💖 TOP 5 SYLWII 💖
Nie jestem zwolennikiem psucia gry, cięcia jej elementów, darcia i tego typu zabiegów. Ta gra jednak tego wymagała. Karty, z których tworzymy planszę trzeba podocinać w taki sposób, aby potwory, które znajdują się na nich, dały nam jak największą liczbę punktów na koniec gry. Przy tej prostej i banalnej grze, w której karty można by zastąpić kafelkami i nie trzeba było by ich wycinać, tylko zrobić ich naprawdę sporą liczbę, jest sporo zabawy. To wycinanie kart ma tutaj sens i daje nam możliwość stworzenia unikalnych plansz.
Miejsce 4. Furnace
Autor: Ivan Lashin
Wydawca: Hobby World
Liczba graczy: 2-4
Gra znalazła się na tej liście z jednego w sumie powodu – akcji licytacji. Z założenia mechanizm ten, jak wielokrotnie się przekonaliśmy, nie działa, kiedy gra się we dwoje. Cóż, jedynym rywalem w jest druga osoba i jaka w tym zabawa? Dodatkowo, "wariant dla dwóch osób" w takiej grze od razu wywołuje we mnie zapalenie się kreskówkowej żarówki: Aha! Jest wariant wrzucony na siłę. Jednak pomimo tego w Furnace ten mechanizm naprawdę działa i to całkiem dobrze. Angażuje obie strony w równym stopniu i daje nam wiele satysfakcji z wygranej licytacji, a sztuczny trzeci zawodnik zmusza nas do myślenia.
Miejsce 3. Blitzkrieg!
Autorzy: Paolo Mori
Wydawca: PSC Games
Liczba graczy: 2
PSC Games kojarzy mi się z grami ciężkimi, wojennymi pozycjami i na to też wskazuje pudło. To, co na pewno zaskoczyło mnie, to spełnienie oczekiwań czasu rozgrywki, która rzeczywiście trwa 20-30 minut. Mamy sporo elementów, dużo zasad, a to w cale nie sugeruje, że grać będziemy krótko. Jednak rozgrywka jest bardzo dynamiczna, ciągle coś dzieje się na planszy, rywalizujemy z przeciwnikiem w różnych strefach, a na dodatek, że nie odczuwa się klimatu wojennego i gra się z wielką przyjemnością.
Rome & Roll to gra typu roll & write, w której tworzymy swoje imperium przy pomocy flamastrów. Idea wydawała mi się banalna i w sumie mało oryginalna. Dlatego zasiadałam do niej z wielkim dystansem. Jednak okazało się, że to dość wymagająca gra, z wieloma zmiennymi, w której można się sporo napracować.
Tomasz przywiózł Shanghaien z Essen 2019, bo promocja była ... :) Nie miałam żadnych oczekiwań, bo to gra ABASCUSSPIELE, a dotychczas grałam w ich proste i nie zobowiązujące pozycje. Shanghaien jest prostą gierką, niestety bardzo losową, ale przynosi mi sporo frajdy. Porwała mnie jej dynamika rozgrywki i to, że im dłużej w nią graliśmy, tym bardziej zawodnicy się angażowali.
💜TOP 5 TOMASZA💜
Miejsce 5. Wyprawa do El DoradoAutor: Reiner Knizia
Wydawca: Nasza Księgarnia
Liczba graczy: 2-4
Prawdę powiedziawszy, to Reiner Knizia nie stworzył raczej niczego nowatorskiego łącząc budowanie talii z wyścigiem pionków po planszy. Czym w związku z tym zaskoczyła mnie Wyprawa do El Dorado? Przede wszystkim faktem, że całość jest zaprojektowana w taki sposób, że rozgrywka w tę grę jest dynamiczna. Naprawdę czuć ten wyścig z rywalem zarówno w aspekcie budowania dobrze działającej talii, jak i samym poruszaniu się po planszy. Właśnie to jest niezwykłe w tej grze. Dobrze bawić się mogą wszyscy miłośnicy gier planszowych.
Miejsce 4. Cutterland
Autor: Nikolay Zolotarev
Wydawca: Hobby World
Liczba graczy: 2-4
Jeżeli przyjrzymy się Cutterland bez jej najbardziej charakterystycznej cechy, to jest to w zasadzie gra kafelkowa. Układamy w niej swoje fantastyczne królestwo i staramy się zrobić to tak, by stwory je zamieszkujące wygenerowały nam na koniec gry jak największą liczbą punktów. Nic nadzwyczajnego prawda? Co jest takiego zaskakującego w tej grze? Otóż kafelki tworzymy sami w trakcie gry. Dosłownie wycinamy je z kart i układamy w puli tak, żeby każdy gracz po kolei mógł jeden z nich pociągnąć w trakcie swojej tury. Pomimo tego, że gra troszeczkę może się przeciągać w momencie, kiedy gracz rozmyśla jak pociąć daną kartę, to niebywały jest sam pomysł na taki format rozgrywki.
Miejsce 3. Shanghaien
Autorzy: Roman Pelek, Michael Schacht
Wydawca: ABACUSSPIELE
Liczba graczy: 2
Muszę przyznać, że od bardzo dawna nie bawiłem się tak dobrze przy tak prostej i losowej grze, jaką jest Shanghaien. To w samym sobie jest całkiem nietypowe. Niemniej co w zasadzie jest w tym tytule tak zaskakującego? Moim zdaniem najbardziej interesująca jest sama punktacja końcowa, która jest całkiem nietypowa. Można powiedzieć, że gra się rozkręca dopiero w swojej drugiej połowie, gdzie zaczynamy kombinować jakie karty zdobyć lub nie pozwolić na ich przejęcie rywalowi. Naprawdę jest to jeden z lepszych fillerów, które poznałem w ciągu ostatnich kilku lat.
Miejsce 2. Rome & Roll
Autorzy: Nick Shaw, Dávid Turczi
Wydawca: PSC Games
Liczba graczy: 1-4
Nie jestem jakimś wielkim fanem gier typu roll and write. Od czasu do czasu lubię sobie pograć w tego typu tytuł. Niemniej kojarzą mi się one z prostymi grami, które nie zajmują zbyt wiele czasu i nie absorbują za bardzo naszych szarych komórek. W przypadku Rome & Roll jest zupełnie inaczej. To całkiem złożona gra roll and write, przede wszystkim przede wszystkim z powodu dużej liczby zależności pomiędzy wieloma aspektami tej gry. Właśnie ta złożoność, czy też jej zastosowanie w tego typu grze najbardziej mnie zaskoczyło w Rome & Roll.
Miejsce 1. Elekt
Autor: Krzysztof Głośnicki
Wydawca: What the Frog
Liczba graczy: 2
Przyznam, że pierwszą myślą jaką miałem, jak usłyszałem o grze Elekt było: "ech... kolejna gra, gdzie dwóch graczy siada na przeciw siebie i zagrywa karty, żeby uprzykrzyć życie drugiemu – nic nowego". W gruncie rzeczy tym jest Elekt, nie ma co ukrywać. Co jest dla mnie zaskakujące to przede wszystkim fakt, że w trakcie naszych rozgrywek nie natrafiliśmy na wątpliwą sytuację, jeśli chodzi o zasady. To już samo w sobie jest zaskoczeniem, gdyż gry oparte na tworzeniu tak zwanych combosów między kartami zazwyczaj mają ich bardzo wiele. Co więcej pomimo prostych zasad, gra ta jest wielowarstwowa i wymaga od nas ciągłego analizowania sytuacji. Dzięki temu braku przekombinowania, Elekt to dla mnie spore zaskoczenie, a nie "kolejna karcianka z bezpośrednim konfliktem".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz