Tytuł: Franky
Wydawca: GDM Games
Rok wydania: 2021
Liczba graczy: 1-6
Czas gry: 5-10 minut
Język: angielski, hiszpański, niemiecki, francuski (niezależna językowo)
Chyba nie ma osoby, która nie słyszałaby historii szalonego naukowca, który stworzył potwora znanego potocznie jako Frankeinstein - chcąc rozwikłać tajemnicę śmierci. Udało mu się stworzyć człowieka idealnego, ale tylko z pozoru. Jego wygląd budził odrazę, bo był zszyty z fragmentów martwych ciał. Tak też jest w grze Franky. Zadaniem gracza jest zszycie potwora nitką, używając zaznaczonego na kartach wzoru. Zawodnik który zrobi to jako pierwszy krzyczy "To żyje!" i wygrywa grę.
Autorami gry są Anna Lucini Canals oraz Pau Moré Gómez. Niedawno na naszej stronie ukazała się recenzja gry Senbazuru, za którą również jest odpowiedzialny ten duet. Wydawcą gry Franky jest GDM Games, a co za tym idzie, oprawę graficzną wykonała Alba Aragon. Tym razem stworzyła najróżniejsze postacie potworów, zaciągnięte z literatury i bajek. Sama instrukcja do gry jest bardzo bardzo krótka. W zasadzie to ma jedną stronę. Gra po prostu nie zawiera zbyt wielu reguł, więc można potraktować ją nawet jako swego rodzaju zabawkę.
W pudełku znajduje się sześć różnych postaci do złożenia. Każdy element postaci posiada 4 części: korpusu, nóg, lewej i prawej ręki. Na każdej z nich jest wiele dziurek, przez które w trakcie gry będziemy przeplatać sznurek. Dodatkowo mamy talię kart, które wskazują jaki wzór mamy uzyskać ze sznurka, jakiej części użyć, której postaci oraz poziom trudności. Do gry dołączono także zestaw sznurków, które jako jedyne budzą moją wątpliwość, jeśli chodzi o higieniczność. Są to zwykłe nitki do wyszywania haftów, nie zakończone zbytnio w żaden sposób, przez co bardzo szybko rozwarstwiają się im końcówki. Prostym rozwiązaniem byłoby dołączenie po prostu igły, ale wiadomo wówczas gra nie mogłaby być wypuszczona na rynek "zabawek" dla dzieci powyżej czwartego roku życia, tylko zyskałaby znacznie wyższą kategorię wiekową.
It's alive !!!!
Na początku gry każdy zawodnik otrzymuje jedną kartę z talii każdej części ciała. Następnie wyszukuje swoje części, które ma ze sobą połączyć. Każdy zawodnik bierze też jedną nitkę, którą będzie zszywał ze sobą części potwora. Ażeby to zrobić, przewdziewa nitkę przez dziurki, tak aby stworzyć wzór wskazany na karcie. Jedyną zasadą, której musi przestrzegać jest przełożenie nitki przez jedną dziurkę maksymalnie trzy razy.
Zawodnik, któremu uda się wykonać wszystkie wzory i połączy ze sobą cztery części potwora krzyczy "To żyje!" (ang. It's alive!) i sprawdzana jest poprawność jego wzorów. Wówczas zwycięża i nagradzany jest mianem Studenta Miesiąca. Jeśli zawodnicy znajdą jakieś nieprawidłowości w zszyciach zawodnika, który zakończył grę, to wracamy do gry i zawodnik ma szanse poprawić swoje błędy. W innym wypadku gra dobiega końca.
Szalonym naukowcem być...
Franky to z całą pewnością gra dla najmłodszych. Jest to chyba nawet bardziej zabawka. Zagracie w nią z każdym: dziećmi, mamą, babcią i dziadkiem. Nie wymaga zapamiętywania zasad, oprócz tego, że nie można przewlec sznurka więcej niż trzy razy przez tą samą dziurkę. Chociaż w trakcie rozgrywki nawet ja o tym zapominałam, a mimo to, nie popełniłam błędu, bo wzory są dość proste i ciężko o pomyłkę, przynajmniej na poziomie łatwym i zaawansowanym. Najwięcej nakombinujecie się w poziomie eksperckim i tam już trzeba uważać.
Z całą pewnością gra wymaga nieco zręczności i trzeba posiadać umiejętność połączenia ze sobą faktu, tego co widzicie na kartach - wymaganych wzorów - z tym co robicie. Trzeba zastanowić się, czy jak przełożę sznurek najpierw tędy, to potem będę mogła uzyskać wymagany wzór.
Gra się szybko i widać przy stole skupienie. W sumie to ciekawe, bo po wyciągnięciu elementów z pudełka i zaprezentowaniu zasad, każdy nieco się podśmiewa, aż do momentu, aż gra się rozpocznie. Wówczas widać skupienie wszystkich graczy i zapada cisza, bo każdy kombinuje co z tą nitką zrobić.
Franky jest więc gierką dynamiczną i szybką. Sprawdzi się jako filer, przy każdej okazji i z każdym. Zabawa gwarantowana. Jeszcze weselej robi się, kiedy do gry zasiada się na spotkaniach, które zawierają jakieś ilości tak zwanych napojów wyskokowych ... ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz