Start

Get your dropdown menu: profilki

Slider

czwartek, 30 stycznia 2025

Ubongo. Recenzja gry

Tytuł: Ubongo 
Wydawca: Egmont Polska 
Rok wydania: 2017 
Liczba graczy: 1-4 
Czas gry: 20-30 minut 
Język: polski 

Muszę przyznać, że zdziwiłem się, iż Ubongo ma już 22 lata na karku. Nie wiem czy po prostu nie zauważyłem, że ten tytuł jest z nami od tak dawna, czy po prostu człowiek z wiekiem traci poczucie upływu czasu. W każdym razie chciałbym Wam zaprezentować ten, można już powiedzieć, klasyk. Pewnie większość z Was miała już nim do czynienia albo już o nim słyszała. Z racji faktu, że jest on od tak dawna na rynku, to musiał on wytrzymać próbę czasu. Przyjrzyjmy się zatem, co ma on do zaoferowania. 

Kolorowe kafelki
Autorem gry jest Grzegorz Rejchtman. Zaprojektował on różne gry planszowe, ale najbardziej znany jest właśnie z omawianego dziś tytułu. W Ubongo nie ma żadnej fabuły i w instrukcji od razu jesteśmy witani opisem reguł. Są one poprawnie napisane i nie powinno być żadnych problemów ze zrozumieniem prostych zasad tego tytułu. 
Jeśli chodzi o wykonanie gry, to nie mam do niego zastrzeżeń. Choć nie ma co ukrywać, że przy żywiołowych graczach i częstym graniu, tekturowe elementy dość szybko mogą zdobyć ślady użytkowania. Ten argument można jednak podnieść przy każdej grze planszowej. 

Elementy gry 
Plansze zadań 
Są one dwustronne. Jedna z nich pokazuje zadania do wykonania przy użyciu 3 kafelków (łatwe), a druga 4 kafelków (trudne). Po prawej widzimy kształt, jaki musimy zapełnić, a po lewej mamy "tabelę" kafelków, które możemy użyć. Te determinuje rzut kością na początku rundy. 

Kafelki 
Każdy z graczy otrzyma taki sam zestaw kafelków, z których część będzie wykorzystywał w każdej rundzie gry. 

Kostka i klepsydra 
Determinuje ona, które kafelki gracze będą używali do rozwiązania zadania na daną rundę. Klepsydra będzie odmierzała czas w każdej rundzie. 

Plansza rund, woreczek i klejnoty 
Rundy w grze będzie odmierzać zestaw dwóch klejnotów: szafiru i bursztynu. W celach pomocniczych do tego mamy do gry dołączoną planszę. W grze występuje kilka rodzajów klejnotów, które służą za punkty zwycięstwa i każdy z nich ma swoją wartość. Są one wsypywane do załączonego woreczka.

Klepsydra w dłoń i czas start
W Ubongo może grać od 2 do 4 graczy. Mamy też wariant jednoosobowy, ale nim nie będę się zajmować w tej recenzji. Na początku partii tasujemy wszystkie karty zadań i decydujemy czy używamy łatwej czy trudnej strony. Jeśli chcemy to oczywiście możemy używać dla niektórych graczy łatwiejszych, a dla innych trudniejszych. Każdy z graczy otrzymuje taki sam zestaw kafelków. Na torze rundy układamy 9 bursztynów i 9 szafirów. Gdzieś w pobliżu kładziemy kostkę i klepsydrę. Jesteśmy gotowi do gry. 
Na początku każdej rundy każdy z uczestników otrzymuje 1 planszę zadania. Następnie ktoś rzuca kością i obraca klepsydrę. Wylosowany symbol determinuje (zgodnie z tabelką na planszy zadania), które kafelki każdy gracz użyje, w celu wykonania zadania. W tym momencie wszystko dzieje się jednocześnie u wszystkich graczy. 

Wyszukujemy potrzebne kafelki i staramy się ułożyć je na planszy tak, żeby zakryć widoczne na niej pola. Ci, którym się uda krzyczą "UBONGO!". Jeżeli ktoś zauważył, że skończył się piasek w klepsydrze, mówi "Stop". Wówczas wszyscy przerywają układanie. Jeżeli nikt nie zdołał ułożyć swoich kafelków tak, żeby wykonać zadanie, to obracamy klepsydrę i mamy kolejną szansę. 
Kiedy runda się zakończy, przyznajemy nagrody. Ten kto pierwszy ułożył kafelki tak, żeby zakryć wszystkie pola na planszy zdobywa szafir z toru rund i losuje kolejny klejnot z worka. Druga osoba zdobywa bursztyn i losuje klejnot z worka. Trzeci i czwarty mają tylko szansę wylosowania jednego klejnotu z woreczka. Alternatywnie możemy grać tak, że pierwszy gracz otrzymuje klejnot o najwyższej wartości, a czwarty o najniższej. Oczywiście Ci, którzy nie wykonali zadania nic nie otrzymują. Następnie przechodzimy do kolejnej rundy. 

Po dziewięciu rundach gra dobiega końca i podliczamy zdobyte przez nas klejnoty. Rubiny (czerwone) to 4 punkty, szafiry (niebieskie) to 3 punkty, szmaragdy (zielone) to 2 punkty, a bursztyny (brązowe) to 1 punkt. Remis pomiędzy graczami rozstrzyga rozegranie dodatkowej rundy. 
Jest to pobieżny opis rundy i parę rzeczy pominąłem. Jednak mam nadzieję, że i tak daje on Wam dość dobry obraz jak wygląda rozgrywka w tę prostą grę. 

Układanka na czas
Bez wątpienia Ubongo, to abstrakcyjna układanka na czas. Zauważyłem, że w czasie gry aspekt zbierania punktów zazwyczaj schodził na drugą stronę i osoby grające wyłącznie skupiały się na rozwiązywaniu "zagadek" stwarzanych przez karty. Z drugiej strony nic dziwnego, skoro samo zdobywanie punktów w standardowej wersji jest po prostu za losowe. Dobrze, że wymyślono "stabilny" system nagradzania graczy, za ukończenie zadania w czasie i osobom, którym zależy na sprawiedliwym naliczaniu punktów, będą z tego faktu zadowolone. 

Ubongo wydaje się też być tytułem całkiem regrywalnym. Przede wszystkim poprzez rzut kością i nieprzewidywalność, który zestaw kafelków będziemy używać w danym momencie do danego zadania. Oczywiście jeśli będziemy grać z osobą, która ma fotograficzną pamięć, to po jakimś czasie rozwiązania można zapamiętać. Co prawda nie znam żadnej takiej osoby, ale nie wykluczam, że na świecie takie istnieją. W związku z tym prawdopodobieństwo wystąpienia takiej sytuacji jest raczej dość znikome. 
Ubongo jest grą, w którą zagramy z każdym, bez względu na wiek. Pozwala też ona stopniować sposób skomplikowania, oferując dwie strony planszy. Dzięki temu grając z osobami w różnym wieku, dzieci mogą grać stroną łatwą, a dorośli stroną trudną, wspólnie bawiąc się przy jednej grze. 
Moim zdaniem Ubongo przetrwało próbę czasu. Jest to tytuł, który pobudza nasze przestrzenne myślenie, spostrzegawczość oraz działanie pod presją czasu. Jeśli gramy w niego z dziećmi, to zażartuję, że przygotowuje on je do codziennego życia. Podchodząc jednak do tematu poważnie, to jest to dość ciekawe narzędzie, usprawniające wspomniane cechy. Natomiast jeśli spojrzymy z perspektywy gry, to w zasadzie nie wiem czy nie nazwałbym tego bardziej jakąś aktywnością, niż typową grą planszową. Przede wszystkim dlatego, że priorytety osób w nią grających (przynajmniej tych, z którymi ja miałem do czynienia), nie skupiały się na osiągnięciu zwycięstwa, a na spędzeniu przyjemnie czasu. Jeżeli szukacie takiego "narzędzia", to Ubongo będzie dla Was ciekawą opcją, w którą zachęcam chociaż raz zagrać.

Tomasz

Grę udostępniła księgarnia: 

Bardzo serdecznie dziękujemy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz