Pomysł na ten topkę zrodził się w głowie Sylwii. Stwierdziła, że przecież moglibyśmy zrobić zestawienia naszych ulubionych karcianek, bo przecież nie mamy ich tak dużo. Jak potem się okazało, mamy ich ponad 60 w naszym domu. Więc jest to +/- jedna piąta naszej kolekcji. Należałoby jeszcze dodać, że przez grę karcianą rozumiemy taką, której mechanizmy obracają się wyłącznie wokół kart i większość komponentów (nie licząc jakiś plansz/kafelków pomocniczych) stanowią właśnie one. Oczywiście jest to dość płynna, ale to w końcu nasza podwójna topka :-)
Żeby było jeszcze ciekawiej, to prawie równo dekadę temu, został opublikowany na naszym blogu tekst praktycznie o tym samym. Była to zwykła topka - nie podwójna, jak to od jakiegoś czasu mamy w zwyczaju robić. W związku z tym jest to bardzo bardzo dobry moment, żeby porównać i zobaczyć, czy gusta się nam zmieniły oraz czy jakieś gry przetrwały próbę czasu.
TOP 10 SYLWII
Na wstępie muszę zaznaczyć, że bardzo trudno było wybrać mi tylko 10 gier karcianych z naszej kolekcji. Głównie z tego względu, że w naszej kolekcji pozostawiamy tylko takie gry, do których chcemy wracać i robimy to z wielką przyjemnością. Dlatego chcę podkreślić, że jest to wybór najlepszych z najlepszych. Uporządkowanie ich w kolejności od 1 do 10 też stanowiło wyzwanie. Postanowiłam więc posegregować je w taki sposób, że na miejscu pierwszym jest gra, do której po prostu siadam i gram, nie musząc czytać instrukcji i szukać kruczków w zasadach, bo pamiętam ją doskonale. To tyle słowem wstępu. Zaczynajmy!
Miejsce 10. Race for the Galaxy
Autor: Tom Lehmann
Wydawca: Rio Grande Games
Liczba graczy: 2-4
Race for the Galaxy to gra karciana, którą się kocha albo nienawidzi. Takie przynajmniej mam wrażenie. W każdej grze, każdy zawodnik startuje ze swoim światem startowym, ze specjalną zdolnością, co naprowadza nas na pierwsze działania. W swojej turze zagrywamy karty, w zależności od wygranej akcji, aktywujemy ich zdolności i rozbudowujemy swoje imperium. Najważniejsze jest to, że w grze mamy tak naprawdę tylko jeden rodzaj kart, a używamy ich na różne sposoby, w tym są one pieniędzmi w grze. Daje to spore pole do kombinowania i stawia przed ciekawymi decyzjami. Głównym zarzutem jest mnogość symboliki w tej grze, co sprawia, że początki z nią są trudne i żmudne. Jednak uważam, że zasługuje na rozgłos i doceniam, że są osoby, których to nie zraża. Gra ta otwiera moją Top 10, bo uważam, że pomimo mojego uwielbienia, powroty do niej są najcięższe, właśnie z tego powodu, że trzeba wiele elementów w niej pamiętać.
Miejsce 9. It's Mine
Autor: Unai Rubio
Wydawca: Mont Taber
Liczba graczy: 2
It's Mine to gra karciana dla dwojga o bardzo małej popularności wydana przez hiszpańskie wydawnictwo. W grze tworzymy trzy dystrykty i w trakcie gry każdy zawodnik zagrywa do nich karty przestępców, walcząc o przejęcie władzy. Każda karta posiada własną specjalną umiejętność i kolor, które wpływają na siebie. Dzięki nim możemy także uprzykrzać życie rywalowi i niszczyć jego karty. Gra właśnie dlatego jest dynamiczna i pełna emocji. Dodatkowo po każdej turze obu graczy, czyli gdy każdy zagra kartę, zamieniamy się kartami na ręce z rywalem, co stawia nas przed kolejnym dylematem w naszej turze: zastanawiamy się nie tylko jaka z kart na ręce będzie dla nas najlepsza, ale także co zagrać, aby nie zostawić tej karty rywalowi. Gra w doskonały sposób pokazuje, że zestawem kilkunastu kart można stworzyć niezwykle angażującą rozgrywkę.
Miejsce 8. Fleet
Autor: Ben Pinchback, Matt Riddle
Wydawca: Eagle-Gryphon Games
Liczba graczy: 2-4
Fleet jest grą karcianą, do której lubię powracać bo daje każdemu zawodnikowi na starcie takie same szanse, a to co każdy ugra, zależy tylko od jego umiejętności i tego, jakie karty pojawią się na stole. Każdy zawodnik rozpoczyna grę z takimi samymi kartami. Możemy za pomocą ich kupować licencje, wodować statek, łowić ryby, handlować nimi, zyskując pieniądze. Każda z licencji posiada swoją unikalną zdolność, która obniża koszt zakupu czy też pozwala dobierać więcej kart na końcu tury. To właśnie na ich podstawie opracowujemy sobie strategię. Jeśli od samego początku dobrze to rozegramy, to możemy szybko zostawić rywalów w tyle. Losowość w tej grze to chyba mój największy zarzut do gry, bo dobierając karty, gracz może zyskać lepsze karty niż rywal i szybko to wykorzystać w kolejnych turach, a inny po prostu utknie z nie potrzebnymi kartami albo o niskiej wartości. Jednak gra, jako całokształt jest niezapomniana. Prostota zasad i możliwość wykorzystania kart na ręce na różne sposoby, za każdym razem sprawia, że doceniam tą grę. Dodatkowo rozgrywka jest bardzo dynamiczna, nie ma w niej przestojów i można w niej stworzyć naprawdę dobry silniczek punktowy.
Miejsce 7. Guns & Steel
Autor: Jesse Li
Wydawca: Moaideas Game Design
Liczba graczy: 2-4
Guns & Steel jest ciekawą grą karcianą z Tajwanu, głównie ze względu na pokazanie, jak za pomocą talii kart można stworzyć innowacyjną grę. Na początku gry z kart tworzona jest piramida z kartami rozwoju, ze specjalną zdolnością z jednej strony i surowcem z drugiej. Do każdego z jej poziomów, przypisany jest jeden Cud Świata. Naszym zadaniem jest zagrywanie kart jako surowiec, technologię i kupowanie kart z piramidy albo Cudu Świata. Zniwelowano w niej też losowość, co jest mało popularny zabieg w karciankach, bo nie dobieramy kart ze swojej talii, nie odrzucamy, zawsze wszystkie nasze karty są dla nas znane i to zarządzanie nimi jest najistotniejsze. To właśnie sprawia, że staramy się stworzyć jak najlepszy silniczek, aby nie zmarnować żadnej tury. Gra również pokazuje, że za pomocą niewielkiej liczby kart (55 kart), można stworzyć dobrą i wymagającą grę karcianą.
Miejsce 6. Targi
Autor: Andreas Steiger
Wydawca: KOSMOS
Liczba graczy: 2
Targi to jedna z pierwszych gier planszowych, z serii Dla dwojga od wydawnictwa KOSMOS, która nadal jest w naszej kolekcji. Oprócz niezwykle unikalnej tematyki, która pewnie w obecnych czasach zostałaby zmieniona, gra posiada dość ciekawe założenia. W każdej rozgrywce układamy w siatce, w określonej kolejności 16 kart. W środku w losowy sposób, naprzemiennie wykładane są karty Plemion i Towarów. Każdy z zawodników kładzie swoje pionki naprzemiennie po dwóch przeciwnych stronach, wybierając karty, z których będzie mógł wykonać akcję albo zakupić kartę Plemion. Zbieramy w ten sposób surowce i punkty zwycięstwa. Najciekawszych elementem jest w sumie wystawianie swoich pionków, bo w ten sposób w łatwy sposób możemy zablokować rywalowi wybranie pożądanej akcji. W ciekawy też sposób wykorzystany jest mechanizm worker placement w tej grze karcianej, co też wpływa na to, że pozostała ona w naszej kolekcji. Dodatkowo prostota zasad doskonale współgra z satysfakcją, jaką mam po każdej rozgrywce w Targi.
Miejsce 5. Pax Porfiliana
Autor: Matt Eklund, Phil Eklund, Jim Gutt
Wydawca: Sierra Madre Games
Liczba graczy: 1-6
Ciężko było mi wybrać jedną grę od Phila Eklunda do tej topki, bo w naszej kolekcji są jego gry, które diametralnie różnią się. Zdecydowałam się na Pax Porfiliana, bo jest to jedna z pozycji, do której najczęściej wracamy przez przystępność tematu i zasad, którą najłatwiej wytłumaczyć. W grze wcielamy się w rolę hacendado i próbujemy przejąć władzę w Meksyku, w czasie jednego z czterech przewrotów. Startujemy jako "bezpatryjny" władca ziemski i na podstawie kart, które pojawiają się na rynku, panujące reżimu i kart przewrotu, staramy się znaleźć swoją własną drogę do zwycięstwa. Sytuacja w tej grze jest też bardzo dynamiczna, bo to od panujące reżimu zależy, za co zyskujemy punkty w danym momencie, gdy dojdzie do przewrotu. Gra posiada też karty, które kradną i blokują rywali, co też prowadzi do wielu pasjonujących starć pomiędzy zawodnikami. Na pewno nie jest ona też łatwa, bo nie zawsze pojawią się dostępne karty, które pozwalają na znalezienie łatwych powiązań między nimi. Często musimy być wredni wobec innych zawodników, aby wiele osiągnąć w tej grze.
Miejsce 4. Ausonia
Autor: Zoltán Simon
Wydawca: Lycan Studio
Liczba graczy: 1-4
Ausonia to kolejna mało popularna gra karciana, która zdobyła moje uznanie. Grę rozpoczynamy z talia kart początkowych i sześcioma kartami na ręce. W swojej turze zagrywamy dowolne karty z ręki: za karty klejnotów kupujemy nowe albo przy ich pomocy uruchamiamy specjalne zdolności innych specjalnych kart. W grze występuje też kilka rodzajów kart, które również oddziałują na siebie, dając możliwość tworzenia ciekawych combosów. Oprócz tego, że naszym celem jest zdobywanie punktów wpływów, to mamy także możliwość wpływania na ich liczbę u rywali, uruchamiając zdolność korupcji. Jeśli uda nam stworzyć się dobrze swoją talię kart, to mamy możliwość obniżania wartości wpływów u rywali, dając tym samym je sobie. Ausonia jest doskonałym przykładem gry z mechanizmem budowania talii. Mamy bardzo duży wpływ na to, co w niej mamy, wiele kart pozwala nam też na "odchudzenie" jej, poprzez użycie ich na inny sposób dla własnego dobra. Oczywiście w związku z tym, że talia kart doboru jest olbrzymia, to wielokrotnie losowość w niej może paraliżować. Jednak pomimo tego, gra angażuje każdą ze stron w taki sam sposób, że partie nie dłużą się i są dynamiczne, a niewielka doza negatywnej interakcji sprawia, że powroty do niej są satysfakcjonujące.
Miejsce 3. Kamień Gromu
Autor: Mike Elliott
Wydawca: Rebel
Liczba graczy: 1-5
Kamień Gromu to chyba najstarsza gra na mojej liście, oparta na mechanizmie deck-building. To taki klasyk, z prostymi zasadami. W grze wchodzimy zbieramy drużynę różnych bohaterów, kupujemy im ekwipunek i zabijamy różne potwory. Na stole rozłożony jest rynek z dostępnymi kartami, innymi w każdej grze. w swojej turze mamy tak naprawdę dwie akcje: idziemy do wioski i kupujemy karty, a potem wybieramy drużynę, która idzie do lochów i zabija stwory. Proste! Jednak pomimo tej prostoty gra za każdym razem przynosi mi wiele satysfakcji, a jej dynamika sprawia, że z rumieńcami pokonujemy kolejne potwory, zbieramy doświadczenie i rozwijamy bohaterów. Dużą rolę przypisać tutaj trzeba umiejętnemu zbudowaniu talii. W każdej turze mamy tylko 6 kart na ręce. Jeśli zaśmiecimy sobie talię samymi przedmiotami, to nie będziemy mieli kim iść zabijać stworów. Dlatego też umiejętnie należy sobie to zbalansować, aby mieć wszystkich kart odpowiednią liczbę w talii - tak jak w każdej karciance w mechanizmem deck-building.
Miejsce 2. Wind the Film!
Autor: Saashi
Wydawca: Saashi&Saashi
Liczba graczy: 2-4
Ciężko było wybrać mi jedną grę karcianą od Saashi&Saashi, ale zdecydowałam się na Wind the Film!, bo według mnie jest najbardziej unikatowa. Jest to gra z mechanizmem zarządzania kart na ręce. Startujemy grę z określoną liczbą kart na ręce i w swojej turze dobieramy karty na rękę, jedna po drugiej wkładając je od lewej strony, zmieniamy położenie jednej karty na ręce i zagrywamy karty z ręki. Naszym zadaniem jest tworzyć jak najlepsze zestawy kart, w tych samych kolorach, w następujących po sobie numerach w kolejności rosnącej albo malejącej. Interesujące jest to, że na stole mamy wyłożone 12 kart w trzech rzędach. Niektóre z nich są widoczne, a niektóre tylko wiemy w jakim są kolorze i w jakim przedziale liczbowym. Gra wymaga od nas obserwowania co mają rywale, aby mniej więcej być świadomym, jakie karty nie zostały jeszcze zagrane. Wind the Film! dobrze działa w dwóch graczy, bo możemy podejść do niej strategicznie. W czterech robi się trochę za bardzo losowa i nie możemy aż tak bardzo poplanować sobie naszych działań, bo nim dojdzie do naszej tury, to wszystko diametralnie się zmienia na stole. Grając we dwoje w każdej turze stajemy przed większą liczbą decyzji, od tego jakie karty wziąć i w jakiej kolejności, którą przełożyć i które zagrać. Jak na dwudziestominutową gierkę, jest tego sporo a dynamika gry jest naprawdę dobra.
Miejsce 1.Shadowrun: Crossfire
Autor: Mike Elliott i inni
Wydawca: Catalyst Game Labs
Liczba graczy: 1-4
Shadowrun: Crossfire to gra kooperacyjna, do której powracam z taką łatwością, że zasługuje na pierwsze miejsce. Gra oparta jest o mini scenariusze, które nieco zmieniają reguły każdej gry. Każdy gracz posiada swoją kartę postaci ze specjalnymi zdolnościami i punktami życia. W swojej turze zagrywamy karty z ręki i aktywujemy ich zdolności specjalne. Pokonujemy Przeszkody, zagrywając karty odpowiedniego koloru, zanim to one wyrządzą nam krzywdę. Przeszkody te występują w kilku rodzajach, mają specjalne zdolności, a za ich pokonanie zyskujemy pieniądze. Służą nam one do kupowania nowych kart do talii, z lepszymi umiejętnościami. Dodatkowo posiadamy dodatek, który daje nam możliwość tworzenia jeszcze lepszych combosów oraz rozbudowuje klimat. Gra również posiada karty asysty, które możemy zagrywać poza swoją turą, aby wspierać pozostałych graczy. Oprócz tego, że gra ma proste zasady, to bardzo szybko rozkłada się ją na stole. Pomimo jej losowości, z wielką przyjemnością zawsze do niej powracam.
TOP 10 TOMASZA
Ku niezadowoleniu Sylwii, ja troszeczkę inaczej podszedłem do poniższej topki. Na miejscach od 10 do 6 znalazły się oczywiście jedne z moich ulubionych gier, ale głównie dlatego, że mają jakiś nietypowy mechanizm w swoich zasadach albo rozgrywka daje jakieś nietypowe wrażenia. Natomiast pozycja od 5 do 1 to takie gry, które po prostu są przyjemne, dobrze zaprojektowane i dają sporo satysfakcję z rozgrywki. Oczywiście te również mogą mieć jakieś wyjątkowe mechanizmy.
Miejsce 10. Fabled: The Spirit Lands
Autor: Anatoly Okhapkin
Wydawca: CrowD Games
Liczba graczy: 1-5
Moje zestawienie otwieram tytułem, który trafił do nas w 2023 roku. Jest to najnowszy tytuł, ze wszystkich, o których będę dzisiaj mówił. Fabled: The Spirit Lands, to ciągle zmieniająca się łamigłówka, w której staramy się odpowiednio poruszać naszymi pionkami po torach znajdujących się na kartach. Same tory natomiast tworzą i przemieniają w trakcie gry gracze, poprzez dodawanie nowych kart. Może nie jest to tytuł idealny i nowatorski, ale w trakcie grania w niego jestem wprowadzany w specyficzny stan skupienia i po prostu rozgrywka jest jednocześnie satysfakcjonująca, wymagająca i relaksująca. Muszę przyznać, że póki co żaden inny tytuł nie zdołał we mnie wywołać takich wrażeń i dlatego wypadałoby o nim tutaj wspomnieć.
Miejsce 9. It's Mine
Autor: Unai Rubio
Wydawca: Mont Taber
Liczba graczy: 2
Mechanizm draftu, który rozpropagowała gra 7 Cudów Świata, raczej nie działa dobrze w dwie osoby. It's Mine (później wydane jako Caper oraz Caper: Europe), to moim zdaniem tytuł, któremu udało się sprawić, że wzajemne przekazywanie sobie kart może być ekscytujące. Oprócz tego, gra opiera się o rywalizacji o karty leżące w linii pomiędzy graczami. Nie jest to też jeden z naszych ulubionych rodzajów gier, ale ponownie podkreślę, iż It's Mine pokazuje, że można ciekawie do tego podejść. To wszystko jest jeszcze przyprószone zbieraniem zestawów, po to, żeby zrobić ciekawe kombinacje w poszczególnych kolumnach. Wisienka na torcie to całkiem negatywna interakcja pomiędzy graczami wynikająca nie tylko ze zdolności kart, ale również ze świadomości, co druga osoba może zagrać w następnej turze. It's Mine to naprawdę wyjątkowa mieszanina mechanizmów.
Miejsce 8. Kashgar: Händler der Seidenstraße
Autor: Gerhard Hecht
Wydawca: KOSMOS
Liczba graczy: 2-4
Kolejnym ciekawym tytułem, który oferuje wariację budowania talii jest Kashgar: Händler der Seidenstraße. Tytuł ten w 2018 w końcu doczekał się wersji angielskiej, ale my posiadamy w domu własnoręcznie przetłumaczoną, oryginalną niemiecką. Co w tym tytule jest wyjątkowego? Otóż budujemy w niej 3 kolumny kart, z których możemy aktywować aktualnie widoczną, która następnie ląduje na jej końcu. Sprawia to, że musimy sprytnie przygotować sobie silniczek pozwalający nam na manipulację surowcami i zdobywanie punktów. Mechanizm ten widziałem tylko w grach autorstwa Gerharda Hechta. Przyznam, że jest on na tyle ciekawy, że moim zdaniem mógłby być używany w większej liczbie gier.
Miejsce 7. PAX
Autor: Bernd Eisenstein
Wydawca: Irongames
Liczba graczy: 1-4
Bernd Eisenstein przyzwyczaił nas do tego, że w jego grach spotykamy jakiś niezwykły mechanizm, który zazwyczaj związany jest z punktowaniem końcowym. To właśnie wyróżnia PAX na tle innych tytułów. Z racji faktu, że nie tylko rywalizujemy z naszymi rywalami, ale także z wirtualnym graczem, który może spowodować, że my będziemy chcieli, żeby właśnie on wygrał, o ile skupiliśmy się na zbieraniu kart intryg. Przez całą grę staramy się sprytnie balansować pomiędzy tymi aspektami gry, co daje bardzie ciekawą dynamikę.
Miejsce 6. Wind the Film!
Autor: Saashi
Wydawca: Saashi&Saashi
Liczba graczy: 2-4
Dziwne by było, gdyby na mojej liście nie znalazła się jakaś gra autorstwa Saashi'ego. Wind the Film! To interesujący tytuł przede wszystkim dlatego, że wymaga od nas sprytnego manipulowania kartami na ręce i układania ich w odpowiedni sposób. Dodatkowo jeszcze ścigamy się z innymi graczami o to, żeby jako pierwsi zrobić zestawy kart w danym kolorze. W związku z tym musimy zastanowić się co wziąć z dostępnej puli, co już wziął rywal, co jest na stole i co może się jeszcze pojawić. Wszystko to sprawia, że przez cały czas jesteśmy skupieni, a efekty tego są bardzo satysfakcjonujące.
Miejsce 5. Valeria: Card Kingdoms
Autor: Isaias Vallejo
Wydawca: Daily Magic Games
Liczba graczy: 1-5
Valeria: Card Kingdoms to coś na wzór Catanu. Gracz rzuca kostkami i patrzy, które karty generują mu surowce. Tytuł ten bardzo przypomina Machi Koro (w Polsce wydane jako Metropolia), a z bardziej współczesnych tytułów będzie to Space Base. Istotną cechą wspólną tych gier jest to, że nasze karty nie aktywują się wyłącznie w naszej turze, więc w czasie kolejek innych graczy cały czas jesteśmy zaangażowani. Jest to prosty, bardzo przyjemny koncept, gdzie zbieramy karty, żeby produkować więcej surowców, żeby kupować więcej kart, żeby zdobywać punkty zwycięstwa. Standardowy efekt kuli śnieżnej, który jest banalny jeśli chodzi o zasady, a bardzo satysfakcjonujący, jeśli chodzi o rozgrywkę.
Miejsce 4. Res Arcana
Autor: Thomas Lehmann
Wydawca: Rebel
Liczba graczy: 2-4
Być może troszeczkę naciągam fakt, że Res Arcana to gra karciana, gdyż część rzeczy w niej to kafelki. Niemniej równie dobrze mogłyby być one kartami. Też wahałem się czy w mojej topce zamieścić tę grę, czy Race for The Galaxy. Obie są autorstwem Toma Lehmanna i mają ze sobą pewne podobieństwa. Jednak Res Arcana wydaje mi się bardziej interesującym tytułem, w którym od samego początku możemy obrać konkretny kierunek i szukać bardzo ciekawych combosow, dzięki budowanemu przez pierwsze kilka rund silniczkowi akcji. Naprawdę jest to jeden z bardziej intrygujących dla mnie tytułów w naszym domu.
Miejsce 3. Targi
Autor: Andreas Steiger
Wydawca: KOSMOS
Liczba graczy: 2
Targi, w Polsce wydane przez wydawnictwo Galakta jako Tuareg, to nie tylko jedna z lepszych gier karcianych w naszej kolekcji, ale również jeden z bardziej interesujących tytułów z mechanizmem worker placement. Jest to pozycja dla dwóch graczy, która jest bardzo ciekawie zaprojektowana. Gracze rywalizują o miejsca na skrajnych kartach w siatce, które zdeterminują również to, jak karty będą mogli pozyskać z jej środka. Jest to centrum, często dość negatywnej, interakcji między graczami co sprawia, że gra ta jest bardzo wymagająca od obu uczestników. Wszystko to "przyprószone" prowadzeniem karawany przez Saharę, które na dłuższą metę w zasadzie jest nieistotne, ale daje temu tytułowi specyficzny klimat.
Miejsce 2. Ausonia
Autor: Zoltán Simon
Wydawca: Lycan Studio
Liczba graczy: 1-4
Ta gra to moim zdaniem najlepszy tytuł oparty wyłącznie na budowaniu talii, w najczystszym tego słowa znaczeniu, który aktualnie znajduje się w naszej kolekcji. Najbliżej mechanizmami jest niemu do Star/Hero Realms - startujemy z bazowym zestawem kart, kupujemy karty ze wspólnego rynku i staramy się stworzyć nimi interesujące combosy, żeby jako pierwsi zdobyć określoną liczbę punktów zwycięstwa. Jednak posiada on kilka interesujących zmian (które są od samego początku w grze, a nie wymagają dodatku), które wystarczająco ją wyróżniają. Dodajmy do tego bardzo ładną oprawę graficzną oraz ciekawe uniwersum. Te rzeczy również sprawiają, że moim zdaniem tę grę się lepiej odbiera.
Miejsce 1. Pax Porfiriana
Autor: Matt Eklund, Phil Eklund, Jim Gutt
Wydawca: Sierra Madre Games
Liczba graczy: 1-6
W momencie, w którym Sylwia wpadła na pomysł zrobienia tej listy, od razu wiedziałem, że Pax Porfiriana znajdzie się na moim pierwszym miejscu. Gra posiada bardzo interesujący, historyczny setting. Co więcej, a być może to jest najważniejsze, ma ona interesujące zasady. Konkretnie chodzi mi o punktowania, do których dochodzi czterokrotnie w ciągu gry, a które mogą wyłonić natychmiastowego zwycięzcę, o ile ten spełnia odpowiednie warunki. Bardzo wiele aspektów musi być brane w ich trakcie i manipulacje graczy w trakcie rozgrywki dążą do tego, żeby być "we właściwym miejscu, we właściwym czasie", ale żeby też ułatwić sobie bycie w takiej sytuacji. Właśnie to wszystko sprawia, że ten tytuł jest dla mnie tak intrygującą pozycją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz