Wydawca:
Let's Play
Rok
wydania: 2016
Liczba
graczy: 2-4
Czas
gry: 30 minut
O
grze Legends of Labyrinth nie słyszałem do momentu, w którym
wydawnictwo, a zarazem jej autorzy zgłosili się do nas w sprawie
promocji oraz recenzji tego tytułu. Po zapoznaniu się z kampanią
crowdfundingową na wspieram.to, zdecydowałem się na napisanie
tekstu na temat tej gry, gdyż z opisu wyglądała ona na bardzo
niezobowiązującą, ale wredną pozycję.
Przed
wyruszeniem…
Fabuła
opisywanej gry osadzona jest w uniwersum znanym z Labyrinth: Paths of
Destiny. Jest to swego rodzaju prequel tego tytułu. Gracze wcielają
się we władców, którzy zbierają drużyny zanim te wyruszą do
tytułowego labiryntu.
Autorami
gry są Kamil Matuszak i Mateusz Pronobis. Jest to duet
odpowiedzialny za wszystko co związane z wydawnictwem Let’s Play.
Na łamach naszej strony mogliście przeczytać wywiad z jednym z
nimi (click).
Elementy
gry
1.
Karty działań, które pozwalają nam na wykonywanie różnego
rodzaju akcji w grze lub na przeszkadzanie przeciwnikom.
2.
Karty bohaterów, które musimy rekrutować, aby stworzyć drużyny.
Jest dziewięć rodzajów kart bohaterów.
3.
Karty drużyn, które tworzą swego rodzaju planszę i odpowiadają
rodzajom kart bohaterów. Jeśli uda się nam zrekrutować daną
drużynę, to możemy korzystać z ich zdolności specjalnej.
… należy
zebrać drużynę
W
LoL może grać od dwóch do czterech graczy. Celem gry jest zebranie
trzech drużyn, które muszą składać się z czterech kart
bohaterów tego samego rodzaju. Jeśli komuś się to uda, to
rozgrywka automatycznie kończy się i ta osoba wygrywa.
Na
początku gry każdy z uczestników dostaje dwie karty akcji na rękę,
rozkładamy karty drużyn na środku stołu i możemy rozpocząć
zabawę. W LoL gramy według bardzo prostego schematu. Każdy gracz
wykonuje następujące kroki w swojej turze (zawsze według poniższej
kolejności):
1.
Dobieramy kartę działań na rękę lub dwie karty, jeśli nie mamy
żadnej.
3.
Jeżeli przed sobą mamy legendarnych bohaterów (jeden z rodzajów
kart bohaterów), to możemy użyć ich zdolności specjalnych. Są
to jedyni bohaterowie, którzy mają takie umiejętności.
4.
Wykonujemy 1 akcję, z dwóch dostępnych:
a)
Zagranie karty – używamy kartę działań i wprowadzamy to, co
jest na niej napisane. Może to być zwerbowanie (pociągnięcie z
talii kart bohaterów i położenie ich przed siebie) bohaterów,
dobranie kart działań, pozyskanie dodatkowych akcji, uprzykrzenie
życia rywalowi lub dowolna taka mieszanka – zależy, co jest
napisane na karcie działań.
b)
Powołanie drużyny – jeżeli mamy 4 karty bohaterów tego samego
rodzaju, to możemy ich zwerbować. Odrzucamy ich wówczas i
wtasowujemy z powrotem do talii bohaterów. Następnie kładziemy
nasz znacznik na karcie drużyny z odpowiadającą podobizną. Od
przyszłej kolejki możemy używać jej zdolności specjalnej.
5.
Użyte karty działań odrzucamy na stos kart odrzuconych.
6.
Jeżeli mamy na ręce więcej niż 7 kart działań, to musimy je
odrzucić do tej liczby.
Po
tych krokach, swoją kolejkę wykonuje następny gracz i tak aż do
momentu, w którym ktoś zwerbuje 3 drużyny.
Nie
z tej epoki
Pewnie
zauważyliście, że na początku nie odniosłem się do sposobu
wykonania gry. Jest to oczywiście celowe. Otóż całą grę, czyli
wykonanie i mechanizmy, uważam za coś troszeczkę nie z tej epoki.
Co przez to rozumiem?
