Tytuł: Yangtze
Wydawca: Piatnik
Rok wydania: 2016
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 45-60 minut
Język: polski, niemiecki,
francuski, włoski, węgierski, czeski, słowacki (niezależna
językowo)
Autorem omawianej dziś
przeze mnie gry jest Reiner Knizia. Osoba ta jest bardzo znana i
ceniona w świecie nowoczesnych gier planszowych. Stworzył on takie
sławne tytuły jak: Zaginione Miasta, Ra, Tygrys i Eufrat, Władca
Pierścieni, czy Samurai. Poza tym wiele innych mniej lub bardziej
popularnych gier. W serwisie BoardGameGeek jest powiązany z około
500 tytułami. Teraz przyszedł czas na szokującą nowinę. Ja i
Sylwia nie mieliśmy jeszcze okazji zagrać w żadną z jego gier.
Dlaczego? Odpowiedź jest dość prosta – nie było ku temu
sposobności. O istnieniu Yangtze wiedzieliśmy od czasu jej premiery
na zeszłorocznych targach Spiel w Essen. Bardzo ucieszyliśmy się,
gdy wydawnictwo Piatnik postanowiło nawiązać z nami współpracę
i przesłało egzemplarz gry Pana Knizii do recenzji.
Fabuła i wykonanie
W grze tej, każdy z graczy
wciela się w lidera jednego z rodów kupieckich, który handluje
towarami na tytułowej rzece Jangcy. Zwycięży oczywiście ten, kto
zgromadzi największy majątek. Rozgrywane jest to w trakcie
panowania dynastii Qing (1644-1911). Jednak moim zdaniem, fabuła nie
przebija się za bardzo przez mechanizmy gry.
Co zwraca uwagę po otwarciu
pudełka, to dość nietypowa plansza. Ma ona swojego rodzaju
wyżłobienie w miejscu rzeki. Na nim będą umieszczone żetony
(dżonki) z towarami. Trzeba przyznać, że taki zabieg jest zarówno
praktyczny, gdyż możemy te żetony łatwo przesuwać, jak i ma
walory estetyczne.
Jakość wykonania
pozostałych elementów nie odbiega od innych gier planszowych.
Wszystko jest solidne, a dość spartańska oprawa graficzna ładnie
odwzorowuje sztukę znaną z tamtego rejonu Azji. Polska instrukcja
przetłumaczona jest poprawnie i bez problemu można zrozumieć
całkiem proste zasady gry. Niestety nie obyło się bez kilku
drobnych błędów edytorskich i językowych.
Opis komponentów
1. Plansza główna:
Znajduje się na niej
wspomniana wcześniej rzeka, na której będą umieszczane towary.
Obok każdego z nich będzie znajdować się budynek, który określa
cenę danego żetonu. Poza tym na planszy mamy skróty związane z
końcową punktacją za żetony filii, jak i cenami za sprzedaż
zestawu towarów. Wokół planszy znajdują się miejsca na żetony
władców, które również wyznaczają moment końca gry.
2. Skarbiec – plansza
gracza:
Na niej oznaczamy, ile w
danym momencie mamy pieniędzy. Zaznaczamy to specjalnymi żetonami z
dziurką. Należy też wspomnieć, że nasz majątek to również
punkty zwycięstwa, więc dobre zarządzanie nim jest istotne, aby
wygrać grę.
3. Worek do gry, w którym
umieszczamy wszystkie żetony, czyli:
a) Towary:
Ich żetony dzielą się na
dwa typy: luksusowe (pięć rodzajów w pięciu kolorach/symbolach)
oraz standardowe (sześć rodzajów w sześciu kolorach/symbolach). W
czasie gry naszym zadaniem jest kolekcjonowanie tych zestawów.
Możemy to robić według koloru lub rodzaju. Jeśli zbierzemy
większy zestaw, to oczywiście będziemy mogli go drożej sprzedać.
b) Władcy:
W momencie wyjęcia go z
worka, należy rozpatrzyć wydarzenie do niego przypisane. Może to
spowodować utratę lub zyskanie majątku, możliwość kupienia lub
zamiany towarów z rzeki itp. Kiedy zostanie wyciągnięty ostatni
żeton władcy, gra automatycznie kończy się.
c) Filie:
My po prostu nazywaliśmy te
żetony domkami. Występują one w dwóch kolorach (zielone i
brązowe) oraz w czterech rodzajach (obrazkach). Kiedy wyciągnie się
go z worka, następuje licytacja, w której gracze naprzemiennie
przebijają się lub pasują. Na koniec gry zyskuje się za nie sporo
punktów, w zależności od tego, kto zebrał jakie zestawy lub kto
ma najwięcej żetonów jednego rodzaju.
4. Zasłonki dla graczy:
Za nią chowamy zakupione
towary. Znajduje się na niej, podobnie jak na planszy głównej,
skrót z cenami zestawów towarów i punktacją końcową za filie.
5. Karty specjalne:
Każdy z uczestników
startuje z zestawem sześciu jednorazowych kart specjalnych. Możemy
je użyć w odpowiednim momencie. Trzy z nich to swego rodzaju
pożyczki (natychmiast dostajemy pieniądze, ale na koniec gry nie
zyskujemy dodatkowych punktów/pieniędzy). Pozostałe związane są
z towarami i pozwalają kupić dwa żetony w jednej turze, sprzedać
zestaw w dowolnym momencie lub pozyskać coś za darmo z rzeki.
Przebieg rozgrywki
Na początku partii
wykładamy towary na rzekę, poprzez wyciągniecie ich z worka.
Następnie każdy z uczestników losuje dwa żetony i umieszcza je za
swoją zasłonką. Jeżeli pociągnęlibyśmy władcę lub filię, to
wrzucamy je z powrotem do woreczka. Każdy z uczestników rozpoczyna
z majątkiem wynoszącym 30 sztuk złota. Grę rozpoczyna pierwszy
gracz. Tura składa się z dwóch kroków:
- Możliwość sprzedania zestawów towarów
Możemy sprzedać dowolną
liczbę zestawów towarów, które mamy zgromadzone za zasłonką. Za
każdy z nich otrzymujemy stosowną liczbę monet/punktów
zwycięstwa.
- Możliwość zakupienia jednego towaru z rzeki
Jeśli chcemy, to możemy
kupić jeden żeton z rzeki. Płacimy za niego tyle, ile wskazuje
cyfra na domku znajdującym się obok niego. Bierzemy dany żeton i
chowamy go za naszą zasłonką. Następnie losujemy kolejny z
woreczka. Jeśli jest to:
a) Towar, to „popychamy”
wszystkie towary znajdujące się na rzece i układamy go na jej
końcu. Następnie nasze tura kończy się;
b) Władca, to wprowadzamy
jego efekt i ciągniemy następny żeton;
c) Filia, to przeprowadzamy
licytację i ciągniemy następny żeton.
Gra kończy się, gdy
wyciągnięty zostanie ostatni władca lub gdy żaden z graczy nie
chce wykonać żadnego z powyższych dwóch kroków. Następnie
przechodzimy do końcowej punktacji, w której:
- Sprzedajemy wszystkie
zestawy towarów, które jeszcze zostały nam za zasłonką.
- Naliczamy bonusowe punkty
za niewykorzystanie kart pożyczek.
- Rozpatrujemy filie w dwóch
etapach:
- za każdy zestaw jednego koloru, który składa się z różnych rodzajów filii gracz otrzymuje stosowną liczbę pieniędzy (punktów);
- gracze, którzy mają najwięcej żetonów (w stosunku do innych uczestników) danego rodzaju (obrazki) filii, otrzymują stosowną liczbę pieniędzy.
Wygrywa osoba, która ma
największy majątek. Jak zawsze zaznaczam, że jest to pobieżny
opis rozgrywki, bez zbędnego wnikania w szczegóły.
Matematyka i jeszcze raz
matematyka z nutką ekonomii w tle
We wstępie do tego tekstu
celowo nie wspomniałem o dość istotnym fakcie dotyczącym Reinera
Knizii. Jest on doktorem nauk matematycznych. Czemu piszę właśnie
o tym właśnie teraz? Ponieważ Yangtze opiera się przede wszystkim
na liczeniu. Cały czas przeliczamy nasz stan skarbca. Obliczamy czy
warto nam kupić ten towar i ile na nim zarobimy, jeśli ewentualnie
uda nam się go sprzedać w jakimś zestawie. W trakcie aukcji filii,
również przeliczamy to, ile możemy wydać pieniędzy, żeby coś
zarobić na koniec gry. Te wszystkie obliczenia i transakcje nie
sprawiają, że Yangtze można nazwać grą ekonomiczną.
Przynajmniej tak mi się wydaje. Jednak są to jakieś aspekty
ekonomiczne – sprzedajemy/inwestujemy, żeby potem drożej sprzedać
i zarobić. Jest to jednak bardzo proste i z braku lepszego
określenia „podstawowe”. Chociaż zła inwestycja może
spowodować, że zostaniemy w tyle, a gra jest skonstruowana tak, że
raczej nie możemy szastać pieniędzmi (punktami) na lewo i prawo.
Wszystko musi być, a jakże inaczej, wyliczone.
Losowość, regrywalność i
teoretyczna sytuacja
Cała losowość w grze
obraca się wokół tego, co i w jakiej kolejności wyciągnie się z
worka. Można powiedzieć, że wprowadza to pewnego rodzaju aspekt
taktyczny w Yangtze. To czego jesteśmy pewni, to fakt, że zawsze
pojawią się wszyscy władcy. Nie znamy co prawda kiedy to nastąpi
oraz w jakiej kolejności to nastąpi. Jednak istotne jest to, żeby
wiedzieć jakie żetony pozostały jeszcze w worku i starać się
adekwatnie do tego planować. Takie zaprojektowanie gry podwyższa
jej regrywalność.
W grze może dojść do mało
prawdopodobnej sytuacji. Przypominam, że kończy się ona gdy
zostanie wyciągnięty ostatni władca z worka. W teorii może to
nastąpić już w pierwszej rundzie. Jest to możliwie, ale nam się
nie zdarzyło, gdyż szanse na to są minimalne. Jednak
niejednokrotnie w naszych rozgrywkach było wyciąganych kilku (raz
aż pięciu) władców jeden, po drugim. Nawet przy dość pełnym
worku z żetonami.
Skalowanie
Graliśmy w Yangtze we dwie
i cztery osoby. Gra sama z siebie nie wprowadza żadnych zmian do
rozgrywki. Jednak podejście do niej będzie minimalnie się różniło.
Z całą pewnością aukcje w grze wieloosobowej bywały bardziej
zacięte. Z drugiej strony pamiętanie kto jaki towar kupił jest prostsze w grze dwuosobowej. Element pamięciowy, to również ważny
aspekt Yangtze. Nie zmienia to jednak faktu, że grało nam się
przyjemnie w obu przypadkach, gdyż sam „matematyczny” trzon gry
nie ulega zmianie.
Filie i ich znaczenie
Wbrew pozorom kupowanie i
sprzedawanie towarów nie jest najbardziej istotną rzeczą w
Yangtze, jeśli chcemy wygrać. Najwięcej punktów zdobywa się
poprzez zbieranie filii - budynków. Moim zdaniem handel towarami
sprawia tylko, że mamy większą płynność finansową, gdyż nie
zarabia się wcale tak wiele na ich sprzedaży. To poniekąd może
zdziwić nowych graczy, którzy mogą nie zrozumieć istoty filii,
jeśli dobrze nie wytłumaczymy lub nie zaznaczymy tego tłumacząc
zasady.
Gra, która uczy matematyki
Yangtze według mnie, czyli
osoby, która w momencie pisania tego tekstu zagrała w około 400
innych nowoczesnych gier planszowych, jest tytułem po prostu
średnim. Nie jestem osobą, która przepadała za matematyką w
trakcie nauki w szkole. Wiele gier jednak „wymusza” na mnie
bezustanne obliczanie. Są to różne rzeczy, jak prawdopodobieństwo,
zużycie punktów akcji na tę, czy inną czynność. W Yangtze cały
czas kalkulujemy zyski i straty pieniędzy – punktów zwycięstwa.
Sama gra mnie nie zauroczyła, ani też nie odrzuciła. Można
powiedzieć, że było to dla mnie czymś świeżym, gdyż dawno nie
grałem w coś opartego wyłącznie na liczeniu.
Jakiś czas temu siostra
mojej żony zadała pytanie: „czy są jakieś gry, które uczą
matematyki?” Można powiedzieć, że większość gier typu euro to
robi. Jest to po prostu ukryte w mniejszy lub większy sposób. W
Yangtze natomiast tworzy to trzon gry. Jeżeli nie będziemy liczyć,
to nie odniesiemy w niej sukcesu. Musicie to wiedzieć, jeśli
zasiądziecie do tego tytułu przy stole. Jeśli nie lubicie tego
robić, chociaż w najmniejszym stopniu, to Yangtze raczej nie
spodoba się Wam. Jest to tytuł, który z całą pewnością
podszkoli Wasze podstawy matematyki. Uważam również, że jest to
dobra gra dla osób zaczynających swoją przygodę z planszówkami,
gdyż jej zasady nie są skomplikowane. W związku z tym takim osobom
ją polecam.
Tomasz
Ocena zbiorcza według
naszej zawiłej skali:
I.
|
Klimat
|
2/6
|
II.
|
Losowość
|
5/6
|
III.
|
Błędy w grze
|
6/6
|
IV.
|
Złożoność
|
6/6
|
V.
|
Interakcja
|
5/6
|
VI.
|
Wykonanie
|
6/6
|
VII.
|
Cena
|
5/6
|
VIII.
|
Czas rozgrywki w dwie osoby
|
6/6
|
IX
|
Skalowanie na dwóch graczy
|
4/6
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz