Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

sobota, 15 października 2016

Multiuniversum. Recenzja gry od wydawnictwa Board & Dice

Tytuł: Multiuniversum
Wydawca: Board & Dice
Rok wydania: 2016
Liczba graczy: 1-5
Czas gry: 30 minut
Język: polski, niemiecki, angielski (niezależna językowo)

Multiuniversum to gra, która została wydana przez polskie wydawnictwo Board & Dice. Jej autorem jest Manuel Correia. Tematyka tego tytułu luźno nawiązuje do teorii wieloświatów. Nie będę tu rozwodzić się na temat naukowych, czy też religijnych znaczeń tego pojęcia, bo przyznam się, że nie chce Was tym zanudzać. Co nie znaczy, że ta teoria nie wydaje mi się fascynująca. Ze wstępu do instrukcji wiemy tylko, że naukowcom z CERN udało się stworzyć wyrwę w czasoprzestrzeni i otworzyć przejścia do innych wszechświatów. Oczywiście coś poszło nie tak i teraz staramy się je pozamykać. Wbrew pozorom nie jest to gra kooperacyjna, gdyż jako naukowiec, przy okazji dezaktywacji tych przejść, staramy się zebrać jak najwięcej danych na ich temat.


Przepiękna oprawa graficzna
Multiuniversum to gra karciana, w którą można grać do pięciu graczy, a nawet samemu. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to jej rewelacyjna oprawa graficzna. Jest za nią odpowiedzialny Piotr Uzdowski, który współpracował z Board & Dice przy ich innych projektach. Mnie zawsze urzeka gra światła na wszelkiego rodzaju obrazach, czy też zdjęciach. Muszę przyznać, że tutaj również trafiło to w mój czuły punkt. Wszystkie rysunki w grze, z braku lepszego określenia, są bardzo realistyczno-surrealistyczne, co sprawia, że można je po prostu podziwiać i czuć się w swego rodzaju hipnotycznym transie. Poza kartami w grze mamy kilka meepli, które symbolizują naukowców danego gracza. W zasadzie nie mam zastrzeżeń, co do wykonania gry, ale muszę przyznać, że karty mogłyby być trochę grubsze.

Instrukcja jest napisana poprawnie. Niestety z początku gra ta trochę mnie irytowała. Przede wszystkim dlatego, że nie mogłem się przyzwyczaić, czy też zapamiętać całej ikonografii w grze. Nie ma jej co prawda dużo, ale nie jest ona według mnie intuicyjna. Z racji tego, że wydawca postanowił uczynić Multiuniversum grą niezależną językowo, to oznaczenia wszelkich symboli możemy znaleźć tylko w instrukcji. Po kilku partiach wszystko stało się jasne i zacząłem widzieć różne powiązania między kartami, ale start był bardzo oporny w moim wykonaniu.

Zasady gry
Żebyście lepiej zrozumieli to, co dzieje się w grze, to mój zarys reguł zacznę od opisu kart. W Multiuniversum mamy ich kilka typów:

Karty Laboratoriów – układane są one przed graczem. Po ich lewej stronie będziemy odkładać zdobyte, zamknięte portale. Po prawej będziemy trzymać karty akcji, które będą naszymi narzędziami.
Karty Transformatorów – są one ułożone na stole w taki sposób, że przypominają koło. W zasadzie nie wiem czemu, gdyż swobodnie mogą leżeć obok siebie i w żaden sposób nie wpływa to na rozgrywkę... Jest ich pięć i każda z nich jest w innym kolorze. Poza tym transformatory te mają specjalną zdolność, którą można aktywować, jeśli będziemy przy nim i posiadamy odpowiednią Kartę Akcji. Pozwalają one nam manipulować odkrytymi Kartami Portali, dobierać Karty Akcji itp.
Karty Portali – leżą one w stosach obok Kart Transformatorów. Oprócz przepięknej ilustracji mają na sobie kilka symboli. W lewym górnym rogu, w symbolu żarówki jest cyfra, która określa liczbę punktów, jeśli zamkniemy portal. W prawym dolnym rogu widnieją symbole narzędzi, które są potrzebne, aby to uczynić. W lewym dolnym rogu natomiast jest symbol wymiaru i ma on znaczenie przy końcowej punktacji, gdyż jeśli zbierzemy odpowiedni zestaw, to otrzymamy dodatkowe punkty.

Karty Akcji – są one sercem gry. Po ich lewej stronie widnieje pięć różnych akcji. Każda z nich ma w tle kolor transformatora, w którym tę akcję można użyć. W związku z tym jeśli stoimy obok białego transformatora, to możemy użyć akcji z białego tła itd. Po prawej stronie natomiast widnieje symbol narzędzia, jeśli tak zdecydujemy się użyć karty. Przypominam, że są one potrzebne do zamykania portali. Dostępne akcje to: ruch, uruchomienie zdolności transformatora, dobranie Kart Akcji na rękę, zamknięcie portalu (jeśli mamy odpowiednie narzędzia) oraz pobranie dowolnej Karty Akcji ze stosu kart odrzuconych.

Co robimy w swojej turze?
Kiedy nadchodzi nasza kolej, mamy możliwość wykonania trzech akcji:
1. Wykonanie akcji z Karty Akcji – czyli zagrywamy kartę z ręki i wykonujemy z niej akcję w kolorze transformatora przy którym stoimy.
2. Przygotowanie narzędzia – odkładamy Kartę Akcji obok naszego laboratorium i będziemy mogli jej użyć, żeby zamknąć portal.
3. Odrzucić kartę i pociągnąć nową ze stosu.
Możemy też spasować i wykonywać kilkakrotnie tę samą akcję.
Na koniec tury dobieramy do trzech Kart Akcji na rękę. Zazwyczaj mamy na niej trzy karty, ale jeśli zdarzy się, że będziemy mieli ich więcej, to na koniec naszej tury odrzucamy ich nadmiar. Na stos kart odrzuconych również odkładamy wszystkie użyte karty w naszej kolejce i swoją turę wykonuje następny gracz

Koniec gry i punktacja
Rozgrywka trwa do momentu, kiedy zostanie wyczerpana odpowiednia liczba stosów portali. W przypadku gry dwuosobowej dotyczy to dwóch stosów. Wówczas kończymy aktualną kolejkę gry – tak, aby każdy uczestnik wykonał taką samą liczbę tur. Następnie podliczamy punkty za:
- zamknięte portale – cyfra w żarówce na karcie portali;
- niewykorzystane narzędzia – tracimy 1 punkt za każde nieużyte narzędzie, czyli takie, które leży obok naszego laboratorium;
- symbole wymiarów – w czasie gry zbieramy zestawy portali (każdy z nich ma symbol wymiaru). Jeśli zebraliśmy pięć różnych, to otrzymamy 9 punktów. Natomiast dwa te same symbole dają nam 4 punkty, a trzy identyczne symbole już 9 punktów. Oczywiście jednej karty nie można użyć w dwóch zestawach.
Grę wygrywa oczywiście gracz z największa liczbą punktów. Oczywiście przypominam, że jest to pobieżny opis rozgrywki.

Wrażenia
Wiele moich recenzji zaczynam od kwestii tematyki gry. Tu nie zrobię wyjątku, a to dlatego, że klimat gry jest tu praktycznie niewyczuwalny. Multiuniversum to gra bardzo matematyczna i widać to przede wszystkim przy zbieraniu odpowiednich kart portali. Musimy sobie obliczyć, czy bardziej opłaca się nam w danym momencie poświęcić większą liczbę akcji i starać się zamykać „trudniejsze” portale, czy skupić się na tych „prostych”. To również zależy od tego, co chcemy zbierać – różne, czy te same symbole wymiarów. Wszystko to sprawia, że klimat pryska praktycznie od samego początku. W czasie rozgrywki nawet nie podziwia się przepięknych ilustracji na kartach i wyłącznie skupiamy się na symbolach.

Z pozoru może się wydawać, że w grze nie ma zbyt wiele interakcji między graczami. Niby każdy robi co chce z kart, które aktualnie posiada i stara się ubiec rywala w zdobyciu konkretnych portali. Pozory jednak mylą. Jeżeli chcemy być wredni i widzimy, że ktoś szykuje się na jakiś portal, to możemy szybko „skoczyć” do odpowiedniego miejsca i pozamieniać wszystkie wierzchnie karty w każdym stosie. Nasi przeciwnicy nie będą zadowoleni. Oczywiście możemy to zrobić, jeśli mamy odpowiednie karty, ale o tym wypowiem się za moment. Co więcej, jeśli widzimy, że ktoś ma zagranych wiele kart, jako narzędzia, to możemy szybko starać się skończyć grę, poprzez zamknięcie portali odpowiednio szybko. W ten sposób rywale otrzymają ujemne punkty. Jednak zanim to zrobimy, musimy się upewnić, czy wygramy. Tu znów kłania się matematyka...
Muszę przyznać, że bardzo spodobało mi się założenie gry. Otóż mamy karty, a każda z nich ma pięć różnych akcji. To jaką z nich możemy użyć zależy od tego, przy którym transformatorze się znajdziemy. W związku z tym staramy się stworzyć, z tego co mamy na ręce, ciąg akcji, który będziemy chcieli wykonać w trakcie naszej tury. Przypadło mi do gustu szukanie tych połączeń i opcji. 
 
Jednak cień na dobry i w 100% pozytywny odbiór tej gry kładzie losowość. Mamy bardzo dużą rotację kart na ręce. W związku z tym nie ma co planować swoich ruchów z większym wyprzedzeniem, niż jedna tura. Po prostu zazwyczaj działamy według tego, co aktualnie nam przyjdzie z talii. Niejednokrotnie się zdarzy, że po zamknięciu jakiegoś portalu dostaniemy takie karty, które nie pozwolą się nam ruszyć, a nawet nie będziemy mogli zrobić czegoś sensownego przy danym transformatorze. Jest to naprawdę irytujące i w żaden sposób nie możemy temu zapobiec. Z kolei przeciwnik w tym czasie może mieć zupełnie odwrotną sytuację i karty dobierane przez niego na rękę, a nawet nowo odkrywane portale, będą po prostu się zazębiać z akcjami przy danym transformatorze. Nie jestem przeciwnikiem losowości w grze, ale tu widać było, że ma ona dość znaczący wpływ na przechylenie szali zwycięstwa.
Kiedy już przyzwyczaimy się do zasad i ikonografii, to rozgrywka przebiega bardzo dynamicznie. Można powiedzieć, że Multiuniversum to filler. Bardzo dobrze gra się w niego w dwie osoby. W takiej rozgrywce ma się z całą pewnością większą kontrolę nad przeciwnikiem i można coś zaplanować, o ile nie przeszkodzi nam losowość z dociągu kart. Jak nie trudno się domyślić mam mieszane uczucia względem tego tytułu. Jak już wcześniej wspomniałem – ma on ciekawe założenia, ale wykonanie ich mogłoby być troszeczkę mniej losowe. Jednak pomimo tego, polecam każdemu zagrać w nią chociaż raz i mieć możliwość podziwiania jej przepięknej grafiki.

Tomasz

Pomocnicza ocena zbiorcza według naszej zawiłej skali:
I.
Klimat
3/6
II.
Losowość
3/6
III.
Błędy w grze
6/6
IV.
Złożoność
5/6
V.
Interakcja
4/6
VI.
Wykonanie
5/6
VII.
Cena
6/6
VIII.
Czas rozgrywki w dwie osoby
6/6
IX
Skalowanie na dwóch graczy
5/6
Końcowa nota:  4.77/6


Grę udostępniło wydawnictwo: 
http://boardanddice.com/


Bardzo serdecznie dziękujemy!

2 komentarze:

  1. Nie odrzucamy kart z ręki, jeżeli mamy powyżej 3 .Dzięki temu można planować więcej akcji na przyszłość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba, że mamy same takie, które nie pozwalają nam się ruszyć z danego transformatora, to wtedy i tak nic nie zrobimy :-)

      Usuń