Pudełko
do gry jest wysuwane z tekturowego etui. Za dzieciaka pamiętam, że
gry komputerowe lub niektóre kasety VHS były tak pakowane. Jakość
kart też nie jest porywająca. Już po pierwszym przetasowaniu było
widać zadarcia na czarnych obwódkach. W grze robi się to dość
często, więc karty bardzo szybko zużywają się. Oprawa graficzna
używa ilustracji użytych w Labyrinth: Paths of Destiny. Nie mam ku
temu żadnych zastrzeżeń. Jest ona przyjemna dla oka i zwracamy na
nią uwagę, gdyż staramy się zbierać zestawy tych samych kart
bohaterów. Instrukcja napisana jest poprawnie i nie ma problemów ze
zrozumieniem tej prostej gry. Muszę przyznać, że bardzo spodobało,
a wręcz rozbawiło mnie rozpisanie w regułach „timingu”
(kolejności wykonywania akcji, czy też reakcji). Nie zawsze coś
takiego spotyka się w grach, w których można coś zrobić „w
dowolnym momencie”. Jako, iż miałem w swym życiu wiele utarczek
z tym związanych (zapewne autorzy również, stąd te
klaryfikacje... ;-) ), to bardzo doceniam coś takiego.
Jeżeli
chodzi o samą rozgrywkę, to również odnoszę wrażenie pewnej
archaiczności. Może to słowo nie do końca oddaje to, co mam na
myśli. Prawdopodobnie bardziej pasowałoby tu stwierdzenie „old
school”. Czemu? Jest to gra bardzo losowa. Wszystko zależy od
tego, co pociągniemy z talii kart działań lub bohaterów. Poza tym
co chwila w trakcie gry w LoL są momenty w stylu: „Ha! Dostałem
potężniejszą kartę od innych i teraz coś Wam popsuję, bo jestem
wrednym i muszę takim być, żeby wygrać”. Istnieje też karta
resetu (o nazwie Reset…), która praktycznie zrównuje wszystkich
do jednego poziomu. W związku z tym gramy, nie planujemy i
zastanawiamy się co robimy, bo nie za bardzo możemy i tylko
reagujemy, na naszych przeciwników. Kiedy przychodzi nasza tura, to
zagrywamy to, co akurat mamy (co jest aktualnie najlepsze na ręce) i
tyle. Jest to lekkie i łatwe, ale momentami bardzo przypomina
Magiczny Miecz/Talisman, a jeszcze bardziej Munchkina...
Mini
dodatek
Powinienem
jeszcze wspomnieć, że kopia
gry przez nas otrzymana również zawierała mini rozszerzenie
„Seasons”. Wprowadza ono kartkę z dwunastoma miesiącami i
dzięki temu, co rundę gry zmienia się jakaś zasada specjalna.
Możemy z nim grać w taki sposób, że miesiące następują wedle
ustalonej kolejności lub zupełnie chaotycznie, rzucając kostką
K12 (czy wspominałem już o Magicznym Mieczu?) przed nową rundą.
Dodatek ten nie wywraca i tak już zupełnie szalonej rozgrywki, a co
najwyżej dodaje szczyptę pieprzu do całej zupy ;-)
LOL?
Pierwsze
litery tytułu gry tworzą skrót LoL. Może w tym momencie sięgam
za daleko wyobraźnią, ale mogę to zinterpretować w dwojaki
sposób. Po pierwsze możemy mieć skojarzenie ze sławną grą typu
MOBA – League of Legends. Tam też mamy drużyny, które ze sobą
walczą… Druga opcja nachodząca na myśl, to odniesienie do
akronimu „laughing out loud”. Odpowiedniego odbiorcę, ta gra
rzeczywiście będzie rozbawiać. Nie wiem czy autorzy wymyślając
tytuł dla tej gry kierowali się którąś z powyższych opcji
przeze mnie przedstawionych, czy jest to jakiś kawał, którego
znaczenie znają tylko oni, czy po prostu tak wyszło „w praniu”.
Nie
dla mnie
Legends
of Labyrinth to niestety nie jest gra dla nas. Z żoną szukamy
raczej bardziej wymagających tytułów. Tu mamy po prostu
wieloosobowe układanie pasjansa z negatywną interakcją. Oczywiście
nie mamy nic przeciw wrednym grom, ale chcemy podejmować w nich
istotne decyzje, które mogą okazywać się nieprzyjemne dla
przeciwników. Według mnie tytuł ten powinien dobrze spisać się
na jakiś luźnych imprezach, niekoniecznie poświęconym grom
planszowym. Sądzę, że spodoba się on również wszystkim, którzy doceniają
Munchkina.
Tomasz
Pomocnicza ocena zbiorcza według
naszej zawiłej skali:
I.
|
Klimat
|
2/6
|
II.
|
Losowość
|
2/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
6/6
|
IV.
|
Złożoność
|
6/6
|
V.
|
Interakcja
|
6/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
4/6
|
VII.
|
Cena
|
3/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki w dwie osoby
|
3/6
|
IX
|
Skalowanie na dwóch graczy
|
2/6
|
Końcowa nota: 3.77/6
Bardzo serdecznie dziękujemy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz