Ledwo się obejrzeliśmy, a tu już koniec miesiąca. Kiedy spojrzałem na maj i liczbę opublikowanych tekstów, to troszeczkę się przeraziłem. Gdzie te czasy, kiedy publikowaliśmy trzy teksty w jednym tygodniu… Zanim przejdziemy do comiesięcznego podsumowania, to chciałbym podzielić się powodami naszej zmniejszonej aktywności.
Praca, przesyt… i malowanie?
We wrześniu zeszłego roku zaprzestaliśmy prowadzenia własnej działalności gospodarczej. Do tamtej pory, pomiędzy jednym klientem, a drugim, mogliśmy zarówno pisać recenzje i ogrywać gry. Taki był zamysł w momencie zakładania bloga. Po zmianie pracy, po prostu w domu dość często mijamy się z Sylwią. Co za tym idzie, mamy mniej czasu na granie. Co więcej rezygnacja z własnej firmy spowodowała, że nie musimy siedzieć cały czas na miejscu przez tak zwane 24/7. W związku z tym, jeśli mamy wspólny, wolny dzień, to robimy rzeczy, na które nie mieliśmy do tej pory czasu. O dziwo nie poświęcamy tak wiele czasu na granie w nowe gry planszowe.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze fakt, że nowości nie robią na nas większego wrażenia. Jak szukamy nowych gier, czy to poprzez obserwacje premier i zapowiedzi, czy to poprzez oglądanie recenzji video, to zazwyczaj pada z naszych ust stwierdzenie „nic nowego”. Teraz powstaje pytanie, na które nie mogę podać jednoznacznej odpowiedzi. Czy ta sytuacja to przesyt rynku, a może nasze wypalenie? Sądzę, że jest to połączenie obu tych czynników. Skoro mamy mniej czasu na ogrywanie nowych gier, to chcemy, żeby wnosiły one coś wyjątkowego do naszej, jakby nie patrzeć dość pokaźnej kolekcji gier. Niestety coraz ciężej wzbudzić nasze zainteresowanie.
Z racji tego, że Sylwia pracuje zazwyczaj w innych godzinach niż ja, to przez chwilę myślałem, żeby zająć się grami jednoosobowymi. Wówczas nazwa naszej strony mogłaby nie pasować do jej treści… Muszę przyznać, że spore wrażenie zrobiła na mnie Comancheria. Jednak, jak mówią „stara miłość nie rdzewieje” i w wolnych chwilach ponownie zacząłem malować figurki. Już jestem na finiszu, w końcu po tylu latach, mazania miniaturek do Shadows of Brimstone. W związku z tym chwilowo odpuściłem recenzowanie jednoosobówek.
Z figurkami wiąże się jeszcze jeden fakt, a mianowicie mój powrót do tak zwanych bitewniaków. Chciałem wrócić do Warhammera 40000, ale jakoś nie miałem okazji zagrać jeszcze jakieś bitwy. Teraz zbliża się nowa, ósma edycja tego systemu, ale dość sceptycznie do niej podchodzę, pomimo posiadania armii Chaosu. Przyznam, że na chwilę obecną spore wrażenie zrobiło nam mnie Bolt Action. Z kilku powodów. Po pierwsze zasady są zbliżone do Wh40k, ale oferują troszeczkę mniejszy stopień skomplikowania. Po drugie historyczny setting oferuje pewną stabilność. Rozumiem przez to fakt, że nie pojawią się nagle jakieś niemieckie oddziały Wunderwaffe z super nowymi zasadami i będą królowały na stołach. W ciągle ewoluujących światach Warhammera coś takiego widzimy. Nie twierdzę, że Bolt Action to idealna symulacja i jej reguły nie ulegają zmianom, ale przyciągnęła mnie właśnie z tych dwóch powodów.
Tyle ode mnie, a takie są powody naszego „spowolnienia”. Oczywiście nie gwarantuję, że sytuacja poprawi się, ale na pewno możecie liczyć na kilka tekstów w każdym miesiącu.
Tomasz
Maj
Tu przechodzimy do sedna. W maju pojawiło się tylko kilka tekstów. Opisaliśmy grę o spędzie bydła, a mianowicie Great Western Trail. Jest to dość wymagający tytuł, w którym wszystkie mechanizmy ładnie się ze sobą zazębiają. Kolejnym było Coldwater Crown, którego tematyka obraca się wokół wędkarstwa. Gra ta posiada ciekawy mechanizm worker placement i jest raczej rodzinnym tytułem. Kilka dni temu opublikowaliśmy zestawienie dziesięciu naszym zdaniem najciekawszych „ciężkich euro”. W serwisie Board Times ukazał się tekst o tym, jak zacząć grać w Afterglow Miniatures Game.
Czerwiec
Z racji powodów podanych powyżej, teksty nie są już tak bardzo zaplanowane i będą pojawiać się raczej pod wpływem impulsu. Cały czas na Board Times czekają na publikację dwa kolejne teksty o Afterglow (rozgrywka i opinia o systemie). U nas na blogu powinien pojawić się tekst o Thrash ‘n Roll oraz Gejszach od Naszej Księgarni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz