I oto jest - najbardziej kontrowersyjne zestawienie naszych opinii na temat gier poznanych w zeszłym roku. Czy coś Was zaskoczy? Czy coś Was oburzy? Zapraszamy do lektury i sprawdzenia tego, na czym się zawiedliśmy w ciągu ostatnich 365 dni.
TOP 5 SYLWII
Miejsce 5. Pędzące Żółwie Extreme
Autor: Reiner Knizia
Wydawca: Egmont
Liczba graczy: 2-6
Najbardziej rozczarowana jestem faktem, że to gra dla dzieci, a tak bardzo nie dopracowana. Reguły są według mnie zbyt zawiłe, aby dzieciaki same w to zagrały. Zbyt wiele jest wyjątków, a sporo z nich nawet nie jest opisanych w instrukcji. Jest to dla mnie tym bardziej dziwne, że wersja pierwotna Pędzących Żółwi ma prawie 20 lat! Miałam także okazje zagrać w to z siostrzenicami i szczerze powiedziawszy, widziałam ich znużenie w trakcie rozgrywki – w szczególności, że dochodziło do sytuacji, w których gra nie postępowała do przodu (nasze żółwie nie ruszały się za bardzo do przodu), co je frustrowało.
Miejsce 4. Everdell
Autor: James A. Wilson
Wydawca: Rebel
Liczba graczy: 1-4
Z całą pewnością gra rozłożona na stole robi spore wrażenie. Na jednych z targów planszówkowych zauważyłam, że zbierała ta gra sporo widowni. Gra ta ma sporo dobrych rzeczy, jak na przykład możliwość budowania sobie silniczka przy pomocy kart. Jednak mnie rozczarowała pod wieloma względami. Na pewno rozgrywka we dwoje była dość „luźna”. Nie podbieraliśmy sobie aż tak wielu kart, a na planszy akcji było zbyt mało interakcji pomiędzy nami. We dwoje rotacja tych kart też była mniejsza, w związku z tym musieliśmy liczyć na cud, że pojawiły się karty, które zezwalały nam realizację zadań specjalnych. Odczuwalna więc była w większym stopniu losowość, a nawet zdarzało się tak, że nie zawsze pojawiały się karty umożliwiające tańsze zagrywanie innych kart. Gra też zbyt wolno się rozkręcała. Czułam wręcz znużenie, że przez połowę gry niewiele można było zrobić.
Miejsce 3. Zamki Toskanii
Autor: Stefan Feld
Wydawca: Ravensburger
Liczba graczy: 2-4
Osławiona gra w końcu trafiła na nasz stół i okazała się bardzo losowa. Dodatkowo miałam wrażenie, że mało się w niej dzieją, a rozgrywka nie zachęcała mnie do dalszej gry. Okazała się ona zbyt lekka dla mnie. Dodatkowo w grze we dwoje doszliśmy do bardzo ciekawej sytuacji, która według mnie nie powinna mieć miejsca. Żadne z nas nie chciało wziąć kafelka, aby nie wystawić rywalowi czegoś lepszego – na co nie mieliśmy w ogóle wpływu. Miało to bardzo duże znaczenie, gdyż była to już końcówka rozgrywki i tak naprawdę nasz ruch decydował o tym, kto wygra. W związku z tym, gra nie przypadła mi do gustu i zasłużyła sobie na dość wysokie miejsce w zawodach 2023 roku.
Miejsce 2. Wilki
Autorzy: Ashwin Kamath, Clarence Simpson
Wydawca: Portal Games
Liczba graczy: 2-5
Na targach w Essen w 2022 to był hit. Gra rozchodziła się jak świeże bułeczki, a kolejki do stoiska tworzyła się zaraz po 9.00 jak otwarto hale dla zwiedzających. Ludzi aż biegli żeby zdążyć i zakupić Wilki. W tym roku gra trafiła do naszego domu. Po otwarciu pudła zachwyciła mnie wykonaniem i dbałością o szczegóły. Jednak już po pierwszej rozgrywce wiedziałam, że to nie jest gra dla mnie. Podoba mi się to w niej, że nie posiada ona losowości. Wszystko mamy jasne od samego początku. To też od nas zależy, kiedy będziemy podliczać punkty i kończyć rundę. Jednak nie jest stworzona do rozgrywek dwuosobowych, bo mamy bota, który w każdej rozgrywce jest taki sam. Wilki to pozbawiona dla mnie klimatu gra bardzo abstrakcyjna. Jest to taka matematyczna zagadka. Zbyt „sucha” jak dla mnie. Uważam, że na rynku jest zbyt wiele gier abstrakcyjnych dla dwojga, aby Wilki mnie zachwyciły.
Miejsce 1. Wiedźmin: Stary Świat
Autor: Łukasz Woźniak
Wydawca: Go On Board, Rebel, CD Projekt RED
Liczba graczy: 1-5
Zaczęło się od źle skonstruowanej i napisanej instrukcji. Chyba największy zarzut do tej gry to jej powtarzalność. Niewiele, a w sumie za mało jak dla mnie, zmieniało się z rozgrywki na rozgrywkę. Każda gry była monotonna. Dodatkowo wymuszała ona na nas zdobycie ostatniego punktu poprzez walkę, co też było bardzo ograniczające. Nie podobały mi się także ekspedycje, bo były tak bardzo zróżnicowane. Rezultaty potrafiły dać nam w kość, a zyskiwaliśmy prawie nic. To samo w sumie dotyczy zadań. Niektóre z nich miały bardzo wysoką karę, co nie było w żaden sposób satysfakcjonujące i opłacalne. Na koniec wspomnę o tej mini gierce kościanej, która dodatkowo przedłużała każdą grę.
TOP 5 TOMASZA
Autorzy: Dane Beltrami, Corey Konieczka, Christian T. Petersen
Wydawca: Galakta
Liczba graczy: 3-6
Już słyszę te wszystkie głosy oburzenia, które krzyczą na widok TI4 w tym zestawieniu. Spieszę z wyjaśnieniem. Twilight Imperium to bardzo dobra i intrygująca gra. Nie mam ku temu żadnych wątpliwości. Jednak cała otoczka legendy, która powstała wokół niej sprawiła, że spodziewałem się czegoś więcej. Można powiedzieć, że zabrakło w moim doświadczeniu z tą grą tych mitycznych fajerwerków. Być może gdybym nie miał tyle doświadczenia z innymi planszówkami, to TI4 zrobiło by na mnie większe wrażenie. Jednak w ostateczności całą moją przygodę z tym tytułem można podsumować powiedzeniem "z dużej chmury mały deszcz".
Miejsce 4. Małe Epickie Wyprawy
Autor: Scott Almes
Wydawca: Galakta
Liczba graczy: 1-4
Przed dalszymi kontrowersjami, mała przerwa na Małe Epickie Wyprawy. Sam zamysł i idea gry jest całkiem w porządku. Po przeczytaniu instrukcji wydawała się ona nawet całkiem intrygująca. Jednak okazało się, że tytuł ten ma bardzo wiele niedoróbek, jeśli chodzi o zasady. W wielu aspektach brakuje tu doszlifowania i przez to granie w nią jest bardzo męczące. W zasadzie to chyba największy zarzut, jaki mam wobec tego tytułu. Gdyby rzeczywiście ją dopracować, to byłaby ona rzeczywiście tym, co ma zapisane w tytule czyli małą, epicką gierką.
Miejsce 3. Everdell
Autor: James A. Wilson
Wydawca: Rebel
Liczba graczy: 1-4
Przechodzimy teraz to tych gier, których obecność na tej liście ponownie może wywołać krzyki oburzenia. Zacznijmy od Everdell. Co mi najbardziej zapadło w pamięć z rozgrywek z tego tytułu? To, że ta gra po prostu mnie irytowała. Każdy początek rozgrywki był dla mnie katorgą, bo w sumie nigdy nie wiedziałem od czego zacząć i jaką strategię obrać na daną rozgrywkę. Kiedy natomiast już się "wkręcałem" w partię, czy też może przyzwyczaiłem do Everdell, to rozgrywki nie były dla mnie jakoś wyjątkowo satysfakcjonujące. Jasne, że można w tej grze coś pokombinować i znaleźć interesujące combosy. Niemniej nie jest to coś, czego nie mamy w innych grach. Jednak rozumiem, że prostota mechanizmów i słodziutkie, antropomorficzne zwierzaki przyciągają do siebie wielu graczy. Zapewne dlatego gra ta jest tak popularna.
Autorzy: Rob Daviau, Eric M. Lang
Wydawca: Portal Games
Liczba graczy: 1-5
Nie miałem żadnych oczekiwań wobec tej gry. Po prostu mnie ona nie interesowała. Jedyne co jej temat wiedziałem to fakt, że jest na nią hype. W tym roku miałem szansę w nią zagrać i ... cóż nie było to nic ciekawego. Banda postaci, w której skład może wchodzić Rasputin i afroamerykański Indiana Jones wpada do jakiegoś domostwa, podziemi czy innego labiryntu i zabija wszystko, co stanie na ich drodze. Jest to bardzo w klimacie tego, co pisał Lovecraft... Prawda? Bardziej by pasowało to do opowiadań Roberta E. Howarda i chyba lepiej oddawało klimat uniwersum jego autorstwa. Oczywiście upraszczam to wszystko, bo przecież mamy jakieś poszczególne etapy gry, przez które musimy przejść, zanim staniemy naprzeciw Wielkiemu Przedwiecznemu. Niemniej w moim odczuciu Cthulhu: Death May Die to po prostu taktyczna naparzanka ze stworami, które kontroluje SI. Nic nadzwyczajnego, gdyż widziałem to wielokrotnie. Nie wiem dlaczego ludzie się tym tak ekscytują.
Miejsce 1. Wiedźmin: Stary Świat
Autor: Łukasz Woźniak
Wydawca: Go On Board, Rebel, CD Projekt RED
Liczba graczy: 1-5
Wiecie co jest najgorsze w tej wersji Wiedźmina? To, że w każdej rozgrywce robi się to samo, w ten sam sposób. Chodzę, leveluję, zawalczę ze stworem, leveluję, zawalczę z drugim graczem, stworem, koniec. Proces ten jest przerywany przez zupełnie losowe przygody, które udają grę paragrafową, ale ich rezultatów w żaden sposób nie jest się w stanie przewidzieć. Samo levelowanie natomiast z jakiegoś powodu nas jeszcze osłabia. Pewnie dzieje się to po to, żeby inni gracze mogli nadgonić w punktacji. Jest w tej grze wiele topornych rozwiązań, które pokazują, jakby autor nie miał na coś pomysłu i poszedł po najmniejszej linii oporu, żeby jakiś problem rozwiązać. Dodatkowo mamy na siłę wrzuconą jakąś kościaną minigierkę, która jeszcze bardziej przedłuża ten festiwal nudów. Czy gra ta ma jakieś pozytywy? Oczywiście. Jest nim chociażby sama walka oraz budowa naszej talii. Czy to wystarczy, żeby zrehabilitować ten tytuł w moich oczach? Absolutnie nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz