Tytuł:
Multiuniversum
Wydawca:
Board & Dice
Rok
wydania: 2016
Liczba
graczy: 1-5
Czas
gry: 30 minut
Język:
polski, niemiecki, angielski (niezależna językowo)
Multiuniversum
to gra, która została wydana przez polskie wydawnictwo Board & Dice.
Jej autorem jest Manuel Correia. Tematyka tego tytułu luźno
nawiązuje do teorii wieloświatów. Nie będę tu rozwodzić się na
temat naukowych, czy też religijnych znaczeń tego pojęcia, bo
przyznam się, że nie chce Was tym zanudzać. Co nie znaczy, że ta
teoria nie wydaje mi się fascynująca. Ze wstępu do instrukcji
wiemy tylko, że naukowcom z CERN udało się stworzyć wyrwę w
czasoprzestrzeni i otworzyć przejścia do innych wszechświatów.
Oczywiście coś poszło nie tak i teraz staramy się je pozamykać.
Wbrew pozorom nie jest to gra kooperacyjna, gdyż jako naukowiec,
przy okazji dezaktywacji tych przejść, staramy się zebrać jak
najwięcej danych na ich temat.
Przepiękna
oprawa graficzna
Multiuniversum
to gra karciana, w którą można grać do pięciu graczy, a nawet
samemu. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to jej rewelacyjna oprawa
graficzna. Jest za nią odpowiedzialny Piotr Uzdowski, który
współpracował z Board & Dice przy ich innych projektach. Mnie
zawsze urzeka gra światła na wszelkiego rodzaju obrazach, czy też
zdjęciach. Muszę przyznać, że tutaj również trafiło to w mój
czuły punkt. Wszystkie rysunki w grze, z braku lepszego określenia,
są bardzo realistyczno-surrealistyczne, co sprawia, że można je po
prostu podziwiać i czuć się w swego rodzaju hipnotycznym transie.
Poza kartami w grze mamy kilka meepli, które symbolizują naukowców
danego gracza. W zasadzie nie mam zastrzeżeń, co do wykonania gry,
ale muszę przyznać, że karty mogłyby być trochę grubsze.
Instrukcja
jest napisana poprawnie. Niestety z początku gra ta trochę mnie
irytowała. Przede wszystkim dlatego, że nie mogłem się
przyzwyczaić, czy też zapamiętać całej ikonografii w grze. Nie
ma jej co prawda dużo, ale nie jest ona według mnie intuicyjna. Z
racji tego, że wydawca postanowił uczynić Multiuniversum grą
niezależną językowo, to oznaczenia wszelkich symboli możemy
znaleźć tylko w instrukcji. Po kilku partiach wszystko stało się
jasne i zacząłem widzieć różne powiązania między kartami, ale
start był bardzo oporny w moim wykonaniu.
Zasady
gry
Żebyście
lepiej zrozumieli to, co dzieje się w grze, to mój zarys reguł
zacznę od opisu kart. W Multiuniversum mamy ich kilka typów:
Karty
Laboratoriów – układane są one przed graczem. Po ich lewej
stronie będziemy odkładać zdobyte, zamknięte portale. Po prawej
będziemy trzymać karty akcji, które będą naszymi narzędziami.
Karty
Transformatorów – są one ułożone na stole w taki sposób, że
przypominają koło. W zasadzie nie wiem czemu, gdyż swobodnie mogą
leżeć obok siebie i w żaden sposób nie wpływa to na rozgrywkę...
Jest ich pięć i każda z nich jest w innym kolorze. Poza tym
transformatory te mają specjalną zdolność, którą można
aktywować, jeśli będziemy przy nim i posiadamy odpowiednią Kartę
Akcji. Pozwalają one nam manipulować odkrytymi Kartami Portali,
dobierać Karty Akcji itp.
Karty
Portali – leżą one w stosach obok Kart Transformatorów. Oprócz
przepięknej ilustracji mają na sobie kilka symboli. W lewym górnym
rogu, w symbolu żarówki jest cyfra, która określa liczbę
punktów, jeśli zamkniemy portal. W prawym dolnym rogu widnieją
symbole narzędzi, które są potrzebne, aby to uczynić. W lewym
dolnym rogu natomiast jest symbol wymiaru i ma on znaczenie przy
końcowej punktacji, gdyż jeśli zbierzemy odpowiedni zestaw, to
otrzymamy dodatkowe punkty.
Karty
Akcji – są one sercem gry. Po ich lewej stronie widnieje pięć
różnych akcji. Każda z nich ma w tle kolor transformatora, w
którym tę akcję można użyć. W związku z tym jeśli stoimy obok
białego transformatora, to możemy użyć akcji z białego tła itd.
Po prawej stronie natomiast widnieje symbol narzędzia, jeśli tak
zdecydujemy się użyć karty. Przypominam, że są one potrzebne do
zamykania portali. Dostępne akcje to: ruch, uruchomienie zdolności
transformatora, dobranie Kart Akcji na rękę, zamknięcie portalu
(jeśli mamy odpowiednie narzędzia) oraz pobranie dowolnej Karty
Akcji ze stosu kart odrzuconych.
Co
robimy w swojej turze?
Kiedy
nadchodzi nasza kolej, mamy możliwość wykonania trzech akcji:
1.
Wykonanie akcji z Karty Akcji – czyli zagrywamy kartę z ręki i
wykonujemy z niej akcję w kolorze transformatora przy którym
stoimy.
2.
Przygotowanie narzędzia – odkładamy Kartę Akcji obok naszego
laboratorium i będziemy mogli jej użyć, żeby zamknąć portal.
3.
Odrzucić kartę i pociągnąć nową ze stosu.
Możemy
też spasować i wykonywać kilkakrotnie tę samą akcję.
Na
koniec tury dobieramy do trzech Kart Akcji na rękę. Zazwyczaj mamy
na niej trzy karty, ale jeśli zdarzy się, że będziemy mieli ich
więcej, to na koniec naszej tury odrzucamy ich nadmiar. Na stos kart
odrzuconych również odkładamy wszystkie użyte karty w naszej
kolejce i swoją turę wykonuje następny gracz
Koniec
gry i punktacja
Rozgrywka
trwa do momentu, kiedy zostanie wyczerpana odpowiednia liczba stosów
portali. W przypadku gry dwuosobowej dotyczy to dwóch stosów.
Wówczas kończymy aktualną kolejkę gry – tak, aby każdy
uczestnik wykonał taką samą liczbę tur. Następnie podliczamy
punkty za:
-
zamknięte portale – cyfra w żarówce na karcie portali;
-
niewykorzystane narzędzia – tracimy 1 punkt za każde nieużyte
narzędzie, czyli takie, które leży obok naszego laboratorium;
-
symbole wymiarów – w czasie gry zbieramy zestawy portali (każdy z
nich ma symbol wymiaru). Jeśli zebraliśmy pięć różnych, to
otrzymamy 9 punktów. Natomiast dwa te same symbole dają nam 4
punkty, a trzy identyczne symbole już 9 punktów. Oczywiście jednej
karty nie można użyć w dwóch zestawach.
Grę
wygrywa oczywiście gracz z największa liczbą punktów. Oczywiście
przypominam, że jest to pobieżny opis rozgrywki.
Wrażenia
Wiele
moich recenzji zaczynam od kwestii tematyki gry. Tu nie zrobię
wyjątku, a to dlatego, że klimat gry jest tu praktycznie
niewyczuwalny. Multiuniversum to gra bardzo matematyczna i widać to
przede wszystkim przy zbieraniu odpowiednich kart portali. Musimy
sobie obliczyć, czy bardziej opłaca się nam w danym momencie
poświęcić większą liczbę akcji i starać się zamykać
„trudniejsze” portale, czy skupić się na tych „prostych”.
To również zależy od tego, co chcemy zbierać – różne, czy te
same symbole wymiarów. Wszystko to sprawia, że klimat pryska
praktycznie od samego początku. W czasie rozgrywki nawet nie
podziwia się przepięknych ilustracji na kartach i wyłącznie
skupiamy się na symbolach.
Z
pozoru może się wydawać, że w grze nie ma zbyt wiele interakcji
między graczami. Niby każdy robi co chce z kart, które aktualnie
posiada i stara się ubiec rywala w zdobyciu konkretnych portali.
Pozory jednak mylą. Jeżeli chcemy być wredni i widzimy, że ktoś
szykuje się na jakiś portal, to możemy szybko „skoczyć” do
odpowiedniego miejsca i pozamieniać wszystkie wierzchnie karty w
każdym stosie. Nasi przeciwnicy nie będą zadowoleni. Oczywiście
możemy to zrobić, jeśli mamy odpowiednie karty, ale o tym wypowiem
się za moment. Co więcej, jeśli widzimy, że ktoś ma zagranych
wiele kart, jako narzędzia, to możemy szybko starać się skończyć
grę, poprzez zamknięcie portali odpowiednio szybko. W ten sposób
rywale otrzymają ujemne punkty. Jednak zanim to zrobimy, musimy się
upewnić, czy wygramy. Tu znów kłania się matematyka...
Muszę
przyznać, że bardzo spodobało mi się założenie gry. Otóż mamy
karty, a każda z nich ma pięć różnych akcji. To jaką z nich
możemy użyć zależy od tego, przy którym transformatorze się
znajdziemy. W związku z tym staramy się stworzyć, z tego co mamy
na ręce, ciąg akcji, który będziemy chcieli wykonać w trakcie
naszej tury. Przypadło mi do gustu szukanie tych połączeń i
opcji.
Jednak
cień na dobry i w 100% pozytywny odbiór tej gry kładzie losowość.
Mamy bardzo dużą rotację kart na ręce. W związku z tym nie ma co
planować swoich ruchów z większym wyprzedzeniem, niż jedna tura.
Po prostu zazwyczaj działamy według tego, co aktualnie nam
przyjdzie z talii. Niejednokrotnie się zdarzy, że po zamknięciu
jakiegoś portalu dostaniemy takie karty, które nie pozwolą się
nam ruszyć, a nawet nie będziemy mogli zrobić czegoś sensownego
przy danym transformatorze. Jest to naprawdę irytujące i w żaden
sposób nie możemy temu zapobiec. Z kolei przeciwnik w tym czasie
może mieć zupełnie odwrotną sytuację i karty dobierane przez
niego na rękę, a nawet nowo odkrywane portale, będą po prostu się
zazębiać z akcjami przy danym transformatorze. Nie jestem
przeciwnikiem losowości w grze, ale tu widać było, że ma ona dość
znaczący wpływ na przechylenie szali zwycięstwa.
Kiedy
już przyzwyczaimy się do zasad i ikonografii, to rozgrywka
przebiega bardzo dynamicznie. Można powiedzieć, że Multiuniversum
to filler. Bardzo dobrze gra się w niego w dwie osoby. W takiej
rozgrywce ma się z całą pewnością większą kontrolę nad
przeciwnikiem i można coś zaplanować, o ile nie przeszkodzi nam
losowość z dociągu kart. Jak nie trudno się domyślić mam
mieszane uczucia względem tego tytułu. Jak już wcześniej
wspomniałem – ma on ciekawe założenia, ale wykonanie ich mogłoby
być troszeczkę mniej losowe. Jednak pomimo tego, polecam każdemu
zagrać w nią chociaż raz i mieć możliwość podziwiania jej
przepięknej grafiki.
Tomasz
Pomocnicza ocena zbiorcza według
naszej zawiłej skali:
I.
|
Klimat
|
3/6
|
II.
|
Losowość
|
3/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
6/6
|
IV.
|
Złożoność
|
5/6
|
V.
|
Interakcja
|
4/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
5/6
|
VII.
|
Cena
|
6/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki w dwie osoby
|
6/6
|
IX
|
Skalowanie na dwóch graczy
|
5/6
|
Końcowa nota: 4.77/6
Bardzo serdecznie dziękujemy!
Nie odrzucamy kart z ręki, jeżeli mamy powyżej 3 .Dzięki temu można planować więcej akcji na przyszłość
OdpowiedzUsuńChyba, że mamy same takie, które nie pozwalają nam się ruszyć z danego transformatora, to wtedy i tak nic nie zrobimy :-)
Usuń