym na planszy znajduje się kilka pól neutralnych, już z leżącymi na nich surowcami.
- na górze znajduje się miejsce na wspólne kontrakty. Są to karty, które pokazują, ile punktów zwycięstwa oferują za realizację wymagań znajdujących się na nich. Poza tym dają one specjalną zdolność, zaraz po ich realizacji.
Każdy z uczestników wybiera sobie kolor i otrzymuje swoją planszę gracza. Na niej umieszcza pięć miast, pionki rzemieślników i place budowy. Poza tym otrzymuje cztery stosy pól łąk oraz dwa losowe, prywatne, startowe kontrakty. Możemy rozpocząć grę.
W swojej turze gracz musi wykonać dwie akcje z sześciu dostępnych.
1. Umieszczenie rzemieślnika na planszy. Wybieramy pole z surowcami, zabieramy żeton znajdujący się tam i ustawiamy odpowiednie surowce wraz z naszym rzemieślnikiem. Nie odzyskamy jego pionka do momentu, w którym wszystkie surowce będą wywiezione.
2. Umieszczenie placu budowy. Wybieramy dowolny, niezajęty plac z ruinami i kładziemy na nim nasz żeton.
3. Eksploracja mgły. Jest to wyłożenie jednej łąki na planszę. Nasze kafelki łąki możemy układać w dwóch miejscach: na heksach przylegających do innych łąk lub na heksach obok naszych elementów (miasto, plac budowy, rzemieślnik).
4. Eksploracja skamieniałego lasu. Zajmuje to nasze obie akcje i działa tak samo, jak eksploracja mgły.
5. Transport surowca na plac budowy. Jeżeli do naszego placu budowy prowadzi nieprzerwana linia łąk (pustych pól) z dowolnego (nawet innego gracza) pola z surowcami i/lub rzemieślnikiem, to możemy wziąć z niego jeden surowiec i na nim położyć. Wywiezienie ostatniego surowca z pola „uwalnia” danego rzemieślnika.
6. Wzniesienie budynku. Jest to realizacja kontraktu. Jeżeli mamy na placu budowy odpowiednie surowce, to bierzemy stosowną kartę (lub zagrywamy ją z ręki), oddajemy surowce do puli i zamieniamy plac, na nasz budynek. Otrzymujemy również możliwość wprowadzenia jego zdolności specjalnej. Na placu budowy możemy mieć też nadmiar surowców – wówczas trafiają one do naszego magazynu i na koniec gry stracimy za nie punkty.
Gramy do momentu, aż jeden z uczestników wybuduje wszystkie swoje miasta/budynki. Otrzymuje on wówczas kartę dającą dwa dodatkowe punkty, a pozostali gracze mają jeszcze jedną turę. Punkty podliczamy w następujący sposób:
- dodajemy punkty za żetony eksploatacji (te, które dostaliśmy stawiając naszego rzemieślnika na planszę i stworzenie nowego pola z surowcami);
- dodajemy punkty za zrealizowane kontrakty;
- dodajemy punkty za pozbycie się stosów żetonów łąk z naszej prywatnej planszy;
- odejmujemy punkty za wszystkie surowce, które pozostały na naszych placach budowy, polach z surowcami i przeniesione do magazynu.
Wygrywa osoba z największą ich liczbą. Oczywiście jest to pobieżny opis rozgrywki, bez wnikania w zbędne szczegóły.

Gra rodzinna +
Via Nebula to bardzo ciekawie zaprojektowana gra. Pierwsze dwie rozgrywki pozwalają nam wczuć się w mechanizmy. Kolejne partie uwidocznią nam różnego rodzaju „smaczki” w niej zawarte, a to będzie prowadziło do głębszych analiz i przeszkadzania przeciwnikowi. W związku z tym ta z pozoru rodzinna gra, może stać się tytułem, w którym mogą rywalizować osoby, które szukają większego wyzwania w grach planszowych.
Nie można sobie beztrosko oczyszczać mgły i zajmować tych surowców, które tylko nam są potrzebne. Trzeba to robić tak, aby „podpinać się” pod naszego rywala. Trzeba go również dobrze obserwować i nie inwestować w te same rzeczy – skoro widzimy, że jest on bliski realizacji danego kontraktu, to my nie powinniśmy się w niego angażować.
Bardzo ważny aspektem jest to, aby w pierwszej kolejności na nasze place budowy wysyłać surowce wspólne, znajdujące się na kilku zleceniach – to znaczy takie, które pozwolą nam na zmianę ewentualnego planu, gdyby ktoś nas ubiegł w realizacji kontraktu. Dzięki temu jesteśmy bardziej elastyczni oraz unikniemy ewentualnych ujemnych punktów na koniec gry. Oczywiście dobre wykorzystanie umiejętności specjalnych również pozwoli nam stworzyć równie interesujące comboso-inwestycje.
Cały czas trzeba też liczyć. Należy planować kilka tur do przodu, a w związku z tym trzeba mieć mniej więcej rozeznanie, ile ruchów zajmie nam zrobienie tego, co mamy zaplanowane. Poza tym trzeba również obliczać, ile punktów tracimy, a ile zyskujemy, robiąc takie, a nie inne akcje.
To tylko kilka aspektów, które znajdzie w tej grze zapalony gracz. Być może troszeczkę wyolbrzymiam głębię Via Nebula, ale chcę po prostu zaznaczyć, że można w niej coś takiego znaleźć.

Tylko pociągów brak...
Pomimo tego wszystkiego, o czym wspomniałem powyżej, jest to również, a może przede wszystkim, gra rodzinna. Według mnie jest to tytuł, który będzie dla każdego dobrym wstępem w świat gier typu route building/pick up and deliver, które zazwyczaj są o pociągach. Via Nebula po prostu nie porusza ich rozbudowanego aspektu ekonomicznego. Niemniej mamy w niej budowanie torów (budowanie łąk na mgle i lasach), budowanie miast (wykonywanie kontraktów) oraz inwestowanie w fabryki (zajmowanie miejsc produkujących surowce). Ja tak to widzę.

Myśli końcowe
Dobrze bawiłem się grając w Via Nebula. Stawiała mnie ona przed istotnymi decyzjami, a jest to coś, czego również oczekuję w grach. Kolejną rzeczą, która nadal jest dla mnie najważniejsza, to klimat. Tego niestety w tej grze nie czuję, gdyż, jak już wspomniałem, mogłaby być to gra o chociażby pociągach. Poza tym fantazyjna tematyka zupełnie zanikała podczas naszych rozgrywek i skupialiśmy się wyłącznie na mechanice. Jeżeli zaś chodzi o losowość to występuje ona w setupie gry (co wpływa na regrywalność) oraz momentami daje się we znaki w odsłanianiu nowych kontraktów – uprzedzimy kogoś w realizacji jednego, a podobny lub lepszy pojawi się na planszy. Niemniej nie jest to bardzo frustrujące.
Nasze rozgrywki nie były długie i przebiegały bardzo płynnie. Via Nebula to pozycja, która w bardzo dobry sposób będzie łączyć dwie grupy odbiorców gier planszowych: zapalonych graczy i rodziny z dziećmi. Za to należy jej się spory plus. Jest coraz mniej gier, w które mam okazję zagrać, a które mógłbym bez wahania polecić. Via Nebula do nich należy, więc polecam spróbować zagrać w nią każdemu, kto będzie miał okazję.

Tomasz


Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
Klimat
3/6
II.
Losowość
6/6
III.
Błędy w grze
6/6
IV.
Złożoność
6/6
V.
Interakcja
6/6
VI.
Wykonanie
5/6
VII.
Cena
5/6
VIII.
Czas rozgrywki w dwie osoby
6/6
IX
Skalowanie na dwóch graczy
5/6
Końcowa nota:  5.33/6


Grę udostępniło wydawnictwo: 
http://wydawnictwo.rebel.pl/

Bardzo serdecznie dziękujemy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz