Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

piątek, 3 marca 2017

Podwójne TOP 40 gier po czwartym roku przygody z planszówkami: część 2

Zapraszamy na kolejne zestawienie naszych dziesięciu ulubionych gier. Dziś poznacie miejsca od 30 do 21.










Sylwia - miejsca od 30 do 21

Miejsce 30. Mysterium (recenzja)
Autor: Oleksandr Nevskiy, Oleg Sidorenko
Wydawca: Asmodee, Esdevium, Libellud
Liczba graczy: 2-7

To, co przekonało mnie do tej pozycji to jej surrealistyczny klimat i oprawa graficzna. Ponadto rozgrywka jest bardzo ciekawa i wciągająca. Wspólnymi siłami staramy się znaleźć osobę, miejsce I narzędzie zbrodni, a to wszystko tylko za pomocą wskazówek w postaci kart z rysunkami. Gra ta pobudza wyobraźnie i właśnie to mnie do niej ciągnie.


Miejsce 29. The Capitals (recenzja)
Autor: Thiago Boaventura
Wydawca: Mercury Games
Liczba graczy: 2-5

The Capitals to dla mnie najlepsza gra o budowaniu miasta, w jaką grałam. Oprócz rozwoju miasta musimy zwracać uwagę na zanieczyszczenie, liczbę populacji i robotników. Dbamy też o poziom kulturalny swojej metropolii. Ponadto poprzez rozbudowane płytki lokacji tworzymy combosy, które sprawiają, że lepiej się ona rozwija. Gra pomimo prostych zasad ma dużo do zaoferowania i to w niej doceniam.

Miejsce 28. T.I.M.E Stories (felieton o grach jednorazowych)
Autor: Peggy Chassenet, Manuel Rozoy
Wydawca: Space Cowboys
Liczba graczy: 2-4

Miło wspominam rozgrywkę w tę pozycję. Była to świetna przygoda, bo to dla mnie taka gra komputerowa na planszy. Do tego jest fabularnie bardzo przystępna. Przymierzamy się do zagrania z dodatkiem w T.I.M.E Stories i jestem ciekawa, co wniesie nowego i przed jakimi wyzwaniami staniemy.


Miejsce 27. Gold West (recenzja)
Autor: J. Alex Kevern
Wydawca: Tasty Minstrel Games
Liczba graczy: 2-4

Jest to pozycja, która jest jedną z tych gier, które stanowią świetne wprowadzenie dla nowych osób. Mamy w niej kontrolę miejsc, realizację misji, planowanie, a także zarządzanie zebranymi surowcami. Gdy opanujemy ten ostatni mechanizm, to gra staje się prosta. To, co również wpływa na to, że lubię do niej zasiadać z nowicjuszami, to fakt, że nie ma w niej negatywnego punktowania. Nieważne co zrobimy, za wszystko i tak otrzymamy punkty, a to ważne przy rozgrywkach z takimi osobami. Jednak gra ta ma swój pazur, bo gdy zasiądą do niej zaawansowani gracze, to mogą sobie poskakać nieco do gardeł, poprzez blokowanie dostępu do cenniejszych surowców i ściganie się na torze punktacji.

Miejsce 26. BIOS: Megafauna (recenzja)
Autor: Phil Eklund
Wydawca: Sierra Madre Games
Liczba graczy: 1-4 

BIOS: Megafauna to pozycja, w której możemy potworzyć nowe gatunki zwierząt. Za pomocą rożnych kart genów łączymy je w przeróżne stworzenia, nie istniejące w naszym świecie. Następnie rozmieszczamy je na planszy, przesiedlamy, pozwalamy pożywić się na innych osobnikach i rozmnażamy dalej, tworząc kolejne podgatunki. Przy okazji staramy się to tak zrobić, aby przetrwały w istniejących warunkach klimatycznych i przygotowujemy na ich zmiany. Czyż nie brzmi to fascynująco?

Miejsce 25. Archipelago (recenzja)
Autor: Christophe Boelinger
Wydawca: Ludically
Liczba graczy: 2-5

Gra ta jest mało popularna w Polsce, a zasługuje na dużo większą uwagę. Oprócz bardzo wysokiej jakości wykonania, ładnej oprawy graficznej doceniam w niej spójność zasad oraz wielowarstwowość. W grze tej mamy minimalny element kooperacyjny, gdyż wspólnie z pozostałymi zawodnikami nie możemy dopuścić do sytuacji, w której zbuntują się mieszkańcy. Wówczas po prostu przegramy. Do tego każdy zawodnik ma swoje własne cele do których dąży i staramy się tak zmylić rywali, aby ich nie odgadli, bo wówczas dostaniemy mniej punktów. Mamy też sporo miejsca na interakcje, co dodatkowo dla mnie wzmacnia pozycję tej gry.

Miejsce 24. DRCongo (recenzja)
Autor: Gary Dicken, Steve Kendall, Phil Kendall
Wydawca: Ragnar Brothers
Liczba graczy: 1-4

Do tej pozycji trzeba podejść jak do semikooperacji. Poprzez wspólne tworzenie tras z dostępem do najlepszych miejsc sprzedaży surowców, tworzymy sieć komunikacyjną pomiędzy odległymi punktami na mapie. Jesteśmy zmuszeni do robienia tego wspólnie poprzez limitowane elementy w grze, takie jak środki transportu. Do tego dochodzą rebelianci, którzy również przerywają nam drogi handlowe i musimy z nimi wspólnie walczyć. Jednak niech to was nie zwiedzie, bo gra bywa wredna i trzeba przechytrzyć rywali dla większych swoich zysków. Ważne jest także, aby dobrze ocenić, kiedy należy współpracować z rywalami, a kiedy to im przyniesie więcej zysków, aniżeli nam.

Miejsce 23. Firefly: The Game (recenzja)
Autor: Aaron Dill, John Kovaleski, Sean Sweighart
Wydawca: Gale Force Nine
Liczba graczy: 1-4

Firefly to świetny serial. Niejednokrotnie do niego powróciliśmy i nadal nie znudził się nam. Nie ma takiego drugiego. Dlatego też lubię powracać do tej gry, która genialnie odwzorowuje klimat serialu. Nie czyni tego tylko za pomocą oprawy graficznej, ale również klimatu. Uciekanie przed Przymierzem, szukanie prac u największych kryminalistów, przewożenie nielegalnego ładunku i ciągła adrenalina, to tylko kilka elementów, które spotkać możemy w tej grze.

Miejsce 22. Seria GIPF (recenzja: YINSH, GIPF, TZAAR)
Autor: Kris Burm
Wydawca: REBEL.pl
Liczba graczy: 2

Pomimo faktu, że rzadko zasiadamy do gier abstrakcyjnych, to seria ta przykuła moją uwagę. Do dyspozycji mamy tylko planszę, na którą naniesiono różne siatki oraz przeróżne piony. Może to banalne, bo właśnie opisałam chociażby najpopularniejszą tego rodzaju pozycję, czyli szachy, ale zasady do każdej z pozycji są tak odmienne, że do każdej z nich musimy podejść nieco inaczej i to chciałam ukazać tym opisem. Ważne jest w nich, aby ciągle obserwować, co robi druga osoba I nie rozpraszać się. Satysfakcjonują mnie rozgrywki w gry z tej serii.

Miejsce 21. Arler Erde (recenzja)
Autor: Uwe Rosenberg
Wydawca: Feuerland Spiele
Liczba graczy: 1-2

Grę tę charakteryzuje niezwykle duża regrywalność. Została ona tak stworzona, że bez względu na to, jaką obierzemy sobie ścieżkę, na co się nastawimy, czy będziemy hodować zwierzęta, czy inwestować w przemysł odzieżowy, to uda nam się zdobyć punkty. Więc tylko od nas zależy, jak do niej podejdziemy. Jest to bardzo otwarta pozycja, która daje nam możliwość sprawdzania tych ścieżek i dopracowania swoich wyników.

Tomasz - miejsca od 30 do 21

Miejsce 30. Projekt GIPF (recenzja: YINSH, GIPF, TZAAR)
Autor: Kris Burm
Wydawca: HUCH!/REBEL.pl
Liczba graczy: 2

Na tym miejscu uplasuje wszystkie gry, w które miałem okazję zagrać, z serii GIPF. Przyznam, że na chwilę obecną nie jestem w stanie wyłonić najlepszej z nich. Jestem również zdziwiony, że gry abstrakcyjne mogły na mnie zrobić tak duże wrażenie. Polecam zagrać każdemu, chociaż w jedną z nich.

Miejsce 29. Flip City + dodatek (recenzja)
Autor: Chih-Fan Chen
Wydawca: Tasty Minstrel Games
Liczba graczy: 1-4

Na mojej liście ulubionych gier nie znajdzie się wiele „małych” tytułów, tudzież fillerów. Zdecydowanie ze wszystkich z nich w naszej kolekcji najbardziej doceniam Flip City. Bardzo ciekawie łączy ona elementy budowy talii i balansu ryzykiem. Jest to bardzo fascynująca gra składająca się wyłącznie z kilku rodzajów dwustronnych kart. Pomimo tego, że jest ona taka niepozorna to oferuje wiele dróg do zwycięstwa.

Miejsce 28. Karuba (recenzja)
Autor: Rudiger Dorn
Wydawca: HABA
Liczba graczy: 2-4

Karuba to według mnie najlepsza gra rodzinna, która znajduje się w naszej kolekcji. Ma ona bardzo przystępne zasady. Co jest jednak najciekawsze to fakt, że wszyscy wykonują swoje akcje jednocześnie, przez co cały czas są zaangażowani w rozgrywkę. Mnie również fascynuje w niej to, że w teorii wszyscy mogą wykonać identyczne ruchy, ale w trakcie moich rozgrywek nie spotkałem się z czymś takim. To indywidualne spojrzenie uczestników na ewoluującą przed nimi łamigłówkę jest dla mnie naprawdę intrygujące.

Miejsce 27. Steam Works (recenzja)
Autor: Alex Churchill
Wydawca: Tasty Minstrel Games
Liczba graczy: 2-5

Bardzo klimatyczna gra typu euro. Jej główny mechanizm to worker placement, ale to co ją wyróżnia to fakt, że to gracze tworzą maszyny, a co za tym idzie akcje, które można wykonywać w trakcie gry. W związku z tym, że każdy ma dostęp do wszystkich z nich, to musimy balansować „jakość” tworzonych miejsc. Budując nową maszynę zastanawiamy się, czy aby przypadkiem nie robimy jej za dobrej. To w zasadzie jest najbardziej istotny element tej gry.

Miejsce 26. DRCongo (recenzja)
Autor: Steve Kendall, Phil Kendall, Gary Dicken
Wydawca: Ragnar Brothers
Liczba graczy: 1-4

Poza interesującą otoczką fabularną, ta gra ekonomiczna posiada ciekawy element kooperacji. Pojawiający się na planszy rebelianci powodują przerwanie naszych dróg eksportowych. Czasami chcemy ich z nich zlikwidować wraz z innymi graczami, a czasami nie. Wszystko zależy od zaistniałej sytuacji. DRCongo jest tytułem specyficznym oraz czasami losowym i bardzo wrednym. To może nie spodobać się wszystkim.

Miejsce 25. The Capitals (recenzja)
Autor: Thiago Boaventura
Wydawca: Mercury Games
Liczba graczy: 2-5

Po tych wszystkich latach, jest to według mnie najciekawsza gra o budowie miasta, w którą miałem okazję do tej pory zagrać. Niektórzy zarzucają jej, że reaguje się tylko na pojawiające się co turę kafelki do zakupu. Jest w tym trochę prawdy, ale mimo wszystko możemy tworzyć w jej trakcie interesujące combosy w naszym ciągle ewoluującym mieście. Gra jest naprawdę ciekawa, jeśli dorzucimy do niej specjalne fioletowe kafelki, które poniekąd mogą nakreślić kierunek rozwoju naszej małej metropolii.

Miejsce 24. Nippon (recenzja)
Autor: Nuno Bizarro Sentieiro, Paulo Soledade
Wydawca: What's Your Game?
Liczba graczy: 2-4

Każda rozgrywka w Nippon przebiega według podobnego schematu. Na początku mozolnie staramy się uruchomić nasz silniczek, poprzez rozważne inwestowanie w fabryki, wiedzę, węgiel i inne potrzebne rzeczy. Kiedy już zaczyna on nam się rozpędzać, to zaczyna się wyścig o kontrolę kluczowych lokacji na planszy. Fascynujące w tej grze jest to, że sami decydujemy za co chcemy zyskać punkty na koniec gry. Umiejętne zaplanowanie tej rzeczy sprawi, że osiągniemy sukces. Nippon to jedna z lepszych „cięższych” gier typu euro, w które miałem okazję zagrać.

Miejsce 23. BIOS: Megafauna (recenzja)
Autor: Phil Eklund
Wydawca: Sierra Madre Games
Liczba graczy: 1-4

Jest to chyba najmniej zobowiązująca gra Phila Eklunda, w którą miałem okazję zagrać. Jest to tytuł dość losowy i w zasadzie cały czas staramy się dostosować do sytuacji panującej na planszy. Jednak niekiedy możemy niewiele zrobić. W związku tym uważam, że nie wymaga on tyle skupienia, co inne tytuły jego autorstwa. Nie znaczy to jednak, że jest ona prosta do wytłumaczenia. Jak w każdej jego grze doceniam wartości edukacyjne i próbę odwzorowania rzeczywistości.

Miejsce 22. Carnival Zombie (recenzja)
Autor: Matteo Santus, Jocularis
Wydawca: Albe Pavo
Liczba graczy: 1-6

Czekam na drugą edycję tej gry, która ma ukazać się wraz z figurkami. Kickstarter miał wystartować w zeszłym roku, ale niestety coś poszło nie tak. Jest to bardzo zwariowana i oryginalna gra o zombie z bardzo ładną szatą graficzną. Jak już wcześniej kilka razy wspomniałem, lubię gry typu tower defense, a Carnival Zombie jest moją ulubioną.

Miejsce 21. Targi (recenzja)
Autor: Andreas Steiger
Wydawca: KOSMOS
Liczba graczy: 2

W momencie pisania tego tekstu, czekamy na dostawę dodatku do tego dwuosobowego tytułu. Nie uważam, że dla tej gry był on konieczny, gdyż sama gra podstawowa jest bardzo regrywalna. Z drugiej strony jestem bardzo ciekawy, co interesującego można jeszcze dorzucić do tej dwuosobowej gry z worker placement. W każdym razie, na chwilę obecną, Targi zajmują trzecią lokację, jeśli chodzi o gry wyłącznie dwuosobowe.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz